Lata z końcówką 013 nie mają za wiele szczęścia na kartach historii. Podczas gdy ich sąsiedzi zwykle często występują na testach lub pytaniach maturalnych ,  013-tki traktowane są jako coś bez szczególnych wydarzeń, szybko przerzucanych bez jednego zająknięcia. 1913 – to przecież preludium do Wielkiej Wojny (ówcześnie jak sadzono jedynej) i wobec tego blaknące wobec całej historii XX wieku,  1813 – to kawałek w wojnach napoleońskich ale nie tak słynny jak wyprawa na Rosję czy sama finalna klęska Napoleona (może tylko dla nas więcej znana z końca księcia Poniatowskiego), 1713 – tu naprawdę trudno znaleźć coś ciekawego (no może poza smutnym końcem Janosika na  rzeźnickim haku) jak też 1613 – to z kolei interesujące tylko dla wielbicieli historii Szwecji i Dani (koniec wojny kalmarskiej) i dla mieszkańców Ostrowa Świętokrzyskiego (prawa miejskie).  2013 nie odbiega od swoich poprzedników, zwyczajowe katastrofy, lokalne wojny i zamachy terrorystyczne, niepokoje rządowe i klimatyczne anomalie – ale nic co byłoby szczególnym zestawieniem daty – jak daleko choćby do 2012 który miał być ostatnim rokiem kalendarza Majów i wielką katastrofą końca świata (był przecież nawet wyznaczony dzień) co choć na koniec okazało się PR-ową ściemą i marketingiem kilku filmów i firm produkujących napoje wyskokowe to jednak skutecznie wypromowały tą datę wobec nudnego i wręcz bezbarwnego 2013.

 

2013 spełnił więc pokładane w nim oczekiwania … także w energetyce. Miał być to rok przełomu, nowych decyzji inwestycyjnych, nowych kluczowych aktów prawnych oraz dużych zmian na rynku. Nic z tego … to przecież nie ta data. Tak naprawdę dostaliśmy rok wyczekiwania i przesuwania wszelkich działań, rok ospały i lekko rozlazły … właściwie w każdym aspekcie.

 

Nie udały się inwestycje.  Rynek energii w formie europejskiej działa i tak jak zaplanowano tak też giełda kształtuje chwilowe ceny, w żaden sposób nie chcąc uwzględnić kosztów nowych inwestycji. Dzisiejsze 150-175 PLN/MWh (a nawet i przyszłoroczne patrząc na giełdowe kontrakty terminowe) nie dały szansy na uruchomienie budowy nowych bloków. Cały czas trwa rodzaj chocholego tańca, gdzie z jednej strony musimy koniecznie budować (stanowisko rządowe i bezpieczeństwo energetyczne) a z drugiej strony tylko nie w tym roku (ocena inwestorów i giełdy papierów wartościowych bo wskaźniki koncernu będą zaburzone).  Wynik dość oczywisty , poza (na szczęście dawno rozpoczętą) inwestycją w Kozienicach i śmiałym wejściem Orlenu na nowe moce gazowe (Włocławek), cała reszta nowych projektów ogranicza się do fazy papierowo-przetargowej z przesuwaniami papierów w szuflady zamrożone do zaniechane.  Sztandarowe dla węgla kamiennego , Opole z podawaną optymistycznie determinacją rządową kolejną wersją daty uruchomienia budowy (proszę zwrócić uwagę że zawsze jest to 15-ty dzień jakiegoś miesiąca) zaczyna powoli przypominać mitycznego jednorożca (każdy go zna ale nikt nie widział) a jak wiadomo jednorożce mogą złapać tylko dziewice.

 

Nie udało się prawo i podpisane decyzje.  Tu znów najlepiej kolejne terminy i właściwie z każdej strony która wymaga podpisu i wydrukowanego , zatwierdzonego dokumentu – od Dużego Trójpaka (może 2014), poprzez klepnięcie PPEJ – program jądrowy (już nie w 2013 ale może 2014?), poprzez regulacje łupkowe (może 2014?), uwolnienie taryfowania URE grupa G (może 2014?), niezależny operator pomiarowy (2014 ?) , i tak dalej.

