Przeglądając listę filmów, żeby pójść na coś do kina pod koniec wakacji, kiedy w telewizji królują jedynie odgrzewane kotlety, Hans Kloss i stare wojenne filmy na kolejną rocznicę wybuchu wojny … nagle coś mnie tknęło, bo co jak co, ale „Total Recall” („Pamięć Absolutna”) to już widziałem. Trochę to smutne, jeśli nagle człowiek uświadomi sobie, że robią remarkę filmu, który widziało się w młodości – bo to świadczy o upływających latach, można jedynie się pocieszać, że teraz jakakolwiek myśl kreatywna jest towarem deficytowym i teraz remarkę robią kilka razy szybciej i niedługo jak w muzyce to i w filmie najnowszy film to będzie odgrzewany kotlet sprzed 2-5 lat. „Pamięć absolutna” pierwszy raz pokazała się w kinie w 1990 w reżyserii Paula Verhoevena, a główną rolę grał (kto jakby inny) Arnold Schwarzenegger. Teraz wraca w zmodyfikowanej wersji z efektami specjalnym nowych czasów, ale chyba nie za wiele jest w nim nowej treści – bo jak uruchomiłem trailera – to właściwie dokładnie to samo. Chyba każdy widział to w nowej lub starej wersji, cały plot oparty na opowiadaniu Philipa Dicka. Mamy więc świat przyszłości i zmęczony pracownik korporacji (Arnold był mięśniakiem więc pracował z wielkim młotem pneumatycznym mimo, że to był świat maszyn i komputerów) szuka nowych wrażeń zamiast korzystać z uroków nieco cielęcej żony (w starej wersji Sharon Stone) , więc zanurza się w świat wirtualnych implantów wspomnień oferowanych przez podejrzaną firmę(Rekall J). Dalej wszystko wiadomo co i jak, bo okazuje się, że jest szpiegiem, a nie robotnikiem czy korporacyjnym urzędnikiem, a jego pamięć jest kilkakrotnie imprintowana w niecnych celach walki ze szlachetnymi rebeliantami i w końcu sam nie wie po której stronie walczyć. Jedynie co bardziej zaskakujące (w starym i nowym chyba też bo tak było w zwiastunie) to że żona wcale nie jest takim pustakiem ze zgrabnym ciałem i seksownym, skąpym ciuchem na sobie, ale też agentką, pilnując żeby nasz bohater nie obudził w sobie „złych wspomnień”. Natychmiast więc po jego „pamięciowej reinicjalizacji” nie daje mu wypłakać się na swoim zgrabnym ciele, ale podejmuje profesjonalne próby pozbawiania go życia przy pomocy duszenia, rzucania, ciosów nogą i ręką, a potem broni krótkiej i maszynowej. Nie wiem jak Farell (grający w nowej „Pamięci”) ale Schwarzenegger daje sobie rade na koniec z kultowym tekstem „traktuj to jako rozwód” pakując w nią pół magazynka (i mając już nową wybrankę w zapasie). Film ten (a właściwie dwa) można rozpatrywać ja zwykle na dwóch płaszczyznach – informatycznej (co z wizji filmu mamy już w naszym domu) i energetycznej (czyli jak wszyscy mamy imprinty w pamięci i zapominamy co było obiecane lub postanowione).
Na początek informatycznie – dwadzieścia parę lat i wbrew pozorom niewiele z ówczesnego hi-techowego świata , dostępne na domowych komputerach. Nowe interfejsy , dotykowe ekrany i półprzezroczyste ekrany oraz wieloformatowe wizyjne obrazy powoli torują sobie drogę do naszych urządzeń. Tak naprawdę nowy sposób korzystania z komputera przyszedł z pierwszymi smartphonami Apple i renesansem touch screenów, a wciąż jeszcze kilka lat musimy poczekać na oficjalne premiery Windows 8 i nowe duże (kilkakrotnie większe od tabletów) monitory , na dodatek przeźroczyste z fajnymi ikonkami nowego typu (są pierwsze rozwiązania ale wciąż astronomicznie drogie). Sharon Stone ćwiczyła też serwisy tenisowe w domu w towarzystwie swojego informatycznego awatara naturalnej wielkości (co w innych filmach widziałem wykorzystywane w bardziej niecnych rozrywkach) i pomimo na pewno wielkich prób działów R&D multimedialnych koncernów dalej nie możemy wygenerować obrazu inaczej niż na ekranie. A komputerowa postać unosząca się w powietrzu pomagająca analizować optymalne ruchy tenisowe (i pewnie to nie koniec zastosowań) to byłoby dopiero coś i na pewno zmieniło nasz tryb życia, niestety na holograficzne obrazki trzeba będzie poczekać. Jest za to cos innego, Schwarzenegger wsiadając do statku kosmicznego przechodzi przez kontrole bezpieczeństwa gdzie widać dokładnie wszystko co ludzie maja pod spodem – na filmie pokazują szkielet i części metalowo-plastikowe, we współczesnym naszym terrorystyczno-spiskowym świecie to już gotowe i działa. Nowe technologie pozwalają na scanowanie ludzi dość umiejętnie, technologia prześwietlania promieniowaniem odpowiedniej długości i on-line analizy obrazu daje właściwie dokładny zarys nagiego ciała i widoczne wszystkie potencjalnie niebezpieczne elementy. Tu nawet musimy się cofać trochę technologicznie bo to co stosują gdzieniegdzie Amerykanie, ma specjalnie scramblowany obraz, żeby nie było widać dokładnych szczegółów anatomicznych i ludzie wyglądają bardziej podobni do bezpłciowych kosmicznych jaszczurek z zamazanymi obszarami między nogami (wszyscy) i na wysokości piersi (kobiety) choć widziałem prawdziwe scany z działów badawczych, gdzie widać wszystko zadziwiająco dokładnie, może tylko niezupełnie w kolorze a jednej sino-czarno-białej karnacji. Co do samej istoty filmów i „imprintowania” wspomnień i wrażeń to trudno oprzeć się wrażeniu, że coraz bardziej jesteśmy poddawani manipulowaniu świadomością na wielką skalę i nawet nie trzeba nas umieszczać w maszynach jak do tomografii. Niezauważalnie, krok po kroku, z każdym spotem telewizyjnym, radiową reklamą czy internetowym wpisem, zmienia się nasze przyzwyczajenia, osądy i preferencje. W tym kierunku pójdzie chyba też rozwój internetowo-wirtualnego świata i nie będę zdziwiony jak „Total Recall” w kolejnym remake będzie sponsorowany przez realne firmy komercyjne oferujące „absolutne wspomnienia”.
