Początek XX wieku to niezachwiana wiara w naukę i postęp techniczny. Wydawało się, że będzie tylko lepiej – skończyło się dwoma wielkimi wojnami światowymi. Początek i pierwsze dwie dekady XXI wieku, nie były już tak optymistyczne na początku, a kolejne wydarzenia polityczne które codziennie widzimy nie są wcale zachęcające. Coraz częściej widzimy technologie i postęp techniczny jako koszmar i niebezpieczeństwo (vide serial „Black Mirror”) i chyba mamy dużo racji. Poniżej 8 wybranych futurystycznych koncepcji, które dodatkowo sprawią nam problemy w przyszłości (a może duża część z nich jest już w naszym życiu?).
Życie na zmiany … Przeludnienie i zmniejszanie się zasobów Ziemi – to problem, który znamy. Ludzi jest za dużo, a Ziemia jest za mała, miasta rozrastają się bez umiaru – wciąż rozbudowujemy infrastrukturę i rabunkowo podporządkowujemy sobie kolejne połacie ziemi i mórz. A może trzeba inaczej. Przecież to co mamy nie jest wykorzystywane optymalnie. Cały czas przez dużą część doby (w nocy) cała infrastruktura miasta jest słabiej wykorzystywana i właściwie stoi pusta. A może powinniśmy tak jak kiedyś w fabrykach, które pracowały na zmiany – teraz też żyć 24 godziny na okrągło. Oczywiście w sposób technologiczny. Po kolei, na zmianę, kolejne części społeczeństwa (nowych miast) będą miały uprawnienia do wychodzenia na ulicę (tak po 1/3) – rotacyjnie 16 godzin na aktywność (praca, poruszanie się po mieście), a potem 8 godzin na odpoczynek (tzn. też zamknięcie w domu). Na pewno należy tego pilnować – a może oznaczyć grupy ludzi jakimiś opaskami lub znacznikami (tu niestety pewne skojarzenia z przeszłości) i za pomocą wyświetlanego koloru pokazywać uprawnienia do poruszania się po mieście. Oczywiście należy też przeorganizować pracę, transport, działanie sklepów, kawiarni, itp. – wszystko na okrągło. Rotacyjnie – wykorzystujemy infrastrukturę w 100 % i rozładowujemy piki i tłok na ulicach. Problem z dostosowaniem do zmian czasu (rotujemy też godziny aktywności) rozwiążą nowe innowacyjne pigułki.
Zakupy z automatu … To już jest, a będzie tego jeszcze więcej. Kiedyś (40 lat temu) pokazywano jako wielkie udogodnienie techniczne (nawet w komunizmie były pierwsze automaty sprzedażowe). Teraz internet, pandemia i systemu dostaw do domu – powoli zmniejszają rolę tradycyjnych sklepów. Może jeszcze bardziej docisnąć? Skończmy to wreszcie – trzeba zamknąć wszystkie normalne sklepy, w końcu są one niepotrzebne. Wszystko wybieramy z domu i automatycznie dostajemy pod drzwi. Nie musimy się tłoczyć, marnować czasu i znowu – uwalnia się powierzchnia miast. Zwalniamy wszystkich kasjerów i kasjerki (zresztą już teraz sami check-outujemy się w automatycznej kasie) i niech nikt nie układa towarów na półkach. Systemy komputerowe zorganizują nadzór i dostawę na miejsce. Mamy więcej czasu – na nasze własne zajęcia (czyli marnowanie czasu w domu), a potencjalne drobne problemy, z ludźmi którzy lubią jednak coś przymierzać i dotykać albo są zakupoholikami, a może zwyczajnie chcą wyjść z domu i zobaczyć innych ludzi – rozwiążemy za pomocą małych, kolorowych, innowacyjnych pigułek.
