Podatki wszyscy płacą dokładnie i w wymaganym terminie. Raczej nie ma kogoś kto płaci przed (szczególnie jeśli płaci dużo)  – wszyscy czekają do ostatniego dnia (bo najbardziej ekonomicznie dla rodziny). Raczej nie ma kogoś kto z kolei nie składa w ogóle zeznania podatkowego  (i nie płaci), bo konsekwencje są bardzo negatywne (absolutnie nie do zaakceptowania jeśli chce się dalej mieszkać i żyć w danym kraju). Takie strategie są oczywiste dla nas wszystkich (szczególnie w kwietniu).

Dlaczego więc mamy działać inaczej w polityce klimatycznej? Patrząc na komentarze polskiej strategii energetycznej – stanowiska ekstremalne zagłuszają realistyczną linię środka. Po każdej z wypowiedzi (szczyt klimatyczny Biden) lub kolejnej iteracji programów strategicznych – zawsze mamy to samo.

Komentarze z jednej strony jedna – tej zielonej – „dlaczego nie wcześniej”?Dlaczego nie koniec węgla w 2030, dlaczego nie bardziej ambitnie, dlaczego nie tylko OZE i czemu nie w lepszy sposób ratować klimat?

Pytanie więc – czemu mamy płacić więcej niż potrzeba? „Wzorzec metra” europejskiej polityki klimatycznej – Niemcy zawarli porozumienie narodowe w 2019 roku  (sygnatariuszem był także Greenpeace, proszę spojrzeć na stronę Greenpeace Niemcy) – gdzie pojawiła się  zgoda na koniec energetyki węglowej do roku 2038. Cały czas prowadzony jest więc konsekwentny proces wycofywania energetyki węglowej, ale i utrzymywania według planu elektrowni na węgiel brunatny, dalej ciągle utrzymywana jest duża rola gazu i zabezpieczenie Nordstream II  – jako projektu biznesowego. Oczywiście niezadowoleni są wszyscy  i zieloni (że kompromis bolesny i tak naprawdę to niedobre porozumienie ale jest) jak i przemysł (co chwilę sygnały, że tracimy konkurencyjność w niektórych obszarach), jak i stara energetyka (wymagania rekompensat) – ale całość konsekwentna i zmierza jak w dobrych planach do tzw. „brzegu”. Nikt nie jest zadowolony, bo każdy musi coś poświęcić, wybierana jest sumarycznie zawsze najbardziej ekonomiczna i najbardziej opłacalna dla kraju droga.

A może inaczej. Zaprzeczyć i niech zostanie jak było. Pytanie  – czy jest opcja, że możemy nie płacić w ogóle? Koncepcja „wyjścia z europejskiej polityki klimatycznej” – kusząca (krótkoterminowo), ale w konsekwencji prowadząca do całkowitej eliminacji z europejskiej polityki i za chwilę zwiastująca także koniec krajowego przemysłu eksportowego (brak zeroemisyjnej energii dla produktów i za duży ślad węglowy). Nie ma chyba obecnie kraju na świecie, który otwarcie zaprzeczałby konieczności ochrony klimatu – a sama polityka klimatyczna UE (i teraz USA) nie jest jedynie „polityką klimatyczną”, a twardym wyścigiem technologicznym, w którym albo można próbować się ścigać albo zostać na trybunach z nieważnym biletem.

Niestety polska dyskusja energetyczna zdominowana jest przez ekstremalne skrzydła i chwytliwe koncepcje. Łatwo jest wybrać jeden element z układanki i przy okazji nie rozwalić całego obrazka. Czy całość zmian jest w ogóle przyjemna dla Polski – na pewno nie i wręcz tragiczna z biznesowego punktu widzenia, ale …. zawsze może być jeszcze gorzej albo można zapłacić podwójnie (ale za to można nabić jakieś punkty polityczne i lobbingowe).

Dlatego warto zadać sobie pytanie  – co TY zrobiłeś dla polskiej energetyki i gospodarki i przy okazji końca kwietnia  – pomyśleć jaką mamy własną strategię dla swoich PIT-ów .

 

Zostaw komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *