Zelenskiy pierwszy z 30% popraciem, Poroszenko drugi z 18%. To wyniki exit-polls, ale końcowe poprawki  raczej nie zmienią już aktualnej sytuacji.  Druga tura wyborów na Ukrainie odbędzie się 21 kwietnia, a przed nią 3 tygodnie zaciekłej kampanii, w której tym razem  nastąpi polaryzacja pomiędzy tylko dwoma kandydatami …

W ukraińskiej świadomości – wybory są bardzo ważne, ponieważ odróżniają Ukrainę od innych państw zestawu postsowieckiego i wszyscy Ukraińcy są z tych wyborów w pewien sposób dumni.  Niezależnie od mnożących się oskarżeń o wyborczą korupcję, fałszowanie wyników i inne nieprawidłowości – to jednak nie ma wątpliwości, że tym razem ukraińskie wybory są wolne i … nieprzewidywalne. W odróżnieniu od wielkiego pasa państw – jak Rosja, Uzbekistan, Kirgistan, Kazachstan – w których znana jest nie tylko data wyborów, ale z góry można też i w ciemno typować zwycięzcę, to na Ukrainie może zdarzyć się wszystko  i do końca nie wiadomo było nawet- który z trójki liderów (39 kandydatów na liście) wejdzie do II tury wyborów, a końcowy wynik dalej jest niepewny. Poza wolnością wyboru, mimo wszystko jest i wolność mediów i to w dużo większym stopniu niż jesteśmy nawet przyzwyczajeni w Polsce.  Ilość kanałów, prasy i portali jest ogromna, a ich polityczne spektrum znacznie bardziej zróżnicowane niż u nas, a na dodatek dziennikarze wciąż w dużej mierze są idealistami (a nie etatowymi pracownikami na pensjach) i cały czas zadają drażliwe pytania. Tu można jechać po politykach (i robi się to bez przerwy) zupełnie bez pardonu, myślę ze żaden z naszych parlamentarzystów nie byłby przyzwyczajony do temperatury pytań i opinii mediów. Są też tutaj oczywiście kanały popierające konkretne partie i kandydatów, ale są też niezależne i obiektywne – coś nowego i zaskakującego dla nas, bo wydaje mi się , że u nas coraz trudniej coś takiego znaleźć. W obawie przed trudnymi pytaniami żaden z głównych faworytów (Poroszenko, Zelenskiy , Timoszenko) nie wystąpili w ostatniej debacie – co pokazuje, że media, a też i same wybory są wolne. Obywatele także stosunkowo licznie stawiają się na wybory (pomimo tego, że narzekają, że i tak to nic nie zmieni i że nie ma kogo wybrać z 39 kandydatów)   – obecna frekwencja na poziomie 67% jest rekordowa. Obywatele są też autentycznie zaangażowani – typowe jest np. że bierze się własne długopisy na stawianie krzyżyka przy kandydacie (istnieją plotki, że te w komisjach mogą być zmywalne dla fałszowania :))

Jednocześnie dla państw jak Ukraina , wybory stają się też przekleństwem, bo łatwo mogą prowadzić do załamania kursu politycznego . Od całkowitego odwrócenia z mozołem budowanych sojuszy i reform po wręcz gorące polityczne zawieruchy kiedy pretendenci nie uznają zwycięstwa oponentów. Ukraina już kilka razy „ćwiczyła’ ten schemat w ostatniej historii – wynik wyborów (w odczuciu społeczeństwa) niekoniecznie był zgodny z wolą istniejącego rządu i oficjalnie podawanym wynikiem, następowały więc masowe protesty, a potem i rewolucje.  Jest więc prawdziwy demokratyczny kocioł – i wolność wyboru , i związana z tym możliwość całkowitego bałaganu.

Walka dwóch stronnictw ? Czy też kompletne przemeblowanie sceny politycznej?

W najpopularniejszych opiniach obecnemu Prezydentowi Petrowi Poroszenko przeciwstawiany jest Wladimir Zelenskiy (aktor i satyryk) jako wynik walki dwóch stronnictw oligarchicznych – obecnego zestawu rządowo- prywatnego związanego z Poroszenko i jego dawnym przyjacielem, ale obecnie największym wrogiem – Ihorem Kołomojskim który ma stać za kandydaturą Zelenskiyego. Poroszenko musi chyba mocno żałować kłótni z dawnym przyjacielem i sojusznikiem (Kołomojski ogromnie pomógł w czasie walk z separatystami), w wyniku której pozbawił go wpływów w sektorze naftowym, znacjonalizował jego wielki prywatny bank i pozbawił stanowiska gubernatora obwodu Dniepropietrowska. Dawny przyjaciel (na wszelki wypadek przebywający na emigracji) wspiera Zelenskiyego także za pomocą swojego kanału telewizyjnego 1+1 (właśnie w czasie ciszy wyborczej rozpoczęła się emisja III części sitkomu komediowego „Prezydent Sługa Narodu” – tak naprawdę czegoś co zapoczątkowało karierę Zelenskiyiego. Serial pokazuje bowiem karierę nauczyciela, który startuje w wyborach prezydenckich i je wygrywa a następnie walczy z korupcją i nieuczciwymi politykami).  Notabene, to wszystko pokazuje także zawiłości ukraińskiej demokracji – można być biznesmenem na emigracji i śmiertelnym wrogiem rządzącego Prezydenta, ale i mieć kanał telewizyjny w mediach , ciekawe czy tez coś takiego zadziałałoby w Polsce albo w zachodniej Europie.

Jednak w walce w drugiej turze może chodzić i o cos więcej – tak naprawdę o stan umysłów społeczeństwa na Ukrainie. Dla nas wszystko wydaje się proste  – dlaczego nie europejskie regulacje, uporządkowane prawo, i rodzaj kopii struktury kraju z Unii Europejskiej. To łatwo powiedzieć, ale wystarczy (dla tych co pamiętają) wrócić do Polski z połowy lat 90-tych i dziś na ulicach Kijowa i innych miast Ukrainy zobaczyć wszystko to samo – a nawet w wersji razy 300%. Imponujące wieżowce deweloperów (budowane na każdym wolnym miejscu – zwykle poprzednio skwerów, parków czy placów zabaw), wielkie SUV-y majestatycznie przesuwające się w gigantycznych kijowskich korkach w czasie godzin szczytu i praktycznie zawsze poza nocą i krótkiego czasu pomiędzy 10 a 14 , kiedy ich właściciele jedzą lunch). Korupcja i wielkie pieniądze na zakłady przemysłowe, developerkę i kontrakty zbrojeniowe (czy coś takiego nie istnieje wszędzie w Europie) i niesłychanie bogata-i to pokazująca- klasa najwyższa z małym uzupełnieniem w miarę dobrze radzącej sobie klasy średniej (specjaliści, sektor IT dla outsourcingu zagranicznego), wszyscy związani z firmami państwowymi.  Ci, którzy w jakiś sposób wpisują się w reformy i widzą światło w tunelu oraz tam gdzie ważna jest ukraińska świadomość narodowa – wybiorą stabilizacje i będą głosować na obecnego Prezydenta.

Ale poza kijowskim centrum, klasą średnią, willami nad tzw. Morzem Kijowskim i centrami innych miast, jest też i inna Ukraina – niestety całkowicie rozczarowana i negatywnie nastawiona do proeuropejskiego kursu. Może nawet nie do samej Europy, ale właśnie do Poroszenki którego ocenia się jako głównego winowajcę niskiego poziomu życia, braku końca wojny w Donbasie i wysokich (dla Ukrainy) cen wszystkiego w stosunku do niskich pensji i emerytur. Ta Ukraina – głosuje na „każdego tylko nie na niego”. Pomimo kilku zainicjowanych, głośnych kampanii antykorupcyjnych, powołaniu specjalnych biur i organizacji, wielu spektakularnych aresztowań – cały czas „ta niższa Ukraina” mówi o korupcji we wszystkich poziomach życia. O korupcję oskarżani są politycy, wszystkie firmy państwowe, właściwie też i prywatne (styk państwo – biznes) ale też i korupcja jest szczególnie widoczna na prostym, bezpośrednim poziomie życia – pieniądze trzeba dawać policji, w urzędzie i u lekarza.  To drażni i powoduje, że nie wierzy się w jakiekolwiek kampanie i polityczne obietnice. Z dala od centrów – w małych miastach i na wsiach, poziom życia jest niski, a pieniądze wystarczają na niewiele, co gorsza nie widać istotnego progresu, który jest faktycznie w samych centrach miast. Nie mówiąc już o wschodzie – tam cały czas porównuje się z czasami przed wojną w Donbasie, które to stare czasy jawią się w opowieściach jako okres spokoju i sytości. „Inna” Ukraina chce zmian – choć nie wierzy, że ktokolwiek cokolwiek zmieni. Co gorsza wiele reform, które zostały wprowadzone albo jeszcze nie działają (np. decentralizacja i zarządzanie na poziomie miast – warto przypomnieć, że oczywiste dziś samorządy również w Polsce wcale nie stały się tak od razu) albo nawet jeśli są rynkowe (np. reforma gazownictwa i energetyki) to tak naprawdę oznaczają podwyżki dotowanych paliw i energii i są wymagane przez zachodnie instytucje więc ubodzy mieszkańcy Ukrainy tylko tyle widzą jako prezent od zachodniej Europy.  Nie wierzy się już nikomu, bo obietnice Poroszenki z roku 2014 nie zostały wypełnione (lub są uważane za fałszywe) a to powoduje sytuację, że choć Zelenskiy powszechnie w rozmowach oceniany jest jako „klaun” to mówi się, że „przynajmniej będziemy kilka lat się śmiać” – bo ci ludzie nie chcą głosować na Poroszenkę. Wynik końcowy 21 kwietnia – jest wiec wciąż niepewny.

