Paul Verlain w 1873 chyba po raz pierwszy prowadził ten termin (deja vu – już widziane) i od tej chwili używane przez wszystkich na niespodziewany przebłysk świadomości, który mówi ze coś się już wydarzyło, albo cos już przeżyliśmy (choć często w praktyce jest to niemożliwe). Opisywane przez podróżników, świadomość jakieś dziwnej znajomości miejsca i okoliczności, choć nigdy tam nie byliśmy. Przypisywane pitagorejskiej wędrówce dusz, potem znowu problemom neuro-psychicznym, zawsze do tego tez wieszał się Freud i Jung z ich pojmowaniem pozazmysłowym. Ale nikt tak na dobra sprawę nie wyjaśnił tego do końca, a jest się trochę nad czym zastanawiać bo deja vu na pewno zdarzyło się każdemu z nas. Był nawet film Deja Vu gdzie Denzel Washington wracał się w czasie żeby zapobiec straszliwemu atakowi terrorystycznemu, było w Matrixie i w polskiej kinematografii – wraca, straszy , niepokoi, i jest niewyjaśnione.
W przelocie spojrzałem na dzisiejsze wiadomości energetyczne w wnp.pl i tez uległem temu zjawisku. No może nie w sposób czysto kliniczny bo miałem prawo jednak przypomnieć sobie że te nagłówki, newsy i informacje były już kiedyś …. Zupełnie takie same.
Pierwsze z brzegu – znowu przetarg na blok energetyczny w Turowie – jakby nie było widziałem już wyniki pierwszego przetargu, który nie zakończył się wyborem finalnego dostawcy bo ceny przekroczyły budżet (wówczas 4,72 mld zł). Teraz znowu czekamy z niecierpliwością na wyniki, jak również na występujący już w deja vu protest organizacji ekologicznej dotyczącej wydania decyzji środowiskowej z pozwoleniem na budowę.
Drugie – aktywiści Greenpeace znowu na … chłodni kominowej. Nie na kominie jak piszą niektórzy (i chyba tez aktywiści próbują wejść na komin ale znowu trafiają na chłodnie) i znowu bardzo podobnie do …. roku 2012 (http://konradswirski.blog.tt.com.pl/?p=812) – znowu międzynarodowe towarzystwo, znowu ta sama elektrownia (Turów – wiec blisko sąsiadujących krajów) , znowu chłodnia kominowa i sforsowanie płotu i częściowe przedarcie się zespołu przez interweniującą ochronę – minimalna zmiana w transparentach – poprzednio głównym wrogiem była biomasa (we współspalaniu) teraz sam czysty węgiel i jego śmiercionośny wpływ na środowisko (i znów ekspertyzy i opracowania Instytutu Ekonomii Energetyki i Racjonalnego Wykorzystania Energii na Uniwersytecie w Stuttgarcie – ale to znowu widziałem bo ten instytut występuje we wszystkich opracowaniach Greenpeace przeciwko węglowi, atomie, współspalaniu, itp. ). Tu właściwie prawie podwójne deja vu – w 2012 nie udało się rozwinąć transparentu (wiał wiatr i ktoś miłą tyle rozumu w głowie ze nie ryzykował swobodnego lotu z ponad 100m) ale w 2008 delegacja była tez na …tym razem kominie (bo nie było tam chłodni kominowej) w elektrowni Pątnów i z napisem (jakby inaczej) „Quit Coal”.
Dodając kolejne informacje z sektora – że nie będziemy / będziemy budować nowe bloki w elektrowni Opolu, nikt nie wie z jakich pieniędzy budować nowe inwestycje w energetyce, wciąż nie ma jakiejkolwiek nowej ustawy o OZE (ti jedno z dłuższych deja vu) , wciąż nie ma ustawy o korytarzach przesyłowych (to jeszcze dłuższe), przetarg zintegrowany na elektrownie jądrową chyba przesunięty na kolejny rok, w komisji europejskiej znowu forsują ustawę o backloadingu pozwoleń CO2, Instytut w Stuttgarcie na pewno za 80 % redukcji CO2 do 2050 a może i do 2030, znowu zbankrutował kolejny producent elektrycznych samochodów, a producenci paneli fotowoltaicznych z Europy tak samo (właśnie Siemens pozbył się jednego ze swoich działów) i że znowu kopiemy gaz łupkowy a wyniki będą po kolejnych odwiertach ….. nie da się na dzień dzisiejszy nic nowego napisać.
Patrząc w przyszłość – najprostszy sposób nowych wpisów na blogu – copy paste tego co było już kiedyś. Energetyczne deja vu naszych czasów ?