Bardziej niepokojące nawet jest totalne zapominanie wszelkich informacji, obietnic, postanowień i strategii – politycznie i gospodarczo. Nie chce tu już mówić o wielkiej polityce i gospodarce. Warto czasami zostawić sobie jakąś gazetę na kilka lat i potem przeczytać co było obiecane lub na pewno postanowione. Włos się jeży, ale na szczęście mamy jakąś magiczną zdolność do rozmywania wspomnień. W samej energetyce mam wrażenie, że żyjemy cały czas (od pierwszej wersji Total Recall) w świecie „już właśnie budujemy nowe bloki energetyczne” bo ponad 20 lat ciągle przedstawiane są kolejne strategii, terminy i szczegółowe harmonogramy, które mają jedną cechę wspólną – są już całkowicie nieaktualne w chwili publikacji. Można sobie pooglądać nawet tutaj http://www.rynek-energii-elektrycznej.cire.pl/st,33,335,tr,145,0,0,0,0,0,budowane-i-planowane-elektrownie.html – jeszcze całkiem niedawno tworzone z przekonaniem, że chcemy dobrze, a że wyszło jak zawsze.
Dobijanie harmonogramu energetyki jądrowej jest o tyle łatwe co też i niesportowe, bo nie ma się co szczycić, ze wskazywaniem tego co oczywiste – mamy rok 2012, który w tym projekcie przejdzie do historii, jako wyjątkowy czas w którym – NIC się nie zdarzyło (z założeń) i czekamy teraz na 2013 gdzie (nie jest to zbytnia trudność w przewidywaniu) usłyszymy o nowej wersji strategii i zweryfikowanych terminach poszczególnych kroków. Rozmywanie i imprinty dotyczą całego świata i wszystkich programów, bo mamy tylko małe momenty kiedy wszyscy się zbierają na konferencjach i sympozjach, dużo jest dyskutowane i ustanawiane, mapy drogowe i regulacje pojawiają się w tłumaczonych na wiele języków dokumentach i internetowych stronach ….a potem wszystko się rozmywa i koroduje. Cały program klimatycznej walki z CO2 (od Kioto) , światowo właściwie ugrzązł w gospodarczych zamierzeniach Chin i Indii do dorównania uprzemysłowionej Europie i USA, a w samej Europie trochę trzeszczy w obliczu problemów technicznych i ekonomicznych. Znowu – jakby wyciągnąć opracowania i raporty z przed kilku lat – widać jak na dłoni że forecasty i roadmapy są omijane łukiem gdzieś na manowcach, ale na szczęście nikt o tym nie dyskutuje bo obowiązuje nowa, „absolutna” i wszczepiona wszystkim strategia.
Schwarzenegger zwyciężył i w widowiskowy sposób pokonał złe rządy i korporacje , a Mars stał się rajem dla życia mieszkańców. W wersji obecnej z Farellem wszystko podobno dzieje się na Ziemi, ale też jestem spokojny , że mu się uda. Trochę gorzej w rzeczywistości, bo jednak przegrywamy zarówno z postępem technicznym jak i naszą pamięcią, a jedyną rzeczą co bez wątpienia się rozwija to wirtualna papka, kolorowe reklamy i manipulowanie naszą świadomością i podświadomością. Brak dostępu do dóbr jak żywność, woda, czyste powietrze i energia, jak nigdy w historii zaczyna być światowym zagrożeniem. Jak nigdy też dotąd nie było możliwości manipulowania opinią publiczną, a nawet świadomością jednostki. Za kilkanaście lat kolejna wersja „Total Recall” … trochę się boję żeby nie było to reality show a nie film.