Polska wobec wyborów na Ukrainie …

Tu nic się nie zmienia i pomimo, że jest to nasz największy sąsiad i jednocześnie największy potencjalny sojusznik …. nasze obecne relacje można określić jako … politycznie obojętne. Nasze elity polityczne zajęte są swoimi wyborami i zarówno obóz rządzący jak i opozycja nie zwracają uwagi na Ukrainę, a jeśli już zwracają to raczej w kontekście zaszłości historycznych i problemów. W polskiej ambasadzie w Kijowie trwa właśnie proces wymiany ambasadora, a nasze wewnętrzne sprawy powodują, że właściwie nie ma kontaktów z potencjalnym przyszłym Prezydentem (niezależnie kto by nim był).  Polska nie jest obecnie ani partnerem politycznym (tu Ukraina patrzy na USA  ew Niemcy i Francję , no i oczywiście podskórnie na Rosję) ani gospodarczym – nie ma kompleksowej wizji jak z Ukrainą handlować ani jak wspomagać polskie przedsiębiorstwa, oczywiście  swoje dokłada specyficzny system gospodarczy na Ukrainie który znacznie różni się od tego co mamy uporządkowane w kraju. Tym niemniej …. ucieka kluczowy moment, kiedy akurat postrzeganie Polski na Ukrainie (dla samego ukraińskiego społeczeństwa) jest wyjątkowo korzystne. Pewnie ok. 2 milionów ukraińskich pracowników na polskim rynku pracy, na stałe i sezonowo, przynosi doświadczenia z powrotem na Ukrainę. To obraz naszego kraju zaskakująco uporządkowanego – szczególnie na tym niskim, obywatelskim poziomie – nie trzeba płacić lekarzom, urzędnikom ani policji (pewnie poza szczególnymi przypadkami). Pokazuje to, że możliwa jest transformacja i przekształcenie kraju z poziomu na jakim jest Ukraina (a kiedyś była de facto Polska) na nieco bardziej zorganizowany – przynajmniej dla zwykłych obywateli, poziom. Jak to przełożyć politycznie i czy można zrobić z dwóch krajów mało liczących się w politycznych europejskich rozgrywkach coś więcej (razem przecież to 2 lub 3 obszar w Europie – obszarowo lub wg liczby ludności) – na razie nie wiadomo.

Prognozy na 21 kwietnia  …

Kto będzie nowym Prezydentem ? Ukraina jest nieprzewidywalna – na razie nie wiadomo. Kurczy się tylko zbiór przyszłych możliwości – może być albo Zelenskiy albo Poroszenko albo nowa forma ludowej rewolucji, kiedy społeczeństwo uzna wybory za sfałszowane. Potencjalnie może dojść do sojuszu Zelenskiy – Timoszenko i  przejęcia jej elektoratu. Stosunkowo wysoki wynik Zelenskiyiego (w ostatnich sondażach prognozowano spadek i mniej) to tez impuls dla jego kampanii i wielkie nadzieje na zmiany, a wobec tego to także potencjalne źródło konfliktów gdyby jednak Poroszenko dogonił swojego konkurenta i na koniec pierwszy dobiegł do mety.

Na dziś prawdopodobieństwo końcowej wygranej przedstawia się następująco: 45%, że wygra Zelenskiy (zagłosują na niego przeciwnicy Poroszenki oraz ci, którzy głosowali na innych kandydatów z I tury). 35% że wygra Poroszenko- to zmobilizują się struktury partyjne i rządowe i znów będą przekonywać że lepsze jest to co jest znane. Jest też 20 % szans że oficjalne wyniki nie zostaną uznane przez społeczeństwo i nastąpi bałagan lub kolejna rewolucja.

Zostaw komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *