W Kijowie trwa Ukrainian Energy Forum 2019 – najważniejsza konferencja energetyczna na Ukrainie, pokazująca strategiczne kierunki zmian, zwłaszcza w gazie, ale też w energetyce.
Konferencja skupia kluczowe osoby z sektora, a tak naprawdę jak w soczewce skupia dzisiejsze problemy Ukrainy – strategiczne rozdroże pomiędzy kierunkiem europejskim a prorosyjskimi sentymentami (nie w samym zbliżeniu do Rosjo ale zależności od jej paliw i gazu) i dzisiejszy stan Ukrainy – niepewność wobec wyborów prezydenckich (koniec marca), które mogą albo utrwalić obecny status quo albo całkowicie przetasować układ polityczny, który w Ukrainie zawsze jest związany z kontrola strategicznych sektorów – gazu i energetyki.
Z wierzchu – wszystko zmierza w kierunku europejskich regulacji
Słuchając słów wstępnych premiera, ministrów i oficjeli można uznać, że na Ukrainie wszystko idzie w jak najlepszym porządku. Ukraina jest na silnie proeuropejskim kursie i wdraża zaawansowane reformy rynku gazu i rynku energii – tak naprawdę adoptując dokładnie cały europejski model otwartego i transparentnego modelu gazu i zliberalizowanego rynku energii. Tak też i widać na pierwszych prezentacjach i panelach UEF 2019 – wszystko wg. planu i wszystko zostanie zrealizowane – przykładowo już od 1 marca ważne regulacje z codziennym bilansowaniem rynku gazu a od 1 lipca – rzut na głęboka wodę w hurtowym rynku energii. Do tego postępujący (i zadziwiająco udany) unbundling ukraińskich sieci przesyłowych gazu i czasami mniej lub więcej udane próby reformy w ropie i energetyce. Oczywiście nic nie dzieje się bez powodu – wszystkie zmiany uwarunkowane są wymaganiami światowych i europejskich funduszy pomocowych (MFW i inne) które uwarunkowują wypłaty kolejnych transzy kredytowych – właśnie zmianami w gazie i energii. Ponieważ bez zagranicznej pomocy trudno dziś o stabilizacje budżetu (inaczej mogłoby się posypać jak domek z kart) – tak też i reformy stawiają kolejne kroki, można się czepiać ustawodawstwo i same szczegóły wolniej lub szybciej ale jak na tutejsze warunki – dzieje się. Wymowa pierwszej części konferencji właśnie też i taka – jest europejsko, jest w fazie transformacji i wszystko osiągnie sukces.
Jedynym punktem problemów był tak naprawdę sygnalizowany przez premiera Wołodymyra Hrojsmana zbyt mały postęp zwiększania krajowego wydobycia gazu (pośrednia i bezpośrednia krytyka państwowego monopolisty Naftohazu). Niemniej jednak otwierało to pole do dyskusji panelowych które podkreślały konieczność przyciągnięcia nowych inwestorów zagranicznych i kolejnej fazy otwarcia rynku – tu zgodnie wypowiadali się wicepremier Kistion, wiceminister Natalia Bojko i minister energetyki i węgla Ihor Nasałyk. Po pierwszych kilku godzinach właściwie można było nabrać przekonania ze jeszcze tylko kilka lat, szczęśliwa kontynuacja wysiłków a Ukraina będzie równorzędnym partnerem w europejskiej energetycznej i gazowej rodzinie.
Gaz i wybory – czyli nikt nie wie co stanie się dalej
W całym pierwszym dniu tak naprawdę kluczowy był ostatni panel – pokazujący w pigułce problemy (energetyczne i polityczne współczesnej Ukrainy). A tak naprawdę w najbliższych miesiącach wazy się cała przyszłość tego państwa i jak będą wyglądać następne lata. Paradoksalnie kluczową role odgrywa w tym – gaz – najważniejszy surowiec energetyczny Ukrainy. Waży zarówno z uwagi na zużycie – 30 mld m3 (2/3 pokrywane ze złóż krajowych) ale przede wszystkim z uwagi na tranzyt z Rosji i opłaty tranzytowe. Obecna sytuacja to brak porozumienia Naftohazu z Gazpromem (plus quasi otwarta wojna po postępowaniu arbitrażowym a nawet zajmowanie aktywów na poczet zasadzonych dla Ukraińców kar). Ale i brak umowy gazowej od 1 stycznia 2020 (a wiec nie wiadomo co z opłatami tranzytowymi które są silnym zasileniem ukraińskiego budżetu – wg niektórych źródeł nawet kilka procent). Ukraina teoretycznie uniezależniła się od rosyjskiego importu i nie kupuje bezpośrednio (ale niewystarczająco jak wspomniał Premier realizuje program, który ma zapewnić całkowita samowystarczalność) ale gaz kupuje (z kierunku zachodniego choć poza dostawami z Polski – ok 2 mld m sześć. w 2018, reszta ma wątpliwe pochodzenie).
