Własnie opublikowane pierwsze wyniki exit poll.
Zełeński wygrywa z Petro Poroszenko 73 do 25. Na Ukrainie dochodzi do zmiany prezydenta, co zawsze pociąga za sobą zmianę elit i niepewność co do przyszłej polityki państwa. Nastroje społeczne- niezadowolenie i niechęć do starego prezydenta oraz wyczekiwanie zmiany były tak duże, że dynamiczna w ostatnich dniach kampania Poroszenki nie zniwelowała przewagi konkurenta. Wielka Debata na Stadionie Olimpijskim, przebiegająca w stylu ludowego wiecu (czy też Kozackiej Rady, o której poniżej) nic nie zmieniła, wyniki są zgodne z sondażami i pokazują też że ukraińskie wybory były wolne i demokratyczne.
O tym co będzie teraz, niewiele wiadomo. Zełeński jest wielką niewiadomą (poza związkami z oligarchą Ihorem Kołomyjskim – a więc tu na pewno pojawią się ludzie z jego otoczenia w sferach prezydenckich). Kluczowe jest jednak to, jaki kurs obierze Ukraina – dalsza integracja z Europą Zachodnią i stan rodzaju „zamrożonej wojny” z Rosją i kolejnych sporów o surowce (tranzyt gazu i przerwanie na kilka dni przed wyborami eksportu paliw naftowych z Rosji na Ukrainę) czy też wolniejszy lub szybszy zwrot na wschód. Patrzaz z polskiej perspektywy niebezpieczeństwem jest na pewno „zamiana stron” i kurs na zbliżenie z Putinem – aczkolwiek na pewno coś takiego spowodowałoby też gigantyczne napięcia w samej Ukrainie.
Patrząc historycznie widzimy analogię (sami Ukraińcy i ludzie związani z Ukraina pokazują ją często). Ostatnia debata i same wybory przypominały trochę dawne wybory hetmanów i kozackie rady (tzw. Czarna Rada) i jej słynne posiedzenie z 1663 roku wybierające nowego hetmana Ukrainy Lewobrzeżnej. Notabene – Lewobrzeżna strona Ukrainy to strona wschodnia (odwrotnie niż u nas) bo Dniepr płynie na południe do Morza Czarnego i obejmowała ówczesne obwody czernichowski, połtawski, czerkawski, część dniepropietrowskiego i Kijów (choć jego większa i historyczna część leży już na prawym brzegu). Nazwa Czarna Rada nie odnosi się też do koloru a do tzw. czerni – specyficznego rodzaju chłopstwa (nie należeli do kozactwa – a wiec podlegającego pańszczyźnie, ale mogących w czasie wojny zmieniać status – zaciągać się do wojska pod warunkiem, że ojciec lub dziadek był Kozakiem). Czerń (nazwę do języka polskiego z rosyjskiego i ukraińskiego przyniósł Sienkiewicz w swoich książkach) mogła uczestniczyć w wyborach hetmana i zgodnie z obecnym rozumieniem tego słowa, tworzyła tłum łatwo podlegający zmianom nastrojom i chętnie kierowany i przekupywany przez kandydatów. Słynna Czarna Rada z czerwca 1663 roku wpłynęła na historię Ukrainy (i Polski). Wybór spośród trzech kandydatów- Wasyl Zołtarenko – pułkownik regimentu, Jakym Somko – hetman nakaźny (tymczasowy) oraz Iwan Brzuchowiecki ataman koszowy (zarządca majątku, najwyższy sędzia i naczelnik wojska). Somko miał poparcie starszyzny i miał plan zredukować wpływy moskiewskie, ale na faworyta wyrósł Brzuchowiecki – wspierany przez cara Aleksego (i przysłane przez niego wojsko). Poprzez obietnice niższych podatków, ale i poprzez duże ilości alkoholu, Brzuchowiecki zorganizował poparcie czerni i został wybrany hetmanem. Pozostali kandydaci, zostali uwięzieni i oskarżeni m.in. o związki z Rzeczpospolitą, która kontrolowała wybór hetmana Ukrainy Prawobrzeżnej i skazani na śmierć 3 miesiące później. Czarna Rada z 1663 zdecydowała o pro-rosyjskim kierunku Ukrainy i definitywnym zerwaniu z wpływami Polski i możliwością z współpracy z Rzeczpospolitą.
Teraz czekamy na kolejne ruchy nowego Prezydenta, mając nadzieję, że zmiana nie oznacza jednocześnie zmiany wektora rozwoju Ukrainy. Mamy nadzieje, że związki z zachodem i przyzwyczajenie do wolności i demokracji (w końcu wolne wybory były tego dowodem) są już na tyle silne, że Ukraina dalej będzie adoptować zachodnioeuropejskie standardy, na pewno z trudem i wyboiście, ale bez zwrotu na wschód. Tego też pewnie prezydentowi życzy polska dyplomacja, która jakoś musi ułożyć sobie stosunki z nowa ekipą, gdyż poprzednie były dość chłodne żeby nie powiedzieć lodowate.
Jeśli Proszenko zamierzał coś ugrać na stanie wojennym to nie powinien zrobić jakąś ofensywę… bynajmniej nie medialną. A tak nawet najzagorzalszy patriota czy nacjonalista musi się czy warto ginąć w bagnie Donbasu… przynajmniej czy pod takim dowództwem.