Kilka dni temu pierwsze miejsca w newsach prasowych zajął grafen. Jest o czym pisać – pokazuje bowiem jak szybko obecnie nowe wynalazki mogą zmienić nasze Zycie, jest o czym pisać – bo pokazuje jak trudno dziennikarzom zrozumieć sam problem techniczny w ich poszukiwaniu kilkuzdaniowych newsów i intrygujących czytelnika artykułów. Wszystko co u nas opublikowano – jest bowiem prawdą i nieprawdą jednocześnie.
Tym razem na początek na TAK – grafen jest czymś naprawdę nowym i przełomowym. W samym sobie to nic innego niż …węgiel , ale ułożony w bardzo specyficzny sposób. To specjalna odmiana węgla o grubości …jednego atomu (!!!!) (wiec naprawdę cienka). Jeśli byłby grubszy – na przykład 10 warstw , to mamy już nasz poczciwy i znany dobrze grafit, który łatwo możemy wyjąć z ołówków lub niektórych typów reaktorów jądrowych. Ale wracamy do grafenu – odkryty w 2004 (!!!) (a odkrywcy dostali w 2010 za to nagrodę Nobla) – nowy materiał o magicznych właściwościach – między innymi przewodność cieplna – ponad 10 razy więcej niż srebro (dotychczasowy jeden z liderów ) i przy tym niesłychanie wysoka wytrzymałość mechaniczna. To wszystko dzięki magicznej strukturze – przeniesieniu rzeczy Nano (grubość jednej warstwy atomowej !!) do świata Makro. Od razu potencjalne zastosowania – nowe superwytrzymałe materiały kompozytowe (można przekładać grafenem inne warstwy), ekrany naszych tabletów i telewizorów , a przede wszystkim nowe super wydajne procesory – jeszcze mniejsze i jeszcze bardziej wydajne. I rzeczywiście duże osiągnięcie polskich naukowców (Instytut Technologii Materiałów Elektronicznych oraz Wydział Fizyki UW – tu czapka z głów) – udało się doprowadzić do wyprodukowania grafenu (powtarzalnie) metodą chemicznego osadzania z fazy gazowej (dla jasności wyprodukowany płatek – bo inaczej trudno to nazwać ma chyba ok. 1 cm2). To wystarczyło by w newsach okrzyknieto nas potęga technologiczną i szybko stworzono coś w rodzaju future Silicon Valley, która będzie produkowała tony grafenu dla wszystkich na świecie.
Teraz trochę trudniej – jak na razie nie ma komercyjnych zastosowań grafenu (urzadzeń ani procesorów). Metoda produkcji (wszystkie zresztą na świecie) to dopiero pierwsze laboratoryjne standy, a nie nawet urządzenia pilotowe. Coś w rodzaju pierwszego odkrycia , za którym musi pójść teraz (banalne oczywiście) kilka lub kilkanaście miliardów dolarów lub euro (a może wszystkie razem) żeby zmienić oblicze przemysłu. W Polsce – żadnego potencjału na klientów – owszem montujemy ekrany plazmowe i komputery – nie produkujemy niestety żadnych zaawansowanych komponentów. Tak naprawdę – odbiorcami – kilka najbardziej supertechnologicznych korporacji. I tu od razu obawy – czy polskie know-how jest wystarczająco chronione i czy może zostać skomercjalizowane (w sensie uzyskania przychodów a nie sławy). Proponuje więc zamiast w kolejne laboratoria ….zainwestowac natychmiast w prawników (!!). Obecnie żadne dobre odkrycie naukowe nie będzie miało wartości , jeśli nie będzie chronione (międzynarodowymi) patentami. Patrząc na strony kartek z historii, którą nas uczono- wolałbym żeby Łukasiewicz (metoda destylacji ropy naftowej) zarobił miliony i stworzył światowy koncern paliwowy, a nie został jedynie wspaniałym wynalazcą. Teraz obawiam się(czytając artykuły prasowe) będziemy obiecywac sobie, że stworzymy nowe centra produkcyjne, a bez właściwiej ochrony patentowej i prawnej – wszystkie zyski przejdą bokiem, a Polsce zostanie kilka artykułów w cenionych (przez naukowców) periodykach.
I trochę bardziej generalnie – zarówno w nauce jak i energetyce mamy w Polsce jakiś rodzaj mesjanistycznego czekania na cud i potwierdzenia że nagłym, jednym pomysłem rozwiążemy nasze problemy i staniemy się krainą szczęśliwości. Grafen, kiedys niebieski laser to nasze przepustki do świata zaawansowanych technologii. Energetyka jądrowa (już mniej), a teraz gaz łupkowy – proste rozwiązania wszystkich problemów z paliwami, emisjami i wysokimi cenami energii. Niestety we współczesnym świcie – jak dobrze ujmują to Amerykanie „no free lunch” – nic nie trafia się za darmo, nie dostaniemy niczego w prezencie, nie zostanie skomercjalizowane bez nakładów i ciężkiej pracy i …walki rynkowej. Za każdym pomysłem, odkryciem, inwestycją czy nawet regulacją rządową – muszą iść zmudne i nużące działania , które tak naprawdę determinują rezultat końcowy (ale nie sa spektakularne dla informacji prasowych). Niestety żeby coś osiagnąc musimy mieć więcej cierpliwości, mniej nadziei na cud i więcej samej pracy organicznej. Nie same artykuły ..ale może duże nakłady na …prawników. Dajmy więc szanse naprawde zarobić na badaniach …inaczej jak w starym żydowskim kawale pozostanie nam głośne modlenie się o wygraną na loterii. „Panie Boże niech wygram Głowną Nagrodę” , „Niech wygram Głowna Nagrodę” – i nagle zniecierpliwiony głos Boga z góry – „Ty daj mi szansę, Ty kup los !”
Z przyjemnoscia czytam Pana blog.
Ma Pan racje, przeciez to wszystko jest slomiany ogien. Niestety jak w inniych dziedzinach. Nie ludzmy sie, nasz kraj w najblizszym czasie nie stworzy hig-tech przemyslu. majac tak male mozliwosci kumulacji kapitalu dalej marnotrawimy go w przemysl..XIX w(gornictwo etc. -gdyz oni majac sile zwiazkowa potrafia „zabrac” najwiecej tortu dla siebie. Dla nowych (brak faktycznej sily nacisku)technologii pozostaja resztki. Ale wolac i pisac trzeba. Pozdrawiam