Nie udała się polityka energetyczna wobec Unii Europejskiej. To bardziej , że sama polityka UE się nie udała – bo fundamenty trzeszczą w szwach, cele redukcji emisji CO2 i wprowadzania energii odnawialnej stają się nierealistyczne (a im bardziej są nierealistyczne to jedyną odpowiedzią to jeszcze bardziej ekstremalne nowe cele), koszty wdrażania polityki za wysokie (powolna rezygnacja z dotowania energetyki odnawialnej w obecnej formie właściwie we wszystkich krajach), nadzieje na nowe rozwiązania technologiczne podnoszące konkurencyjność już rozwiane (sektor produkcyjny fotowoltaiki w Europie bankrutujący wobec chińskiej konkurencji). Nie zmienia to faktu że polityka UE wobec węgla pozostaje jednoznaczna,  długoterminowo to paliwo ma być wyeliminowane (tak należy czytać dzisiejsze regulacje) a czy będzie nam dany okres przejściowy 10 czy 20 letni to tylko rodzaj przedłużonej śmierci.

 

Nie udały się nowe koncepcje zarządzania energetyką . Szczególnie idee, że managerowie związani z tym sektorem mają ograniczone spojrzenie i warto przynieść trochę świeżego powiewu z firm dóbr konsumpcyjnych lub telekomunikacji. Wynik eksperymentów widać po dynamicznych zmianach i odprawach, a też i nowych konkursach.  Tu chyba jedynym plusem jest (mam nadzieję) rosnące przekonanie, że może jednak warto zostawić te spółki specjalistom (najlepsze wyniki i najlepsza strategia tam gdzie stabilne i długoletnie Zarządy) niż wymyślać nowych koncepcji personalnych , które potem kończą się bólem głowy i szybkim poszukiwaniem następców.

 

Można by przypuszczać że bilans 2013 jest więc zupełnie negatywny. Ależ skąd. Porównajmy 1913 i 1914 albo 1813 z kolejnymi latami (rok 1815 to słynny „rok bez Słońca” – wtedy dopiero anomalie klimatyczne zakłóciły funkcjonowanie społeczeństw. Okazuje się że dopiero nadchodząca przyszłość może przynieść prawdziwe problemy, kiedy nudne i „bez przełomu” 013 będziemy wspominać z rozrzewnieniem.  Mam nadzieję, że tym razem może jednak tak nie będzie, ale na wszelki wypadek – chciałbym jednak myśleć że …2013 to był dobry rok

 

 

3 komentarze do “Rok 2013 w energetyce … bez przełomu i bez historii …”

  1. Polski sektor energetyczny rzeczywiście nie miał się czym pochwalić w tym roku. Jak zawsze można odnieść wrażenie że góruje tam polityka a nie biznes i długo falowy interes Polski (o czym może świadczyć dymisja prezesa Krzysztofa Kiliana). Czytając komentarze prasowe i wypowiedzi ludzi rynku można było odnieść wrażenie że brakuje długo falowego planu dla sektora energetycznego i nie tylko. Należy życzyć politykom żeby w 2014 roku ich decyzje były lepiej przemyślane i uwzględniały nie tylko słupki poparcia do najbliższych wyborów.

  2. Zdaje się, że na ten przełom musimy liczyć w tym roku. W zeszłym można powiedzieć, że całość stanęła w miejscu i bądź co bądź niczym szczególnym nas nie zaskoczyła. A szkoda.

  3. Trzeba zawsze mieć nadzieję, że lepszym rokiem będzie ten kolejny. Czy tak naprawdę tak będzie? Można mieć wątpliwości – ale nadzieja zawsze pozostaje.

Zostaw komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *