Kilka informacji …jak energetycznie będzie trudno …i pierwsze promyki nadziei.
Portal informacyjny i kilka energetycznych informacji koło siebie – że nie jest tak łatwo jak się wydaje …
Nowy blok w Bełchatowie oddany dopiero na przełomie III i IV kwartału – więc kolejne opóźnienia i problemy techniczne. Pisałem już o tej inwestycji – tak naprawdę to już 9-ty rok od początku , a patrząc na sam harmonogram – już dawno (najpierw 2010 a potem kwiecień 2011) powinien produkować prąd – niebagatelnie bo prawie 900 MW. Niestety , to zmora już chyba wszystkich projektów energetycznych w Europie (i częściowo także w USA, paradoksalnie najlepiej radzą sobie Chińczycy) – opóźnienia projektowe. Praktycznie nie ma dużego projektu ,który łatwo zakończyłby się w terminie i bez żadnych usterek (te chińskie pewnie też bardziej są takie bezproblemowe na papierze poza tym oni łatwą ścieżką omijają problemy ekologiczne lub z zasobami ludzkimi – zawsze można rzucić do pracy kolejne tysiące – ludzi i milionów juanów). Na podstawie tych doświadczeń – widać wyraźnie – jeśli coś jest planowane do oddania w 2017 – to praktycznie pewnie będzie w 2019 (lub jeszcze później). Tak już jest po prostu …
CCS w Bełchatowie nie powstanie bez dofinansowania – nie da rady zbudować demonstracyjnej instalacji usuwania CO2 ze spalin w Bełchatowie – jeśli nie zostaną na to przeznaczone pieniądze (np. z Unii Europejskiej). Też o tym pisałem – z ekonomicznego punktu widzenia i na podstawie doświadczeń technicznych (instalacje CCS na dzień dzisiejszy to …jakby nie powiedzieć ….bardzo umiarkowany sukces) . Nikt racjonalnie myślący (i decydujący) nie może więc podjąć decyzji o inwestycji, jeśli nie będzie to dofinansowane, a procedura długa ….do zbudowania tej instalacji, a więc pilota czystych Technologii Węglowych, droga daleka.
Nie będzie elektrowni (polskiej) na Białorusi – właśnie Kulczyk investment ogłosiło zamknięcie projektu. Przypominając – pomysł był sprytny – wybudować koło Grodna (kilkanaście czy kilkadziesiąt kilometrów od Polskiej granicy) – elektrownie na węgiel (dostarczany z Polski) która będzie pracowała tylko na nasze potrzeby (100 % produkcji do Polskiej sieci). Klucz w opłatach za CO2 – ponieważ Białoruś nie jest w Unii Europejskiej (i chyba długo jeszcze nie będzie) …nie musi podlegać ograniczeniom pakietu Klimatycznego, wobec czego ich produkcja może być „brudna”, ale za to tania. Pomysł był biznesowo dobry natomiast chyba zaważyły dwa słabe punkty – ktoś (w domyśle polski rząd) musiałby dobudować linię przesyłową z Białorusi do polskiej sieci energetycznej (a to już trochę pieniędzy i pewnie nie chciano się łatwo zgodzić) i sam kredyt na budowę (oficjalny powód rezygnacji z inwestycji). Cóz z tego, że wszystko świetnie zapinało się kosztowo i w analizach NPV kiedy ryzyko (polityczne) samej Białorusi bardzo duże. Inwestycje energetyczne, to perspektywa 30-50 lat , na razie trwa kolejna kadencja Prezydenta Republiki Białoruskiej ale …chyba nie będzie przedłużona do lat 30-tu (choć tu mogą być różne warianty) ….
Polskie firmy energetyczne muszą zainwestować 170 mld w ciągu 10 lat. Takie są dziś dane analityków finansowych. Można polemizować czy 170 czy nie 100, ale i tak każda z tych wielkości robi wielkie wrażenie – przypominam cały sektor (energetyka), cała sprzedaż , wszystkie obroty to około 140 mld złotych. Proszę sobie wyobrazić, że każdy z nas musi zainwestować w krótkim horyzoncie – całe swoje roczne zarobki i jak to zrobić (odpowiedź prosta – wziąć gigantyczne kredyty). Tak też i zrobią energetyczne koncerny, ale to chyba nie najlepsza informacja dla wszystkich giełdowych inwestorów – wskaźniki zadłużenia urosną , EBITDA spadnie ; cała analiza fundamentalna może znacznie obniżyć wycenę akcji …
Ale pierwsze promyki słońca ….
Myślę, że będzie jak zawsze … realizacja europejskiej polityki ekologicznej jest niestety ….śmiertelna ekonomicznie dla części państwa i na pewno nie do utrzymania w obecnych propozycjach. Mam nadzieje, że polska prezydencja będzie pierwszym znakiem zmiany kursu. Jedyne racjonalne wyjście, to zróżnicowanie obciążeń dla różnych krajów unii (wreszcie zaczyna się dyskusja, że nie każdy kraj może mieć 90 % z energii odnawialnej jak Norwegia, że w Polsce choćbyśmy zawiatrakowali się na maksa i zasadzili wielkie połacie wierzby energetycznej, to więcej niż 15-25 % (w perspektywie 2030) OZE nie uciągniemy. W momencie naprężeń strefy euro, potencjalnego bankructwa Grecji i innych krajów , może i polityka energetyczna trochę się rozejdzie ….na innym blogu widziałem (i podobało mi się) jak ktoś komentował politykę Grecji (w sprawie ich zadłużenia), przyrównując do starej historii – pewien doradca króla został skazany na śmierć, ale darowano mu życie na rok pod warunkiem, że nauczy w tym czasie królewskiego konia mówić. Kiedy go pytano jakie ma szanse i jak tego dokona, odpowiadał – „.. przez rok wiele może się zdążyć – król może umrzeć, ja mogę umrzeć, koń może umrzeć, a może i nauczyć się mówić” . Tak też robią Grecy w finansach, a i trochę już wszyscy w tej ekologicznej polityce energetycznej ….choć wszyscy trzymamy kciuki za konia – podobno to mądre zwierzęta …