Pary z komputera (ew. losowanie) … Radykalne zmniejszenie interakcji społecznych widać już dziś – nowe pokolenia mają coraz większy problem z poznawaniem nowych osób, komunikacją, a co za tym idzie – z łączeniem się w pary i realizacją tzw. podstawowych funkcji społecznych (czyli reprodukcją i podtrzymywaniem systemów emerytalnych). Coś z tym trzeba zrobić – może znowu pomoże IT? Systemy informatyczne i zaawansowane algorytmy AI… sparują wszystkich w sposób optymalny (i to nie jak wymagający decyzji Tinder – ten program powinien wiedzieć lepiej). Nie trzeba się denerwować o flirtowanie, randki, jak tu zagadać, możliwość odrzucenia – to wszystko pójdzie w sposób automatyczny – klik i mamy partnerkę/partnera na całe życie (ew. opcjonalną możliwość wymiany – jeśli jesteśmy obywatelem premium – patrz na koniec). Dla wierzących w algorytmy – dobór wg kryteriów, dla ryzykantów… losowanie” i branie w ciemno. Dla niezdecydowanych i mających problemy – oczywiście kolorowa pigułka na dodatek.
Wszystko na wynajem (i wszystko takie same) … To też już jest. Nie ma tyle dóbr, żeby każdy miał wszystko na wyłączność. Zresztą znowu nie ma to sensu z punktu widzenia optymalizacji zasobów. Samochody stoją przez większość czasu niewykorzystane na parkingach (zajmując tylko powierzchnię). Mieszkania są puste przez dużą część dnia. Nie potrzebujemy mieć dużej ilości rzeczy – potrzebujemy tylko ich używać przez krótki czas. A więc – global sharing. To już jest – samochody, rowery, mieszkania w Airbnb – rozwińmy to jeszcze bardziej – wszystko na wynajem. Nie przywiązujemy się do rzeczy (wystarczy trochę mody, piosenek i influencerów piszących, żeby nie obciążać się tym bagażem rzeczy) i dobre systemy IT do nadzoru tego wszystkiego. Oczywiście efekt uboczny, że wszystko musi być silnie standaryzowane (takie same rowery, samochody, ale i mieszkania, ubrania i sprzęt AGD). No i oczywiście zawsze problem z małą grupą nieprzystosowanych, którzy chcą mieć coś swojego, ale to załatwią pigułki i może nowe innowacyjne możliwości… system premium. Wypożyczenia sobie czegoś na własność, ale z dostosowaniem (pies, rodzina, mieszkanie, rzeczy), które w danym okresie przerabiamy znacząc w odpowiedni sposób (fotografie, imiona, oznaczenia, a nawet dyskretne plamy na dywanie z historią ich powstania) – niech myślimy, że to nasze. Oczywiście po okresie wynajmu- możemy wynająć (psa, rodzinę, mieszkanie, samochód) dla kogoś innego.
Uproszczony język i obrazki dla komunikacji … Też banalne i w trakcie realizacji. „Farenheit 451” albo proroczy film „Idiokracja” w pełnej krasie, ale okazuje się, że działa. Po co czytać i zagłębiać się w skomplikowane zdania (a może jeszcze na dodatek w innych językach). Wystarczy obrazek. Przecież możemy działać wciskając tylko właściwy piktogram albo zdjęcie. Od kasjerki, którą i tak zlikwidujemy, bo nie będzie sklepów, po nauczycieli (o tym jeszcze później), aż po teoretycznie skomplikowane zawody jak psycholog i lekarz – wszystko da się załatwić obrazkami. Umysł się nie męczy, możliwość pomyłki mniejsza, czerwone i zielone, zasmucona i szczęśliwa buźka na obrazku i po kłopocie.
Muzyka (a może cała kultura) wg rozdzielnika … Słuchając muzyki w obecnych stacjach radiowych orientujemy się, że wszystko już znamy (bo 90 % muzyki to covery) albo wszystko jest do siebie podobne i takie same. Oczywiście – wkraczamy w nową epokę – automatycznego tworzenia. Po co pracowicie męczyć się i szukać nowych bitów lub stylów – tyle już tego było, że nie trzeba już się męczyć. W końcu nikt nie pamięta co było 30 (skreślam), 20 (skreślam), 10 lat temu. Wystarczy wziąć trochę starych przebojów i poddać automatycznej obróbce. Druga metoda to wybrać aktualnie modny trend i wcisnąć klawisz „zaskocz mnie” – czyli skomponuj automatycznie – i tak wychodzi dziewczyna o niecodziennym imieniu, ale o takim samym sztampowym wyglądzie i niczym nie różniącym się głosie, śpiewająca nowy przebój o tych samych historiach (problem z partnerem, który jest nieodpowiedni). To samo można rozciągnąć na literaturę (choć to jak wiadomo powyżej – właściwie schyłkowa) i produkować kolejne kryminały o seryjnym mordercy i ścigającym go policjancie co ma problemy z alkoholem albo na filmy – w końcu najłatwiej zrobić cover albo nawet cover-covera, bo w końcu nikt staroci (sprzed 10 lat) nie ogląda.
Nauka wg sztampy … marzenie kolejnych ministrów edukacji we wszystkich krajach. Jak wyeliminować problemy z budżetem, związkami zawodowymi, podstawą programową i narzekaniem na jakość nauczania – przejdźmy na wyższy poziom – nauczanie automatyczne. Pilni uczniowie będą siedzieli wpatrzeni w ekran komputera naciskając odpowiednie obrazki, a jeśli przejdą cały kurs – dostaną nagrodę w postaci możliwości odsłuchania piosenki lub obejrzenia filmu (stworzonego jak akapit wcześniej). Poziom będzie dostosowany do ogólnego poziomu społeczeństwa (wiec niewymagający), a w końcu jak są dwa obrazki do wyboru to nawet małpie wychodzi prawdopodobieństwo uzyskania 50% zaliczenia. Do kosza trzeba wyrzucić stare koncepcje nauczyciela jako mentora, rozwijającego zainteresowania i kształtującego świadomość i indywidualność – bo to po pierwsze jest sprzeczne z ogólnym trendem rozwoju nowoczesnego społeczeństwa, a poza tym może skończyć się zadawaniem pytań – a po co nam pytania jak i tak nikt nie daje odpowiedzi.
Na koniec system punktowy (obywatele klasy premium) … Też już jest (warto spojrzeć na współczesne Chiny). Te już obecne w naszym świecie doświadczenia są najbardziej przerażające, a właściwie najbardziej przerażające jest to, że sami chcemy coś takiego stworzyć i żyć w takim świecie. W Chinach (niektóre eksperymentalne rejony) otrzymują 1000 pkt na start i potem albo coś dodają (jeśli zachowujemy się w sposób poprawny) albo odejmują (jeśli jesteśmy nieprzystosowani i robimy coś źle, może być to mandat, może być to niespłacony kredyt, a może też i uczestnictwo w nielegalnej manifestacji). W efekcie otrzymujemy idealny, w pełni totalitarny system, przy którym Wielki Brat z „Roku 1984” Orwella czuje się zawstydzony, że coś takiego nie wymyślił. Totalna kontrola i inwigilacja, a przy okazji całe społeczeństwo się z tym zgadza i nawet to lubi. Mały efekt uboczny ze prawdopodobnie 90% z osób, które uzyskały Nagrody Nobla (z każdej dziedziny) w takim systemie spadłyby na sam dół punktacji i eliminujemy jakikolwiek przejaw indywidualizacji, buntu czy poszukiwania nowych rozwiązań (nawet lepiej – po co maja to robić ludzie). Ale system punktowy to końcowy etap przemiany społeczeństwa i przejście na nowy etap… na szczęście jego pełne wdrożenie odbędzie się już poza moim biologicznym resursem.
Wyszło jak kolejna odsłona „Black Mirror” (który zresztą pokazuje wiele z tych trendów jak powyżej), ale wciąż najbardziej przerażające wydaje mi się, że kiedyś ludzie protestowali, a nawet budowali barykady. Dziś obejrzymy serial i przygnębieni coraz gorszym stanem świata – zamówimy jakieś jedzenie internetowo, posłuchamy muzyki z rozdzielnika, wynajmiemy coś z serwisów i na koniec może rozpoczniemy życie z drugą połówką z internetu, ale koniecznie na początek sprawdzimy, ile ona/on i my mamy punktów w systemie.