Współpraca Polski i Ukrainy- Za i Przeciw

Razem – Polska i Ukraina

Patrząc tylko geograficznie na te dwa kraje to prawie 80 mln mieszkańców, ponad 900 tys. km2 – w światowym rankingu około 31 miejsce wg wielkości powierzchni (czasami nie zdajemy sobie sprawę z wielkości państw afrykańskich (jak np. Angola) czy południoamerykańskich, które wskakują w statystykę), 15 miejsce wg liczby ludności , ale patrząc tylko na samą Europę  to już miejsce 3, zaraz za Rosją i Niemcami, powierzchniowo oczywiście 2.  Sam ranking geograficzny pokazuje potencjał obszaru, ludności ale i wielkiego rynku ekonomicznego i wielkiego organizmu przemysłowego – w czasie globalizacji, szybkich zmian i kreowania nowych światowych i lokalnych potęg gospodarczych. Polska i Ukraina, czy tez Ukraina i Polska razem – to nowy zawodnik zdecydowanie ciężkiego kalibru. W statystykach PKB (mld $) Polska ma miejsce 21 (ok. 614), Ukraina 61 (ok. 109), razem obszar awansuje do pierwszej dwudziestki, ale efekt synergii powierzchniowo-ludnościowo-rynkowo- dochodowej jest na pewno znacznie większy. Oczywistym wydaje się pytanie czy obu krajom na drodze przyszłego rozwoju lepiej jest działać razem czy osobno?

ARGUMENTY  ZA

Ewentualne sojusze czy też po prostu wspólne partnerstwa polityczno- gospodarcze wspierane są na dziś przez 3 główne czynniki.

Geopolityka –w historii rozwoju obu państw, Polsce i Ukrainie jest po prostu … po drodze we wspólnym rozwoju. Na skutek rosyjskiej agresji zakończonej aneksją Krymu oraz rosyjskiej interwencji w konflikcie ze zbuntowanymi obszarami tzw. Donbasu – marionetkowych Republiki Ługanskiej i Donieckiej – pomiędzy Rosją a Ukrainą powstała przepaść nie do zasypania przez dziesięciolecia. Problem rosyjsko-ukraiński tak naprawdę otworzył całą Ukrainę na zachód, a tu naturalnym partnerem dla niej staje się Polska. Polska, dla której także sytuacja geopolityczna wymusza poszukiwanie partnera, który pozwoliłbym zabezpieczyć potencjalne zagrożenie rosyjskie. Nie oszukujmy się, jest ono wciąż obecne zarówno w rozważaniach strategicznych jak i w mentalnych obrazach inspirowanych doświadczeniami historycznymi. Wobec pewnego osłabienia zainteresowania Unii Europejskiej sprawami Europy Środkowo-Wschodniej, a może i naturalnemu, innemu rozumieniu parytetów Unii przez kraje „ściśle zachodnie”, Polska poszukuje swojego miejsca, jednocześnie patrząc na swoje możliwości. Polska dla UE jest jednocześnie za duża- aby łatwo pozbyć się wszelkich narodowych aspiracji i łatwo zgodzić się na naturalne przywództwo kilku dużych państw unii i za mała- aby samodzielnie aspirować do wiodącego animatora polityki UE, przez co desperacko szuka innych rozwiązań jak np. koncepcja Międzymorza.  W tej równoległej drodze Polski i Ukrainy pojawia się unikatowa wspólnota interesów na co najmniej najbliższą dekadę, gdzie oba państwa będą poszukiwały naturalnego sojusznika czy też choćby pomocnego partnera.

Ludzie – którzy są ważniejsi od politycznych decyzji czy też wpływu propagandy. Ostatnie kilka lat to  spowodowana dobrą koniunkturą masowa emigracja zarobkowa ukraińskich pracowników do Polski. Dziś jest ich na pewno w oficjalnych statystykach ponad 1 milion, a w realnej gospodarce co najmniej 2 miliony. Pomimo, że zawsze sytuacja zderzenia kultur rodzi problemy to  wpływa  także na lepsze wzajemne poznanie i przenikanie wpływów – i tak przynajmniej w Polsce wydarzyło się coś nowego, wciąż jeszcze niedocenianego przez polityków i ekspertów. Ukraińcy stali się nieodłączną częścią polskiego społeczeństwa, jako pracownicy biur, fabryk, wszelkich punktów usługowych, ale także jako coraz częściej partnerzy w pracy i biznesie. Stali się także naszymi sąsiadami, osobami zakładającymi własne rodziny i budującymi własne domy właśnie w Polsce. W szkołach pojawiają się dziesiątki ukraińskich dzieci uczących się w polskich klasach, a w sposób naturalny nawiązują się więc kontakty i przyjaźnie oraz przenikają zwyczaje i kulturowe obyczaje. Czy Polska tego chce czy nie, staje się trochę bardziej ukraińska – przez ogromną liczbę ukraińskich pracowników, których spotykamy z nalepkami niecodziennych imion czy też jako kierowców podjeżdżającego Ubera.  Polska, a na pewno polscy przedsiębiorcy, zaczynają Ukrainę doceniać i widzieć olbrzymie korzyści ze współpracy. Polskie firmy więc też i ponownie zaczynają patrzeć na ukraiński rynek i ponownie próbować tam inwestować lub współpracować. Wewnętrzne partnerstwo na najbardziej bazowym poziomie, bo kreowane przez ludzi i prywatny biznes bez jakiś wielkich słów i rządowych deklaracji staje się więc faktem.

Ekonomia  – wspólne korzyści łączą najbardziej. Ostatnie lata to wspólna droga ekonomiczna. Ukraina z uwagi na geopolitykę (Krym i Donbas) musi przestawić się na Zachód, a Polska korzystając z chwilowych dobrodziejstw ożywienia gospodarczego, wchłania miliony ukraińskich pracowników. W dalszej perspektywie rysują się też strategiczne wspólne cele gospodarcze – zwłaszcza patrząc na surowce i na energetykę. Wspólny problem geostrategicznej zależności od importu rosyjskiego gazu i problem nitek rurociągów przebiegających zarówno przez Polskę jak i Ukrainę od Rosji do państw Zachodu, a zagrożonych przez budowę Nordstream II – łączy przy każdej analizie spraw bezpieczeństwa energetycznego. Polska może pozwolić na alternatywne dostawy, o ile sama zbuduje odpowiednie połączenia gazowe, Ukraina ma jedne z największych w Europie magazynów gazu – co może być interesujące dla Polski. Ukraina to też kraj taniej energii elektrycznej (50 % z elektrowni jądrowych) i potencjalne, chociaż bardzo trudne na dziś, szanse na łączenie systemów energetycznych (odbudowa starego połączenia 750 kV i ewentualny eksport ukraińskiej energii do Polski) ale także i wielkie możliwości integracji / łączenia / inwestycji koncernów energetycznych. Na dziś wciąż jeszcze powoli i z obawą (po obu stronach) ….

ARGUMENTY PRZECIW

Ewentualne sojusze czy też po prostu wspólne partnerstwa polityczno- gospodarcze, aby zaistnieć  muszą też dziś przezwyciężyć problemy – i też podzieliłem je na 3 główne czynniki.

Historia – ogromne tragedie obu krajów wciąż bardziej dzielą niż skłaniają do refleksji. Historia relacji Polski i Ukrainy jest skomplikowana i bardzo trudna. Naturalne sprzeczne interesy i przede wszystkim obopólne dążenia obu państw do budowy krajów silnie narodowych – spowodowały na przestrzeni dziejów konflikty, które wykopały wielki wąwóz uprzedzeń, a nawet nienawiści. Dyskusja historyczna jest bardzo skomplikowana i zawsze wraca do bolesnych momentów – a to w każdym społeczeństwie jest obecne w duszy i literaturze. W Polsce każdy musi przyznać, że na relację z Ukrainą ma sposób postrzegania wykreowany w „Trylogii” Sienkiewicza jak i w książkach i filmach z czasów komunistycznych pokazujących w specyficzny sposób konflikt z UPA. Naturalne oparcie się obu krajów o symbole przyszłości wzbudza emocje i może stanowić barierę nie do pokonania (np. kwestia lwów na Cmentarzu Łyczakowskim) . Jeśli z obu stron politycy, historycy, a przede wszystkim sami ludzie – nie będą w stanie wznieść się ponad historyczne podziały, to historyczna szansa na wspólne partnerstwo zostanie utopiona w morzu pretensji i oskarżeń – jak to było wielokrotnie w historii. Na pewno jednego z tej historii można się nauczyć, że niezależnie od problemów pomiędzy naszymi krajami, to w chwili kiedy Polska i Ukraina odwracały się od siebie to za moment oba kraje wpadały w o wiele większe konflikty ze swoimi innymi sąsiadami i zwykle traciły niepodległość.

Kultura i obyczaje – nie zawsze łączą, a mogą też budować przeszkody. Bywa że zwyczaje religijne zawsze prowadzą do pewnych problemów – a specyficzne, silne powiązanie polskiego katolicyzmu z historycznymi doświadczeniami walk o niepodległość, stanowią dość wybuchową mieszankę- analogicznie jest też z drugiej strony. Inny alfabet – dziś może bardziej dający szansę na ciekawą odmienność, bo wobec podobieństwa języków i dość powszechnego usprawnienia komunikacji pomiędzy ludźmi, nie stanowiący tak wielkiego problemu jak kiedyś. I oczywiście typowe, immamentne cechy każdego społeczeństwa czy tez nasze kalki w pojmowaniu zachowań innych grup społecznych – „pańskość” czy też po prostu „zadzieranie nosa do góry” w polskich zachowaniach czy tez „kozactwo” a może „duża odrobina szaleństwa” w zachowaniach ukraińskich. Czasami łączy, ale czasami mocno dzieli i prowadzi do konfliktów. A może na bazie wspólnych doświadczeń i współistnienia kultur dałoby się zbudować coś, co dla odmiany, połączy same najlepsze elementy obu stron?

Polityka – jak zawsze jest to najtrudniejsze, bo  czasami działania polityków nie są podyktowane długotrwałymi celami strategicznymi, a raczej krótkotrwałą chęcią zdobycia popularności. Ewentualna głęboka współpraca polsko-ukraińska i ukraińsko-polska wymaga poświęceń i cierpliwości, a nawet jeszcze więcej cierpliwości i więcej poświeceń. To pole wzajemnych kompromisów, gdzie należy patrzeć na korzyści a unikać jakichkolwiek możliwości rozpalenia gwałtownego ognia konfliktów. Tymczasem jak zawsze (pewnie po obu stronach) są politycy, którzy lubią zagrać czasami „silna kartą” – a w obu krajach wiadomo jak łatwo czasami rozbudzić gorące dyskusje, gorące emocje a nawet gorące spory – chętnie też wracając do wydarzeń historycznych lub problemów kulturowych. Po obu stronach mamy to samo – potencjalnie zabójczą mieszankę polityków, którzy mogą chcieć to wykorzystać jak i tak samo w obu naszych narodach –  „gorących głów i serc” którzy szybko mogą rozpalić się w emocjach. Starajmy się zawsze, aby były to emocje pozytywne, braterstwa i partnerstwa, nigdy natomiast wrogości czy nienawiści.