„ Żeby przejść tysiąc mil trzeba najpierw zrobić pierwszy krok”. Kto jak kto ale autor tego cytatu Mao Zedong (wtedy jeszcze nazywano go Mao Tse-tung) wiedział co mówi. W roku 1934 rewolucyjna (jak później ją nazywano) komunistyczna partyzantka została okrążona w południowych Chinach. Prawie 100 tys. ludzi postanowiło wyrwać się z okrążenia i przesunąć na inne tereny – w Chinach północno-zachodnich. Teraz pisze się to łatwo, ale trzeba by spojrzeć na mapę i ówczesna trasę sił maoistycznych, żeby uświadomić sobie ze było to co najmniej 6 tysięcy kilometrów (Mao potem w pamiętnikach twierdził nawet ze 12 tysięcy), poprzez rzeki, górskie przełęcze i inne przeszkody terenowe, cały czas przy pościgu i obstrzale sił rządowych. Finalnie nowy rejon partyzantki osiągnęło tylko około 30-40 tys. ludzi (reszta padła w boju, z głodu i chorób lub została wzięta do niewoli), a trwało to ponad rok i przeszło do panteonu działań komunistycznych pod nazwą „Długiego Marszu”. Widziałem film o Długim Marszu (wtedy nazywał się jeszcze Wielki Marsz) – szczytowe osiągnięcie propagandowe i wysokobudżetowa produkcja zrealizowana z rozmachem, gdzie jedna scena jest wyjątkowa tak jak i legenda o tym zdarzeniu – przejście Mostu Luding na rzece Dadu. Według komunistycznej legendy (i tak tez w filmie) – most na wyjątkowo rwącej rzece, położonej w wielkim wysokim kanionie, rozciągnięty był za pomocą wielkich żelaznych łańcuchów na których ułożone były drewniane deski. Siły rządowe, deski zdjęły zostawiając jedynie łańcuchy i okopały się dogodnie na drugim brzegu rzeki, na pozycjach do obstrzału. Z drugiej strony nadciągały duże siły rządowe i przypierały komunistów do muru, wobec tego przejście Lundig Bridge, stało się koniecznością, ale i karkołomnym zadaniem. Po kolej, śmiałkowie pieli się po łańcuchach i spadali trafiani kulami, aż wreszcie niektórym udało się dotrzeć do drugiego brzegu, odeprzeć wroga i utorować przejście do armii Mao. W panteonie komunistycznej propagandy było to największe osiągnięcie i cos co pokazywało możliwość pokonania niemożliwego, a w samym filmie tez ujęte przekonywująco, aczkolwiek jak zawsze prawda czasu i prawda ekranu rozbiega się szeroko, bo według niezależnych historyków Most Luding obsadzony był zaledwie przez garstkę żołnierzy, którzy sami uciekli na pierwszy znak nadciagającej komunistycznej armii (pozostawało wiec przejście po łańcuchach i ułożenie znowu desek ale już bez większego obstrzału karabinowych kul). Jakby nie było – trochę legendy i pewnie trochę bohaterstwa, szkoda ze w tak okrutnej sprawie, ale Długi Marsz rozpoczął się i zakończył – zmieniając ówczesne Chiny.
Chciałem napisać „Stało się” na wieść o informacji, że podpisano wreszcie umowę na nowy blok energetyczny w Kozienicach. Tu jak wiadomo watek chiński jest też obecny, ale to Japończycy przetarg wygrali (konsorcjum Polimex- Hitachi) na przekór odwołaniom Covexu i kolejnej próbie zawojowania polskiego rynku inwestycyjnego przez chińskie firmy. Podpisanie umowy to wbrew pozorom bardzo ważny krok – pierwszy, na długiej i wyboistej ścieżce odbudowy polskiej energetyki, przy wszystkich przeciwnościach, których jest tak wiele ze aby je opisać nie starcza kolejnej kartki. Niskie ceny energii i słaba opłacalność inwestycji, niepewna przyszłość węgla w Europie i regulacje dotyczące CO2, konieczność sprzedaży obligacji lub zaciągnięcia kredytów, zawirowania inwestycyjne w samym koncernie, wreszcie sam przetarg w sobie – odwołania Chińczyków (odrzucone) ale i straszenie sądami i możliwość blokowania budowy, a na koniec słabość samego polskiego głównego wykonawcy, który zostawił wielkie straty na polach budowy naszych autostrad. Może nie tak dramatyczny w wymiarze walki na karabiny i granaty ale na pewno Długi Proces – bo licząca w połowę dekady, ścieżka inwestycji – otwierająca być może tez i kolejne pola budów w Opolu, Turowie i Rybniku (bo raczej na więcej nie można już liczyć).
Chciałem napisać ‘Stało się” bo na inwestycję czekają firmy energetyczne, sami energetyce i pewnie też nieświadomie wszyscy końcowi użytkownicy, których nie obchodzi żaden Marsz czy strategia, ale chcieliby mieć prąd w gniazdku i niskie rachunki w skrzynce.
Miało to nastąpić wczoraj …. Ale się nie stało – dziś nic nie ma w wiadomościach, może jutro albo za kilka dni. Albo na koniec września, ewentualnie października, 2012 ….. Pierwszy krok jeszcze nie wykonany, trudno mówić o przekroczeniu mostów i przełęczy, kiedy dalej siedzimy na początku drogi. Na pewno biznesowe wahania uzasadnione, i problemów bez liku. Ale bez tego … nie da się przejść tysiąca mil. Czekam na kolejne dni i może na finalna decyzję …. a może ….tylko Chińczycy są w stanie rozpocząć i przejść Długi Marsz ?