Spojrzałem na Słońce sprawdzając prognozę pogody z mojego iPhona (gdzie był piktogram dużego deszczu) i zmrużyłem oczy od jasnych promieni słonecznych – słońce jak drut …. Spojrzałem uważnie i zamarłem ….na słońcu zaczęły robić się plamy.
Zmienna aktywność słoneczna jest badana od wielu lat właśnie poprzez obserwację plam. Im ich więcej – tym silniejsze reakcje termojądrowe i deszcz protonów słonecznych docierających wcześniej czy później do naszej Ziemi … Miarą aktywności jest tzw liczba Wolfa – liczba zauważonych plam (lub grup plam – te mnożymy przez 10). Systematyczne badania pokazują ze aktywność Słońca osiąga maksimum w cyklach około 11-letnich (rysunek poniżej) aczkolwiek wróżenie czy akurat dany szczyt będzie wysoki, umiarkowany lub niski przypomina prognozy pogodowe górala spod Nowego Targu lub mojego iPhona. Najbliższa największa aktywność już zaraz – wg jednych maj 2012 wg drugich aż do grudnia 2013.
Plamy słoneczne to nie tylko tematy grantów badawczych dla uczonych. Okazuje się że przy wzmożonej aktywności (dużo plam) możemy spodziewać się problemów informatyczno-energetycznych. Burze słoneczne docierające do ziemi mogą powodować chwilowy zanik łączności komórkowej (chciałem napisać ze najmniejszy problem ale zaraz uświadomiłem sobie że to dopiero tragedia SMS-ujących nastolatków i wszystkich ,w tym mnie, sprawdzających pocztę na urządzeniach mobilnych) aż po poważne awarie sieci elektroenergetycznej (stopienia transformatorów a za tym brak dostaw) – podobno właśnie słońce stało za wielką awaria w rejonie Ontario w Kanadzie odcinających grube miliony ludzi od prądu w okolicach roku 2000. To nie koniec – po najwyższym punkcie cyklu czasami przychodzi takie uśpienie naszej gwiazdy że odbieramy na Ziemi jako chwilowe ochłodzenie – zdarzyło się to w np. w okolicach 1680 (przez 70 lat) i wtedy mogliśmy jeździć przez Bałtyk saniami a także w 1812 gdzie odczuli to nasi szwoleżerowie maszerujący z Napoleonem na Moskwę. Jesteśmy wiec trochę bezradni wobec ogromu sił przyrody i kosmosu – warto żeby tez trochę z dystansem do naszych możliwości podeszli wszyscy decydenci polityczni (zwłaszcza nakreślający cele zmian polityki emisyjnej CO2)…
Nie znam się do końca na samym zagrożeniu transformatorów i powstawaniu prądów wirowych (lub innych) przy burzy słonecznej …. ale sama aktywność słoneczna kusi. Popatrzmy na daty i na rodzące się możliwości. Z jednej strony (cykl 11- letni) daje wiele do myślenia politycznie – jeśli teraz w 2012 to przecież poprzednio było 2000 ale 1990 i 1979 – czy nie blisko okresów wielkich przełomów w Polskiej historii. Az strach pomyśleć co będzie z nowo wyłonionym po wyborach polskim rządem …
A jak niebezpiecznie w samej technice energetycznej i informatycznej. Przecież były już awarie. Teraz – wszystko co złe może być spowodowane … plamami na słońcu. Teraz zaczynam rozumieć tendencje wzrostową cen energii (może szczyt w 2013) , problemy sieci dystrybucyjnej, brak rozpoczęcia inwestycji (w klasyczne elektrownie i węglowe) a przede wszystkim wszelkie problemy z systemami informatycznymi. Każdy z zawieszeń systemów, pad serwera – to burza słoneczna. Myślę ze możemy spodziewać się wiele – problemami z systemami bankowymi, linie lotnicze (ostatnio uziemienie wszystkich samolotów American Airlines z uwagi na kompletny failure ich systemu IT jest najlepszym przykładem) i wiele innych problemów codziennego życia – proszę być spokojnym – informatycy na pewno pomogą J. Może też w tych polskich autostradach (chinski Covec uciekający z placu budowy i wielu innych greckich, irlandzkich i własnych krajowych inwestorów) można znaleźć jakiś wpływ liczb Wolfa i zliczanych przez to plamach. A przecież największy szczyt w przyszłym roku 🙂
I może problem CO2 sam się rozwiąże – przecież jeśli przyjdzie jakaś małą epoka lodowcowa to wtedy musimy wszystko na odwrót, na gwałt CO2 emitować żeby choć o troszkę temperatura się podniosła. Już widzę kraje nordyckie i Kanadę sponsorujące miliardami naszych największych emitentów. Elektrownia Bełchatów – ratująca północne obszary Norwegii przed zlodowaceniem. Dlatego należy patrzeć optymistycznie w przyszłość – w każdym momencie historii może nagle okazać się ze nasze słabości będą naszym największym atutem – a rysunki jak poniżej (wobec braku zwykłego transportu i nowej epoki zimna) staną się największym towarem eksportowym Polski w przyszłości 🙂
Pojawił się ciekawy artykuł na Wiedza i zycie nr specjalny SWIATŁO 2011 dot mozliwosci wykorzystania energii słonecznej jako odnawialnego źródła energii. W tym planowane orbitalne elektrownie słoneczne przesyłające energię mikrofalowo na ziemię.
Większość rozważań dot CO2 i ekologicznych elektrowni skupia się na rozwiązaniu problemu zapotrzebowania energetycznego odbiorców końcowych z sieci energetycznej. Natomiast 1/3 CO2 generuje przemysł samochodowy, a nawet jeśli zaczniemy jeźcić na prąd bądź wodór to pozostaje jeszcze 1/3 CO2 generowana przez przemysł lotniczy. Być może nadzieją będą podobne rozwiązania przesyłu energi do samolotów za pomocą mikrofal bezpośrednio z orbitalnych elektrowni słonecznych (puki co próby z helikopterem tak napędzanym się powiodły).