W tym tygodniu, dla odmiany, zalała nas fala katastroficznych wiadomości…

W przyszłym roku nadal nie będzie rynku energii

Ogłoszenia Ministerstwa brzmią, jak to często bywa, dość optymistycznie — wsparcie dla odbiorców energii ma być przedłużone, a na ten cel zabezpieczono odpowiednie środki. Według Ministerstwa, ceny energii dla końcowych użytkowników pozostaną zamrożone również w 2025 roku. Dla ekspertów z branży energetycznej to jednak nie jest żadna nowość — przyszły rok nie przyniesie powrotu rynku energii, a jedynie przedłużenie urzędowej regulacji. Można zapomnieć o dynamicznych taryfach, zmianie dostawcy, oszczędnościach energetycznych, konkurencji na rynku obrotu czy systemach optymalizacyjnych. Wszystko pozostanie „zamrożone”, a „rząd będzie dopłacał”.

Dla wtajemniczonych oznacza to, że sami sfinansujemy z naszych podatków zamrożenie cen energii (zapewniając przy okazji pracę dla Zarządcy Rozliczeń). Dodatkowo, duża część dochodów z opłat ETS zostanie przeznaczona na cele niezwiązane z transformacją energetyczną. Zamrożona cena energii dla odbiorców indywidualnych to około 500 PLN/MWh (prawdopodobnie w 2025 roku będzie taka sama lub wzrośnie o 15%), podczas gdy obecna cena hurtowa wynosi 423 PLN/MWh. Nawet jeśli cena hurtowa spadnie, nadal będzie obowiązywać zamrożenie, ponieważ rząd pokryje różnicę. Po co więc miałaby spadać, skoro i tak zostanie zamrożona? „Stypa” po krajowym rynku energii potrwa także w 2025 roku, tworząc polski system zamrożeń, dopłat, bonów i dotacji, z nadzieją na rok 2026.

Sektor górnictwa: 1,3 miliarda odszkodowania dla Australijczyków…

Jakby problemów z dotacjami dla górnictwa, zwałami niewykorzystanego węgla i doniesieniami o braku środków w spółkach węglowych było mało, doszedł jeszcze wyrok międzynarodowego sądu arbitrażowego. Australijczycy z GreenX Metals Limited planowali budowę kopalni w Polsce, ale nie doszło to do skutku z powodu licznych przeszkód. Kopalnia miała być wyjątkowo konkurencyjna, wydobywając węgiel za około 100 zł za tonę (przynajmniej według doniesień prasowych), co stanowi ewenement przy średnim krajowym koszcie wydobycia, znacznie przekraczającym 100 dolarów za tonę. Choć nie znamy wszystkich szczegółów, rezultat jest dość pesymistyczny — 1,3 miliarda złotych z naszych podatków na odszkodowania. Polska zapewne się odwoła (w grę wchodzą sądy w Walii, Anglii i Singapurze, z czego prawnicy są zapewne zadowoleni), choć optymistycznie można zauważyć, że pierwotne żądania były czterokrotnie wyższe. Smutne jest nie tylko to, że tracimy pieniądze, ale i satyryczny wniosek, że w Polsce na górnictwie najlepiej zarabia się na… jego niebudowaniu.

Wiatry na morzu: ceny rosną o 60% w 3,5 roku…

O rzeczywistych kosztach generacji energii z OZE można dyskutować godzinami, a każdy ma na ten temat swoje argumenty. Proste obliczenia pokazują jednak, że cena referencyjna dla pierwszej fazy budowy morskich farm wiatrowych w Polsce wynosiła 319,6 PLN/MWh. Teraz, przed aukcją dla drugiej fazy, ministerstwo proponuje cenę referencyjną na poziomie 512,32 PLN/MWh, co oznacza wzrost o 60%. Może to skutek polskiej inflacji (choć ta osiągnęła maksymalnie 40%). Pomijając już precyzyjne ustalanie miejsc po przecinku (skoro i tak ceny zmieniają się jak rękawiczki), coś tu się nie zgadza. Może to tylko moje marudzenie i brak znajomości matematyki „wietrznej”.

TikTok oskarżony o pogłębianie kryzysu zdrowia psychicznego nastolatków…

Mniej o energii, bardziej o psychologii (ale to przecież duch decyduje o wszystkim). Trzynaście stanów USA pozwało TikToka za jego rzekomo zgubny wpływ na zdrowie psychiczne młodzieży. Wygląda na to, że wielkie wynalazki i nowe aplikacje mogą niszczyć społeczeństwo. To prawdopodobnie początek fali pozwów dotyczących negatywnego wpływu mediów społecznościowych na psychikę. Być może kolejne kraje, w tym Polska, pójdą tym śladem, składając pozwy przeciwko innym platformom, takim jak Tinder czy X. Efektem mogłoby być na przykład ograniczenie czasu spędzanego na tych platformach (poprzez monitorowanie adresów IP), a w zamian zachęcanie do korzystania z mądrych serwisów branżowych, takich jak np. Wysokie Napięcie.

Kometa od neandertalczyków wraca…

W 1856 roku w niemieckiej dolinie Neanderthal odkryto szkielet człowieka, który żył 400 000 lat temu i wymarł w plejstocenie. Kolejne znaleziska pozwoliły na identyfikację tego odgałęzienia homo sapiens, które wyginęło około 24 tysięcy lat temu. Teorii wyjaśniających ich zaginięcie jest wiele, ale żadna nie jest jednoznaczna. W kontekście tej historii warto wspomnieć o komecie C/2023 A3 Tsuchinshan-ATLAS, odkrytej w ubiegłym roku, która powraca co około 80 tysięcy lat i w ostatnią sobotę minęła Ziemię w odległości 1,5 miliona km. Być może neandertalczycy również podziwiali ją na niebie i zastanawiali się, co przyniesie. Może to właśnie ta kometa miała wpływ na ich wyginięcie? Teraz może oddziaływać na nas, homo sapiens… Kometa powraca, co skłania do refleksji, że może to czas, aby w kolejnych „Przeglądach Satyrycznych” oddać temat energetyki innym gatunkom. Może gryzonie, które przez następne 80 tysięcy lat zbudują własne kopalnie, energetykę odnawialną oraz konkurencyjny rynek energii, uzupełniony o futrzaste media społecznościowe?

Zostaw komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *