Świat zmienia się kompletnie, ale nie ma to wpływu na wiosenne ramówki stacji telewizyjnych. Poza coraz bardziej pesymistycznymi relacjami wydarzeń politycznych, które niestety prowadzą do przewidywalnych wydarzeń, to na wszystkich stacjach królują kolejne edycje tego samego programu, gdzie jacyś ludzie śpiewają, a inni oceniają. Każdy chyba już się w tym gubi zupełnie bo te perełki  nadawane w najlepszych czasach oglądalności, odróżnić można  jedynie po tym, czy jury siedzi tyłem, bokiem czy do przodu, a sami kandydaci czy tylko śpiewają czy też czasami i zatańczą. Formuły i scenografie się mylą, nowe odkrycia fałszują niemiłosiernie, a konia z rzędem temu, kto wymieni poprawnie skład pełnego jury nie myląc TVP z TVN i Polsatem.   Na tym tle pojawiają się nawet jeszcze dodatkowe nowości, włączyłem kanał i zobaczyłem program pod niezwykła nazwą „Ta twarz brzmi znajomo”.  Jak się okazuje wyobraźnia kreatorów jest nieograniczona i teraz w programie śpiewający przebierają się za dawne i obecne gwiazdy sceniczne i robią show. Przez chwilę zastanawiałem się po co, ale potem zrozumiałem (może błędnie). Podobno to występowali jacyś aktorzy , a oceniali jacyś znani ludzie, niestety nie poznałem nikogo (i pewnie też nikt z oglądającej publiczności) , ale za to bezbłędnie rozpoznałem za kogo się przebierali. Tak wiec doszliśmy do czasu kiedy każdy może robić za gwiazdę i każdy za jurora, bo nawet jeśli jest się bufetową w stołówce jakieś stacji telewizyjnej to przecież mogą włożyć na głowę maskę albo przypasować twarz na czarno.

 

Niestety w wydarzeniach politycznych już nie tak śmiesznie. Sytuacja rozwija się według najgorszych scenariuszy i świat początku XXI wieku w zadziwiający sposób przypomina Europę z niespełna wiekiem wcześniej. Wcielenie Krymu do Rosji staje się faktem i już bez ogródek to prawie fotografia jak Anschluss Austrii (Hitler i rok 1938). Wówczas też wszystko stało się prawie bezkrwawo i prawie bezboleśnie (poza częścią nazistowskich przeciwników politycznych emigrujących , pozbawianych majątków lub wysłanych do obozów), a wola narodu została potwierdzona  w referendum w którym ponad 99 % głosów było za. Teraz w zapowiedzianym na 16 marca , referendalnym przedstawieniu woli Rosjan mieszkających na Krymie (reszta mieszkańców nie weźmie przecież udziału) łatwo przewidzieć podobny wynik, na pewno oscylujący powyżej 95 %. Krym jest już więc częścią Rosji, a warto pamiętać, że po Anschlussie w 1938 potem były czeskie Sudety (zamieszkałe przez niemieckojęzyczna mniejszość) co znowu budzi nagle podświadome skojarzenia z wschodnio-rosyjsko-mniejszościową Ukrainą, która będzie dla Rosji następna. Dwa kroki dalej i każdy zna historię z liceum,  jedyna nadzieja że jednak ktoś się jej trochę nauczył. Wojna z Rosją staje się wiec faktem – oczywiście nie na płaszczyźnie czołgów i samolotów (a właściwie w obecnych czasach dronów i cyberataków) i miejmy nadzieję że nigdy do niej nie dojdzie.  Teraz to wojna gospodarcza, przeciąganie liny w ograniczeniach eksportowych i dostępie do rynków, ale przede wszystkim ograniczaniu zależności energetycznej. Problem jest widoczny dla każdego, dopóki Europa jest zależna od Rosji nie tylko jako partnera handlowego w rynku zbytu swoich produktów, ale zwłaszcza jako dostawcy gazu i ropy naftowej, dopóty reakcja na obecne i ewentualne kolejne Anschlussy będzie ograniczała się do protestów, nagłych spotkań ministrów i przelotu kolejnych samolotów na lotniska bliżej wschodnich granic. Jednak już od marca 2014, cała europejska polityka (przynajmniej na pewno polska) będzie przestawiała się na dywersyfikacje dostaw surowców energetycznych, produkcję energii z własnych źródeł i budowie zbiorników rezerwowych na wypadek wojen gazowo-paliwowych. Polska jest na początkowo-środkowym etapie tej drogi, zbudowane (ale niektóre niedokończone) nowe zbiorniki gazu i port LNG w Świnoujściu (niedokończony) i tzw. rewersowe połączenia z gazowym systemem europejskim. Pisałem już że chyba europejska polityka klimatyczna jest skończona, a przynajmniej polskie weto do każdej próby jej zaostrzania już pewne, wzmocnione dodatkowo backupem państw bałtyckich też znających historię z podręczników. Energetyczne siłowanie z Rosją jest bowiem jak najbardziej uzasadnione, cała obecna nowo-imperialna polityka Putina oparta jest na przychodach z wysokowycenianych surowców. To ten rosnący trend cenowy ostatnich lat spowodował, że procent przychodów Rosji z eksportu surowców podskoczył z 35 % do ponad 50 % dziś, i jak widać to właśnie gospodarka rosyjska jest całkowicie uzależniona od światowych wahań cen paliw.  Jakiekolwiek perturbacje i piki cenowe to kolejne wpływy na konta walutowe ale i jednocześnie , nowe technologie, nowi gracze na światowych rynkach i cena ropy naftowej poniżej 60$ za baryłkę i gazu poniżej 250 $ za 1000 m3 na rynkach światowych – to właściwie natychmiastowy kres imperium.  Długoterminowo – rewolucja łupkowa, może i USA jako światowy eksporter LNG (niestety dopiero za 5-10 lat), może własne zasoby i spadające ceny z dostaw bliskowschodnich – to najlepsze gwarancje bezpieczeństwa nie tylko energetycznego ale i politycznego w dzisiejszej Europie.  Przed Polską … bardzo trudne lata, wielkie wyzwania i wielkie inwestycje i bardzo trudny okres lawirowania pomiędzy europejską zwyczajową polityką łagodzenia i poklepywania, a naszym zwyczajowym położeniem na pierwszej linii frontu. Patrząc dziś na newsy wiadomości i spotkania międzynarodowych polityków, tytuł głupich programów „Ta twarz brzmi znajomo” raczej budzi  złowieszcze skojarzenia.

Zostaw komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *