Włączenie telewizora lub przeczytanie gazety to ostatnio zadanie dla ludzi o silnych nerwach . W gospodarce, energetyce, finansach i przemyśle tylko złe wiadomości i pesymistyczne scenariusze. Komentatorzy i prognostycy widzą świat na czarno … Zastanawiam się, na ile te czarne scenariusze nie są samospełniającą się przepowiednią i czy nie jest przypadkiem naszą wewnętrzną ludzka cechą psychologiczną że nagle oczekujemy spełnienia się tego czego się boimy lub tego co ma nas przerażać …
Pamiętam z czasów podstawówki (wówczas miała ona 8 klas), gdzieś pod koniec nagle odwołano lekcję bo miał być film pokazowy na temat szkodliwości alkoholu. Zostaliśmy zapędzeni do zaciemnionej Sali i z filmowego projektora (to był czas pre-video) puszczono nam film instruktażowy. Wszyscy oczekiwali typowej propagandy – natomiast był to jakiś eksperyment ówczesnego ministerstwa i dostaliśmy coś w rodzaju quasi fabularnego czarno-białego filmiku z wartka akcją. Młodociani przystojni aktorzy obu płci pokazywali uczniów którzy nagle zrezygnowali z pójścia do szkoły i udali się do jednego z mieszkań na tzw. „prywatkę”. Entuzjazm Sali wzrósł , przyciemniona sala sprzyjała dowcipnym komentarzom i zaczęło być ciekawie. Zwłaszcza ze za chwile aktorzy zaczęli rozkręcać imprezę za pomocą dużej ilości butelek owocowego wina – którym zaczęli raczyć się wszyscy – po równo chłopcy i dziewczyny. Były to czasy przed MTV więc standard tańców i prywatek towarzyskich nieco bardziej konserwatywny i smętny – ale tu nagle owocowe wino pite z herbacianych szklanek spowodowało wybuch jak obecne skrzyżowanie Ibizy z Barceloną. Tance szybsze i zaraz wolniejsze, fruwające części garderoby męskiej i żeńskiej, mocno podcięte towarzystwo i dziewczyny zaciągane do bocznych pokoi – to wszystko co w założeniach twórców miało nam pokazać wszystkie okropne i złe strony picia alkoholu – literalnie zaparły wszystkim dech w piersiach. Na koniec kiedy już temperatura osiągnęła punkt wrzenia, wszyscy bawili się gorąco, a chłopcy dla których zabrakło upitych partnerek wkładali puste butelki do dużego akwarium (biedne ryby), tłukli zastawę i szklanki, a jeden z nich jako samozwańczy DJ zaczął robić tzw. „scratch” winylowych płyt na gramofonie czym wyprzedził o dekadę nowe trendy muzyki rozrywkowej. Entuzjazm Sali sięgną szczytu. Tupanie, krzyki, komentarze i na koniec gwizdy entuzjazmu – pokazały że projekt spełnił swoje zadanie – nikt nie przeszedł obok problemu alkoholowego obojętnie. Po zapaleniu światła, Panie wychowawczynie czerwone ze wstydu szybko opanowały sytuację – ale podświadoma informacje została na zawsze. Od tej chwili owocowe wino stało się nieodłącznym atrybutem każdej prywatki , a wszyscy wiedzieli że nic tak nie rozkręca imprezy i nie zwiększa szans na udany flirt towarzyski jak słodki drink (lub dwa) wmuszony na szybko. Z powodu tego filmu prawdopodobnie tez nasze nazwiska zostały zanotowane podczas interwencji policji podczas zbyt głośnych imprez w liceum, a mój znajomy dwukrotnie został ukarany kolegium za naruszanie spokoju mieszkańców podczas gdy jego rodzice wyjechali na kontrakt zagraniczny, a wolne mieszkanie stało się punktem kontaktowym dla nas wszystkich.
Coś z tej chęci sprawdzenia przerażających prognoz jest więc w nas wszystkich. Nic tak nie pociąga jak podświadome oczekiwanie ze stanie się cos złego lub strasznego. W energetyce – wszyscy już przyzwyczaili się ze zaraz zabraknie prądu. Budowa nowych instalacji idzie powoli , przyjmujemy do świadomości ze trzeba będzie korzystać ze źródeł awaryjnych , myślę ze za kilka lat dużym powodzeniem będą cieszyły się prądotwórcze agregaty awaryjne. Elektryczność po 0,55 za kWh mamy już dziś – 0,6 czy 0,7 złotych wydaje się normalnością i koniecznością. Jakby cos takiego dokładnie pokazać 5-10 lat temu – wszystkim ciarki przeszły by po plecach – teraz jest normalnie. Okazuje się ze ostrzeżenia i przerażające przepowiednie – działają zupełnie odwrotnie – przyzwyczajamy się i traktujemy jako normę. Rynki finansowe i gospodarcze – jak filmy katastroficzne. Zjazdy cen akcji po 7-10 procent które kiedyś nazywane były „czarnym wtorkiem lub czwartkiem” teraz są normalnym dniem tygodnia – zresztą zabrakło już dni których nie można nazwać czarnymi – bo spadki przechodzą w fazę ciągłą. Nastrój katastroficzny został przyjęty do podświadomości i nawet jak szkolna imprezka – zaakceptowany jak coś ciekawego i intrygującego. Teraz jakakolwiek informacja na TAK i pozytywna – przechodzi bez echa , wszyscy oczekują raczej kolejnego obniżenia ratingu kredytowego, zwiększenia deficytu a wreszcie kontrolowanego lub nie bankructwa.
Nie jest to pozytywne dla gospodarki a najgorsze że nie wiadomo gdzie złapać dno. Przecież po złej informacji – następna musi być jeszcze gorsza a ta trzecia przerażająca. Czekamy wiec kiedy ten cały zły nastrój wreszcie się skończy. W końcu imprezy i koszmary się kończą, a wracają rodzice i zaczyna się sprzątanie … Tak też musi być z energetyka i gospodarka – lepsze kiedyś musi przyjść ….
To smutne, ale ludzie mimowolnie żywią się kłamstwami i skandalami. Lubią poczuć, że ktoś ma gorzej. Mając wybór pomiędzy X a Y wybiorą to, co łaskocze ich ciekawość, jest kuszące złem. Zwolnią przy wypadku by popatrzeć, a potem ogień, bo to ich nie dotyczy. Próbuję nie oglądać telewizji – żywię się informacjami pantoflowymi, tego typu blogami – mam nadzieję, że wyjdę na tym lepiej. Pozdrawiam
drobna uwaga na temat małego błędu – 1 kWh kosztuje obecnie około 0,55 zł – a nie jak Pan napisał 5,5zł
Pan napisał 0,55 a nie 5,5 zł!!!