Wczorajszy dziennik telewizyjny przyniósł mnóstwo informacji. Połowy z nich nie zrozumiałem, prawdopodobnie nie zrozumieli ich też komentujący eksperci ani pytający dziennikarz, a co najbardziej prawdopodobne nie zrozumieli też Ci co te informacje dziennikarzom przed kamerami przekazywali. W każdym razie … dzieje się dużo ….
Na początek dowiedziałem się, że obniżono dług publiczny o 8 procent. Przyklasnąłem bo super i na pewno standing finansowy kraju lepszy. W miarę wsłuchiwania się w szczegóły dowiedziałem się że umorzono obligacje skarbowe w OFE (na 120 mld) i to wrzucono do bilansu. Zanim zdążyłem się zapytać czy przypadkiem nie powinno w takiej operacji być zgody właścicieli (a chyba każdy z nas ma tam indywidualne konto i to nasze obligacje umorzono), eksperci zarzucili się zmiennymi opiniami na temat jak to wpłynie na przyszłość giełdy. Nikt normalny nie rozumie już całego tego mechanizmu, zwłaszcza w świetle tego co mówiono nam wcześniej że kawałek naszych podatków będzie się na emeryturę odkładał, i że będzie to dokładnie widać ile kto wpłacił i ile za to dostanie. Teraz okazuje się, że to wszystko był dług publiczny (za cholerę nie rozumiem dlaczego jeśli pobierano to z moich wynagrodzeń – twarde i rzeczywiste pieniądze – to potem liczyło się jako dług – no może jeśli ktoś to przedtem wydał w gotowiźnie a do OFE przekazał obligacje jako tylko kwit zastawny). Całość przedstawia się jako operację kosmetyczną i dla bezpieczeństwa – i że mamy 3 miesiące na decyzję czy chcemy odkładać w OFE dalej, natomiast jaki dostanę teraz wydruk z mojego konta w II filarze nikt nie wspomina , bo rozumiem że właśnie pokryliśmy dziurę budżetową. Przez chwile chciałem twórczo naśladować najlepszych i pisać do banku żeby umorzyć mój dług hipoteczny i przenieść nowe pieniądze na moje konto, ale jeszcze się wstrzymam. Poczekam na ciąg dalszy , w ogóle jakieś realne akty prawne (bo na razie jak rozumiem to takie koncepcje) i czy wszystko zgodne z Konstytucją i czy Kazik znowu nie zaśpiewa „oddajcie mi moje 120 miliardów” ….
W ogóle spotkanie w Krynicy i pewnie świetne drinki i wyżerka, przynosi kolejne gospodarcze informacje z każdej politycznej strony – że trzeba podnieść płace wszystkim pracownikom – tu jako sfera edukacyjna jestem mocno za – ale okazuje się że dotyczy to chyba tylko biznesu prywatnego – i trzeba wszystkim (w sektorze prywatnym) podnieść pensje, nauczycielom i pracownikom naukowym pewnie za to podniesie się składkę na ZUS jako rekompensatę.
Usłyszałem też, że trzeba opodatkować transakcję giełdowe, tu uważam postulat akurat jako słuszny jeśli tylko dokończy się zdanie że dotyczy to HFT (High Frequency Transactions) – podatek wprowadzany coraz częściej w Europie. HFT to kolejny wykwit aberracji wolnego rynku – koncepcja automatycznego, komputerowo sterowanego mechanizmu automatycznego kupowania i sprzedawania akcji (co sekundy a nawet ułamki sekund), zadawalając się mikrozyskami, ale za to robionymi z olbrzymią częstotliwością – co globalnie przekłada na całkiem niezłe pieniądze. Moim zdaniem (pewnie niektórzy będą polemizować) całkowite wypaczenie inwestycji giełdowych i wiary w rozwój firm, a czysta spekulacja wprowadzająca gospodarkę na kompletne manowce. Zarabiać pieniądze na pewno warto, tu robi się to nic nie produkując, nie dodając wartości dodanej, nie dając żadnego sygnału dla globalnego rynku ani trendu dla rozwoju przedsiębiorstw, czyste golenie jeleni którzy nie maja wielkich komputerów i wyrafinowanego softu. Oczywiście jako związany z IT jestem pod wrażeniem koncepcji i samego oprogramowania – co nie znaczy że nawet świetny soft może kierować nas na bagna. Widać tu też kierunek zmian współczesnego świata, patrząc po zyskach od dawna słuszne było zdanie że „gram handlu znaczy tyle co kilogram produkcji” i można je teraz uzupełnić „a to wszystko tyle co mikrogram maklera i pyłek na garniturze ministra finansów”.
Wiele też można usłyszeć ostatnio o energetyce. Budowa nowych bloków w elektrowni w Opolu jest właściwie przesądzona jeśli słuchać wypowiedzi, powstają nowe regulacje i ramy prawne i mechanizmy wspomagania inwestycji, a nawet początek nowego rynku mocy (no może jego elementów) i to już od stycznia 2014. Zintensyfikowano prace nad dużym trójpakiem i pewnie systematycznym i koncepcyjnym wsparciem energetyki odnawialnej i to wszystko ma być gotowe na połowę przyszłego roku, a nawet farmy wiatrowe na Bałtyku około 2019. A tak w ogóle to Unia powinna obniżyć ceny energii o co najmniej 20 % do 2020 co na pewno będzie i widoczne w naszych kieszeniach. Za kilka dni ma się pojawić nowy harmonogram budowy terminala LNG (tzn. jakie będzie spóźnienie) i nawet optymistyczne wypowiedzi że znajdzie się rozwiązanie na odbiór zakontraktowanego gazu z importu w inny (jakiś innowacyjny) sposób – formuła kontraktu dostaw na razie każe płacić niezależnie czy jest się w stanie odebrać gaz czy nie (a kiedy skończą terminal będzie wiadomo za kilka dni – choć wiadomo że nie w terminie). Podobno powstanie też szybko most energetyczny Polska-Litwa, a nawet reaktywowane są plany budowy kolejnych elektrowni węglowych (elektrownia Północ i projekt Kompani Węglowej).
Uspokojony zasypiam. Niestety zaczyna śnić mi się twardy fakt – list od mojego OFE z nowym wydrukiem wpłaconego kapitału …. oraz kolejne obietnice ….czyżby już tylko przedwyborcze ?
Zamieszanie z OFE pokazuje kolejny raz jak słaną politykę prowadzi rząd. A jeżeli chodzi o obietnice przedwyborcze – to wiadomo – wyjdzie jak zawsze..
Jako poparcie Pańskiej tezy
’ „gram handlu znaczy tyle co kilogram produkcji” i można je teraz uzupełnić „a to wszystko tyle co mikrogram maklera i pyłek na garniturze ministra finansów”.’
można przytoczyć dane, o których mówił prof. Witold Orłowski. Żyjemy w świecie, w którym rynek finansowy jest 10 krotnie większy od PKB światowego!! Znaczy to tyle, że za 1 złotówką, która ma pokrycie w towarze stoi 10 niematerialnych złotówek, które są na rynku finansowym i które ktoś będzie musiał komuś zapłacić, jeśli zaistnieją jakieś zdarzenia – ktoś umrze, nastąpi klęska żywiołowa etc. Całe to zjawisko powoduje oscylacje skutkujące kryzysami finansowymi.
Po prostu w takich czasach żyjemy.
Odnośnie OFE. Przypomnę w jakim celu zostało powołane i co udaje się osiągnąć przez II filar. Myślę, że większość Polaków może już całkiem nie wiedzieć o co chodzi z OFE.
Pieczę nad obecnym systemem emerytalnym sprawuje ZUS. Jest to system repartycyjny tzn taki, w którym składki zebrane w danym roku są wypłacane obecnym emerytom. O przyszłych emerytów troszczyć się będą przyszli pracujący. Problem w tym, że politycy mają tendencję do tłumaczenia ludziom, że należy im się więcej, niż im się należy tzn. obecne emerytury są za wysokie. ZUS finansuje się w 75%, a resztę dopłaca Państwo jako FUS – Fundusz Ubezpieczeń Społecznych. Jest to około 10% wydatków w budżecie Państwa.
Kolejny problem to starzejące się społeczeństwo – osób będących w wieku produkcyjnym ubywa, a osób niepracujących, którym płacona jest emerytura przybywa. Zatem w obecnym systemie nasze dzieci będą musiały utrzymywać kilku emerytów, co oznacza opodatkowanie ich dochodu w wysokości 85%(?) , albo emerytury będą musiały być niższe, niż głodowe.
Po części rozwiązaniem tych problemów miały być OFE. System, w którym każdy odkłada samemu składki i w zależności ile odłożył, taką ma emeryturę. Udaje się dzięki temu osiągnąć 3 rzeczy:
1)Emerytura wychodzi taka, jaka wyjść powinna. Jej wysokość jest odpolityczniona i jeśli wyliczona zostanie na 20% ostatniej pensji, to tyle będzie płacone. Jeśli wyjdzie 40%, to tyle również będzie płacone. Nie ma tutaj miejsca na dyskusję, czy taka emerytura jest godziwa i czy by nie zadłużyć Państwa, żeby podnieść emerytom świadczenia.
Nie należy tutaj zakładać, że na 100% emerytura z OFE będzie wyższa, niż z ZUSu!!
2) OFE po części likwiduje problem starzejącego się społeczeństwa. Nie dochodzi tam do sytuacji, że jeden pracujący utrzymuje pięciu emerytów. Każdy wypracował sobie swoje środki wcześniej samemu.
3) OFE rozwiązuje problem wcześniejszych, wysokich, emerytur w służbach mundurowych. Jeśli zostało zapłacone mało składek, a osoba przejdzie wcześnie na emeryturę, to emerytura będzie niska. Każdy pracuje na własny rachunek.
Problem w tym, że obecnie rząd nie ma pieniędzy. Szuka, gdzie mógłby uzyskać nowe środki. OFE są łakomym kąskiem, który np. na Węgrzech został zawłaszczony przez Państwo szybko po dojściu do Władzy obecnego premiera.
Obecnie Donald Tusk niczego jeszcze nie zawłaszczył natomiast ogłosił publicznie w Krynicy, że rząd bierze pod uwagę zawłaszczenie środków z OFE. Należy to rozumieć, że to, co udało się przez kilkanaście lat na poczet reformy emerytalnej zostałoby skonsumowane przez obecnie rządzących na bieżące potrzeby Polaków.
(sytuacja podobna do 16latka, któremu rodzice odkładają pieniądze od urodzenia na studia zagranicą, a on postanowił sobie kupić za nie samochód, bo zdał prawo jazdy B1).
Czy dług obniżono o 8%?
Nie, gdyby środki z OFE zostały zabrane przez państwo, to państwo zmniejszyłoby swój dług umarzając obligacje skarbu państwa, których właścicielem są TFE. Warto tutaj wyjaśnić, że TFE(Towarzystwa Funduszy Emerytalnych) zarządzające OFE mają obowiązek inwestowania części środków w bezpieczne papiery wartościowe np. obligacje skarbu państwa. Poza tym warto dodać, że takie działanie (zawłaszczenie obligacji należących do OFE i ich umorzenie) jest sprzeczne z konstytucją.
Czy standing finansowy kraju będzie lepszy?
Zdecydowanie nie. Wywłaszczenie środków z OFE nie polepsza w żaden sposób kondycji finansowej Polski, a tylko świadczy o jej impotencji w działaniu. Gdyby zabrać środki z OFE, państwo i tak musi wypłacić te pieniądze emerytom za 40-50 lat. Nie są to więc żadne oszczędności. Rynek wycenia takie posunięcia jako złe i dlatego Węgry, kraj w dużo lepszej kondycji ma niższy rating od polskiego.
Jak to wpłynie na giełdę?
wypompuje z niej pieniądze, które zainwestowały tam przez kilkanaście lat OFE. Najgorsze, że zniknie źródło finansowania debiutów nowych polskich spółek na giełdzie.
Czy to wszystko (OFE) to był dług publiczny nie różniący się niczym od ZUSu?
OFE z pozoru nie różnią się od ZUSu, bo obydwa są związane z polskim długiem. Działa to tak.
Dajemy pieniądze do TFE, one inwestują w polskie obligacje i za kilka lat środków jest więcej o oprocentowanie obligacji. Państwo jednak musi oddać pieniądze do TFE, żeby umorzyć obligacje. Nie może stwierdzić, że tych pieniędzy nie oddaje.
Rozwinę ostatnią myśl o tym, czemu TFE kupują polski dług.
TFE mają pomnażać odłożone składki inwestując je w bezpieczny sposób. Mają obowiązek większość środków lokować w najbezpieczniejsze aktywa – obligacje (skarbu państwa, samorządowe, czy np. GDDKiA gdy ta chcę pożyczyć pieniądze na budowę autostrady), ponieważ jest to bezpieczny instrument finansowy – szanse, że kraj będzie niewypłacalny są małe.
Resztę środków mogą lokować np. w akcje na giełdzie warszawskiej.
Ciekawe jest też to, że gdyby pozbawić OFE owych bezpiecznych obligacji, pozostaną im same akcje – mniej bezpieczne aktywa. Należy to interpretować, że skoro rząd nie widzi problemu, że całość przyszłych emerytur z OFE ma być ulokowana w mniej bezpiecznych aktywach, to rząd planuje całkowite rozmowntowanie systemu z OFE i zawłaszczenie reszty środków w kolejnych latach. W przeciwnym przypadku rząd optowałby za zachowaniem struktury inwestowanych pieniędzy: większa część w najbezpieczniejsze aktywa – obligacje. Mniejsza część w mniej bezpieczne aktywa – akcje.