Warszawa, 13.15 – kongres energetyki jadrowej – nieco bardziej realistyczne spojrzenie na stan po Fukushimie ….
W 2009 było 379 GW w elektrowniach Jadrowych na świecie (tak 12 razy więcej niż Polska cała energetyka) , do 2030 planowano prawie 500 a do 2050 już 1300 GW – bardzo dynamiczny wzrost. Świat miał produkować energie ze źródeł odnawialnych i atomówek …teraz …trochę nie wiadomo …
Na pewno świadomość że cos się zmieni przynajmniej na kilka lat – budowy zostaną ograniczone lub spowolnione, wejdą w życie nowe regulacja prawne i dodatkowe testy bezpieczeństwa, przez pewien czas na rynku będzie panowała niepewność. Paradoksalnie awaria może wyjść na dobre dla Westinghouse (jeden z kluczowych producentów) i jego flagowemu reaktorowi – AP-1000 – jest to jeden z najnowszych (tzw generacja III +) reaktorów gdzie (w odróżnieniu od konkurencji) duży nacisk położono na tzw „pasywne systemy zabezpieczeń” – mające działać nawet gdy nie ma prądu i jest totalna awaria (np. system chłodzenia reaktora oparty na konwekcji naturalnej nawet w przypadku odcięcia zasilania wszystkich pomp) – jeśli by taki reaktor wstawić w Fukushimie i zalać falą z tsunami – na pewno byłoby lepiej (nie znaczy ze nie wyszedłby bez szkód ale nie byłoby wycieków substancji radioaktywnych) ….
Mimo wszystko – projekty idą dalej (reaktory AP-1000 Westinghouse). Najwięcej w Chinach (4) – pierwszy startuje już 2013 – elektrownia Sanmen – co w obecnych czasach niesłychanie dziwne – podobno budowa idzie zgodnie z planem , harmonogramem i nie sa przekroczone koszty (!!!). Kolejne 6 w USA (to pierwsze zamówienia na energetyke jądrową od 30 (!!) lat – pierwszy startuje w 2016. Wyniki uruchomień i eksploatacji będą drogowskazem na przyszłość – w Europie ewentualne projekty (Westinghouse) od 2020….
Pogoda dla energetyki jądrowej – duże zachmurzenie. Mimo wszystko wygląda że, w Azji (paradoksalnie) poza Japonią projekty jądrowe będą realizowane bez zakłóceń. W USA także przy pewnym zaostrzeniu norm bezpieczeństwa. W Europie , w zależności od kraju , ale raczej wróci wszystko na utarty szlak (po perturbacjach i opóźnieniach). W Polsce (jestem „czarnowidzacym” prorokiem) ..chyba start elektrowni jądrowej najwcześniej w 2030 .
Jak na mój gust, korzystając z globalnej paniki jądrowej, należałoby kupić jakiś sympatyczny reaktor czym prędzej – po niższej cenie rzecz jasna. W końcu firmom takim jak Westinghouse powinno zależeć na tym, by ktokolwiek kupił ich produkt – fantastyczna reklama: 'mimo Fukuszimy, my się nie boimy!’, etc. :>
swoją drogą nie dałoby rady obniżyć kosztów budowy EJ w Polsce poprzez zatrudnienie Chińczyków, ew. kupienie technologii od Koreańczyków czy Indusów? szacowane koszty powstania EJ są przerażające!
to nawet super pomysł ….co do ceny – ponieważ właśnie buduje się pierwsze komercyjne reaktory generacji III + (Areva – EPR i Westinghouse AP-1000) nie ma do konca zweryfikowanych kosztów inwestycyjnych. Idą od 3000 Euro /kW (Westuinghouse w Chinach) do 5000 euro/kW (EPR w Flamaville i w Finlandii – duże przekroczenia z uwagi na opóźnienia budowy). Koszty AP-1000 z budowy chinskiej trudno bezposrednio przenieść do nas bo nie ma ryzyka związanego z pozwoleniami i wszytskim sprawami ekologicznymi (to może ogromnie przedłużać budowę i mnożyć koszty) no i siła robocza – inne ceny , inna możliwosć mobilizacji zasobów, ale pomysł przedni. Myśle, że na dziś dałoby się wynegocjować doskonały deal a któryms dostawców – marzenie trochę iluzoryczne 🙂 ….bo i tak niestety na to się nie zdecydujemy