Tym razem coś w rodzaju podstawowego artykułu z „Młodego Technika” dla zwolenników idei, że wiatraki uratują polski system elektroenergetyczny.

Kluczowy jest zawsze wykres dziennego zapotrzebowania na energie (tu powyżej z ostatniej soboty). Jest to wręcz „książkowe” zapotrzebowanie (w niektórych innych miesiącach może być trochę inaczej), ale zawsze tak:
– w nocy bardzo nisko (tzw. dolina nocna)
– rośnie od rana i dwa szczyty w tym największy po południu lub wieczorem . Ten najwyższy dzióbek jest mniej więcej o 17 lub 19 (zależnie od miesiąca),  a różnica ok. 35 % .

Kluczowy problem energetyki – budujemy elektrownie (moc) żeby pokryć największe zapotrzebowanie, a przez dużą część doby ta moc pozostaje niewykorzystania . Wiec wykorzystujemy różne rodzaje elektrowni, a do pokrycia największego zapotrzebowania – najdroższe szczytowe – (najpopularniejsze turbiny gazowe lub elektrownie szczytowo-pompowe albo wodne). Mimo wszystko wraz ze wzrostem zapotrzebowania trzeba dalej budować nowe elektrownie wszystkich typów. Gonić największe zapotrzebowanie. Tymczasem ideałem byłoby po prostu przesunąć te największe zapotrzebowanie w kierunku dolin nocnych.

 

 I tu pojawiają się elektrownie wiatrowe . Po pierwsze forsowane przez Unie Europejską: Pakiet Klimatyczny i wymaganie odnawialnych źródeł energii 20 % do 2020 – dla Polski 15 % produkcji , a ponieważ nie mamy niczego innego za wiele,  oznacza to zupełne minimum 6 tys. (a nawet właściwie chyba 10 tys.) MW w elektrowniach wiatrowych do 2020.  Po drugie uważane przez wielu za panaceum na modernizację Polskiej energetyki – po co budować na węgiel lub atom, lepiej po prostu wykorzystywać wiatr.

 Niestety elektrownie wiatrowe cechują się dużą nieprzewidywalnością , co jest bardzo problematyczne, bo mając nawet 10 tys. MW mocy zainstalowanej w elektrowniach wiatrowych, produkcję z nich możemy dostać w ciągu doby na przykład tak:

– w przypadku braku wiatru  –nie gwarantują pokrycia zapotrzebowania szczytowego (i tak musza istnieć elektrownie inne – konwencjonalne lub jądrowe)

 – niestety często mocniej wieje w nocy. Dostajemy więc porcję energii w czasie doliny nocnej, kiedy tej energii nie potrzebujemy za dużo i na dodatek mocno zmiennie – piki ( w zależności jak zawieje) wzrostu produkcji , które są zmorą dla operatorów systemu. Musimy pilnować równowagi pomiędzy produkcją i  zużyciem jak wiatrowe zaczynając nagle produkować więcej, to trzeba wyłączać inne elektrownie.

Nakładając wykres produkcji z wiatraków (może tendencyjnie podgotowany, ale jest większość takich właśnie dni) na wykres zapotrzebowania, widać że pomogliśmy niewiele . Dalej musimy kosztownie pokrywać szczyt a dostaliśmy dużo nieprzewidywalnej energii i to jeszcze w nocy.

Dostaliśmy więc  porcje energii z którą do końca nie wiadomo co zrobić. Najlepiej zachęcać konsumentów żeby ja zużywali w nocy, co powoduje na przykład takie paradoksy, że są momenty w Niemczech gdy cena energii w dolinie nocnej to zero !!! lub jest ujemna !!!! Dopłacają tylko po to, żeby ja odebrać (wiatrowe produkują piki które trzeba zregulować – najlepiej żeby ktoś tą energie zużył).

I tu dochodzimy do elektrycznych samochodów – jakiż może być duży odbiorca energii elektrycznej w nocy. Trudno zmusić nas do prania, gotowania około 4 rano, wątpliwa byłaby także zmiana ramówki telewizyjnej i puszczanie najlepszych filmów po 12-tej – i tak większość populacji zużywa wtedy mniej energii. Paradoksalnie cały rozwój samochodów elektrycznych  jest tu pewnym lekarstwem – przestajemy zużywać paliwa kopalne a potrzebujemy dużych porcji energii  każdego dnia  w naszym garażu i to bardzo chętnie w nocy. Od tego już tylko krok (no może 5 do 10 lat do rozwiązań komercyjnych) do czegoś co nazywa się smart grid (i w kawałku smart metering), gdzie nasze liczniki energii w domu (garażu) patrzą na sygnały z sieci i kiedy wiatraki zaczynają produkować więcej energii w nocy – karmią nasz samochód darmowa energią !!!. Za tym idą wszyscy producenci urządzeń domowych, które automatycznie starają się zużywać maksymalne ilości energii elektrycznej w nocy (w dolinie) a minimalizować w szczycie. Miliony użytkowników razem powodują, że nasz wykres dobowy zaczyna się spłaszczać a na dodatek samo regulować ze zmienną produkcją np. z wiatraków  …

Idea fix …już niekoniecznie … wszelkie prace idą w tą stronę  …. nakłady jednak są niebotyczne, a efekt za minimum 5, a realnie za około 10 lat… Problem,  że kosztować będzie krocie ….

Mimo wszystko lubię myśleć o moim samochodzie w garażu, który by się nakarmił darmową energią z wiatru …

Zostaw komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *