Nie wszystko jest takie jaki się wydaje.  Nasze postrzeganie świata w większości oparte jest na zmyśle wzroku, a tu łatwo o omamy lub nieprawidłowa ocenę. Specyficzny kat, zestawienie dwóch barw, odpowiednie skrzyżowanie linii a mamy jak znalazł złudzenie optyczne. Wiedzieli już o tym starożytni Grecy i budując swoje starożytne świątynie, wcale nie tworzyli  jako prostej, dolnej krawędzi tympanonu opartego o długi szereg kolumn bo wówczas nasze oko odebrałoby obraz (w złudzeniu) jako krzywiznę. Wręcz przeciwnie to oni musieli zagiąć proste linie dla odpowiedniego efektu. To oczywiście byli starożytni Grecy i oni próbowali przeciwdziałać podczas gdy dziś wszelkiego rodzaju złudzenia, fałszywe odbicia – zwykle wykorzystuje się dla prywatnych interesów.

29.04

 

Powyżej dwa Wikipediowe obrazki, po lewej tzw. Ponzo – byłbym gotów założyć się że górna pozioma kreska jest dłuższa. Takich obrazków jest obecnie tysiące , nawet na iPhony można ściągnąć sobie aplikacje która oszukują nasze oczy. Po prawej cos bardziej wyrafinowanego. To tzw. Widmo Brockenu – rzadkie zjawisko optyczne spotykane w górach. To cos więcej nawet niż klasyczna fatamorgana (miraż) gdzie w gorący dzień, w specyficznych warunkach widzimy nieistniejące domy , rzeki czy łańcuchy gór. Oczywiście tak jest z fatamorganą dzisiaj natomiast jej nazwa pochodzi od Morgany le Fay – tej złej wróżki z legend o królu Arturze, która choć zła w duszy była obdarzona magiczna mocą i właśnie mogła wywoływać takie omamy.  Wracając do Widma Brockenu – tu widzi się własne odbicie otoczone kolorową poświatą – glorią. Tylko w górach i raczej w wyższych partiach i tylko w pewnych szczególnych chwilach kiedy promienie słońca znajdują się pod odpowiednim katem w specyficznych warunkach górskiego powietrza, ale efekt jest piorunujący. Oczywiście zaraz narodziła się legenda wśród taterników, jeśli ktoś zobaczył swoje Widmo Brockenu to zły znak, przewidujący jego śmierć w górach. Można ten czar odczynić ale najpierw trzeba zobaczyć Widmo trzy razy – co czyni te przesądy trochę nielogiczne a i samospełniające się zarazem bo po pierwszym spotkaniu z samym sobą w kolorowej glorii, nagle zaczyna się biegać po górach jak szalony żeby zobaczyć jeszcze dwa razy jak najszybciej co samo w sobie pewnie może przyspieszyć fatalistyczna przepowiednię przed jej odczarowaniem.

 

Jeśli są omamy wzrokowe to pojawia się tez zaraz cos takiego jak nastawienie percepcyjne – wstępne przygotowanie – „zablokowanie” umysłu na postrzeganie określonego obrazu w pewien specyficzny sposób – można to poćwiczyć na tzw. figurach dwuznacznych (obrazkach na których można dostrzec dwie różne postacie lub przedmioty) – warto na początek przeczytać podpis – a umysł już się blokuje i widzi tylko jedno. Istnieją tez tysiące badań że jeśli obraz jest niewyraźny, związany z optycznym złudzeniem a my zasugerujemy obserwatorowi jakieś rozwiązanie to siła sugestii zwykle bywa tak duża że możemy nawet przekonać do kompletnie nielogicznych czy nietechnicznych rozwiązań – jak dłuższe linie w figurze Ponzo.

 

Kwestie złudzeń optycznych i pracy nad nastawieniem percepcyjnym oczywiście można dostrzec (akurat wyraźnie) w energetyce. Postępujące dyskusje nad wyższością produkcji zielonej i jednocześnie koniecznością wprowadzenia czysto rynkowych regulacji – nieźle wykorzystują optyczne odbicia i poprzez umiejętne konstrukcje zdań, oczywiście udowadniają która linia jest dłuższa a która krótsza. W dobrych zdaniach celują od wieków prawnicy  i dla nich zamglony ob. raz i poświaty to ulubione warunki obserwacji.  Kluczowy problem jak budować nowe elektrownie jeśli obecny rynek jest bez sensu i na budowę nowych bloków nie daje odpowiednich sygnałów cenowych (http://konradswirski.blog.tt.com.pl/?p=1204)  przynosi intensywna dyskusję czy nie trzeba niestety wprowadzić nowych rozwiązań jak rynek mocy czy kontrakty różnicowe (gwarancje cen na poziomie zwrotu z inwestycji dla dużych inwestycji). Ta dyskusja jest od razu kontrowana przez niektórych jako zaburzenie warunków rynkowych i wszystko co najgorsze , co marnuje osiągnięcia tak dobrze funkcjonującego konkurencyjnego rynku. Dyskusja pokazuje tez że optyka i percepcja zależy od miejsca siedzenia (a właściwie interesów komu się doradza) bo gwarancja cen dla elektrowni węglowej, gazowej czy atomowej jest naruszeniem warunków wolnego rynku a mechanizm „feed – in – tariff” – gwarantowanych cen za energie ze źródeł odnawialnych – jak najbardziej pożądaną stymulacją właściwego rozwoju źródeł wytwórczych. Próba jednak zapewnienia jakiejkolwiek możliwości inwestycji w duże bloki energetyczne to dziś odbieranie kawałka wolnego rynku od procesów handlowych a proponowany ustawowy backloading (wycofanie pewnej części pozwoleń emisyjnych CO2 dla podniesienia ich ceny na teoretycznie wolnym rynku) to niezbędne i uzasadnione kroki prawne w kierunku właściwego kształtowania mechanizmów rynkowych.  Nie jestem w żaden sposób przeciwny energii odnawialnej , popieram ją całym sercem  ale chyba tworzenie nastawienia percepcyjnego (tylko zielone dobre i tam jakiekolwiek prawne triki dozwolone) to jednak selektywne spojrzenie na energetyczna rzeczywistość. A tutaj – nie wszystko jest takie jakie się wydaje,  bo w przesunięciu całego ciężaru na wycenę akcji koncernów, EBITA, zysk i wypłacona dywidenda, gubi się długoterminowe bezpieczeństwo energetyczne i dla elektrownie już zobaczyły swoje pierwsze „Widmo Brockenu” w odwołanej inwestycji w Opolu. Jedyna nadzieje ze jak jeszcze zatrzymamy kolejne dwie budowy to może zła wróżba się odwróci.

 

Dla podniesienia nastroju w ciężkich czasach, poszukałem jakiejś piosenki odpowiadającej tematyce i serce mi się podniosło . Buczer (feat Zawik) w rapowym kawałku –„Nie wszystko jest takim jakim się wydaje” – cytuję tylko początkowy refren:

Jak by ktoś wcisnął start akcja dopiero się zaczyna

Jedna sytuacja widziana różnymi oczyma

Wszystko nabiera tempa, ziomek teraz to czaje

Nie wszystko jest takim jakim się wydaje

 

Chciałbym zacytować kolejne o wiele ciekawsze i pełne akcji wersy ale niestety dalej nie było całej zwrotki bez słowa *****-z koncówką co pozwalało sobie dośpiewać słowa często padające w spóźnionych autobusach, a w większości takie ***** zawierał każdy wers a niektóre wersy nawet po dwa takie słowa. Zrozumienie samej akcji było wiec utrudnione przez te miraże, ale po kilkukrotnym przesłuchaniu oryginału Buczera na You Tube (śpiewa bez kropek) mniej więcej kumam że opowiada to o pewnej dynamicznej akcji z omyłkowym chowaniem towaru z ciężkich narkotyków z uwagi na wizytę policji w sąsiednim mieszkaniu – wezwanych omyłkowo do awantury domowej. Akcja jest dodatkowo poplątana poprzez zamianę karty telefonicznej i wysyłanie SMS-ów do niewłaściwych osób, ale też zamieszanych w prace w tym segmencie handlowym, aczkolwiek wszystko rozpoczyna się po melanżu, a szczęśliwe zakończenie historii prowadzi pewnie do melanżu kontynuacji i konsumpcji handlowego towaru w kolejnej wersji piosenki.  Podniosło mi się trochę serce kiedy widzę ze na świecie są rzeczywiste, energetyczne problemy a nie jakieś tam omamy podnoszone przez prawników i  inżynierów.

 

Zostaw komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *