Spełniły się niestety ciemne scenariusze i awaria stała się poważniejsza. Ponieważ doszło do wycieku materiałów radioaktywnych (para z reaktora), awaria osiągnęła poziom 5 lub 6 (to więcej niż słynna amerykańska Three Miles Island i o oczko lub dwa niżej niż Czarnobyl).
Elektrownia będzie całkowicie do wyrzucenia . Pompowanie słonej wody morskiej dla schładzania reaktorów oznacza jedno , nic tam nie będzie nadawało się do użytku.
Trudno powiedzieć jak to się skończy . Wydaje się jednak, że sama awaria zostanie opanowana przy dość umiarkowanych zagrożeniach i stratach (okresowe przekroczenie poziomów promieniowania – ale bez zagrożenia życia personelu), już kilka osób zginęło w eksplozjach, no i oczywiście gigantycznych stratach technicznych – cała elektrownia do zamknięcia i zutylizowania.
Niestety chyba już nie odrobienia straty psychologiczne. Wypowiedzi (które też cytowałem) ekologów i dość nerwowa reakcja krajów zachodnich (Niemcy wstrzymują dalsza eksploatację kilku starych elektrowni, Szwajcaria wstrzymuje program, inni się wahają). Katastroficzne obrazy z telewizji zrobią swoje i na kilka miesięcy (a może lat) mamy zatrzymanie programu rozwoju energetyki jądrowej. Myślę ze nadchodzące wybory też spowodują histeryczne wypowiedzi niektórych polityków i wobec tego ostrożną (zachowawczą) politykę rządu ….
Na dzień dzisiejszy – już po ptakach. Nie widać szans na reaktor w Polsce do 2020. Chyba nie ma sensu trąbić, że katastrofa w Japonii to jedno z największych trzęsień ziemi w ostatnich latach i nawet awaria taka jak teraz, to wg mnie sukces inżynierski – straty umiarkowane. Nikt nie będzie też pamiętał, że w Polsce raczej nie ma trzęsień ziemi.
Będziemy więc budować wiatraki. Jeśli polityka Unii (CO2 , Energia odnawialna, wykluczenie węgla) nie zmieni się, to trzęsienie japońskie dotknie też bardzo mocno nasze portfele w cenach za energię elektryczną.
Podoba mi się konkretne podejście ujęte w tej wypowiedzi. Zgadzam się z nim, a w szczególności z fragmentem, który mówi o sukcesie inżynierskim oraz minimalizacji strat, a także o tym, że w Japonii trzęsienia ziemi są normą, w przeciwieństwie do Niemiec, Szwajcarii czy Polski. Szkoda tylko, że dla wielu ludzi to woda na młyn, aby nie inwestować w jądrówkę 🙁
Elektrownia to w sumie mała strata, ona dość stara była i tak. Natomiast co do skutków publicznych, to będzie gorzej niż po TMI, gdzie w sumie też nic się wielkiego (poza utratą reaktora) nie stało…
Nie mogę się przy tym pozbyć wrażenia, że – przynajmniej na dziś – Niemcy reagują bardziej histerycznie niż sami Japończycy, co trąci nieco absurdem…