W tle jest rosyjska strategia gazowe i tak naprawdę możliwość całkowitego zaprzestania tłoczenia gazu do zachodniej Europy przez ukraińskie rurociągi. Pytanie kluczowe co dalej – jak będą wyglądały umowy z Gazpromem (od 1 stycznia 2020) ale i pytanie szersze – jak będzie wyglądała ukraińska scena polityczna po wyborach prezydenckich (koniec marca 2019). Panel w którym od razu kluczowe pytanie postawił Mirek Topolanek – niegdysiejszy premier Czech, obecnie dość znana postać na ukraińskim rynku doradców – przyszłość jest zupełnie niejasna i zależy od negocjacji Komisja Europejska-Ukraina-Rosja, ale tak naprawdę na początek od wyników najbliższych wyborów, które mogą zmienić cała scenę polityczną (a wówczas nawet strategie negocjacji z Gazpromem).
Na tym tle widać obecną strategię prezentowana przez Pawła Stańczaka – nasz krajowy wkład w ukraińskie reformy – prezesa ukraińskiego operatora gazociągów). Tu mamy konsekwentny unbundling (który zaowocował wyodrębnieniem osobnej spółki przesyłowej) i dążenie do całkowicie niezależnego TSO w 2020. Johannes Baur (delegat unijny na Ukrainę) powiedział, że UE liczy na pozytywne rozwiązanie i podpisanie nowych umów Ukraina – Rosja w duchy współpracy, ale zastrzegł, że Rosja najprawdopodobniej czeka na wynik wyborów.
Czekamy na wybory
Ogólnie wiemy … że nic nie wiemy. Sytuacja może doprowadzić do tego, że zostanie całkowicie wstrzymany tranzyt gazu przez Ukrainę (i taki wariant jest przez Ukrainę także w planach rozważany) a ostatnie dymisje kluczowych managerów Gazpromu raczej wskazują na przejście w kierunku siłowych i twardych negocjacji i rozwiązań. Sama sytuacja wyborcza jest zupełnie niejasna (można zobaczyć tutaj) i kontynuacja w postaci ponownych wyborów Petro Poroszenki wcale nie jest taka pewna (rozmawiając z młodymi osobami wydaje im się całkowicie niemożliwa).
Wówczas sytuacja staje się całkowicie nieprzewidywalna bo głowni pretendenci to Julia Tymoszenko (i dawne niejasne układy gazowe) albo zupełnie nieprzewidywalny joker Wladimir Zelenskiy – gdzie jedno co możemy powiedzieć to, że nic nie wiemy o tym, co myśli o gazowych umowach i jaka ma strategię). Tak też naprawdę wygląda ukraińska strategia energetyczna i gazowe – najpierw wybory, potem zobaczymy co dalej , na dziś nikt na pewno nie jest w stanie nic powiedzieć precyzyjnie. W mniej lub bardziej zawoalowanych wypowiedziach widać to dramatyczne pytanie w którym kierunku pójdzie Ukraina – kontynuacja proeuropejskich reform (które dobrze wyglądają w ministerstwach ale jakoś nie dają nic zwykłym obywatelom albo nic oni z nich pozytywnego nie odczuwają) czy też zwrot w kierunku częściowej akceptacji gazowej rosyjskiej zależności (tani gaz za politykę – co nie do zaakceptowania przez mocno rozbudzone tendencje patriotyczne) czy też po możliwy zawsze potencjalnie chaos i perturbacje.
Nakładając na to ogólnie jeszcze bardziej skomplikowane pytania – w którym kierunku zmierza Unia Europejska, jaka role obierze polityka USA, jakie wyniki kolejnych europejskich wyborów i jaki jest tak naprawdę pomysł na Europe i Świat – nie dziwmy się że UEF 2019 właściwie najważniejsze pytania pozostawia w zawieszeniu. Części odpowiedzi możemy poznać po ukraińskich wyborach prezydenckich a UEF 2020 może być zupełnie zaskakujący.