O Barbórce i górniczym świecie słyszeli wszyscy, o Dniu Energetyka tylko chyba energetycy. Barbórka jest świętem „naturalnym”  – od mniej więcej XIX wieku, 4 grudnia (dzień św. Barbary) zawsze zaczyna się uroczystymi mszami i pochodami górników w odświętnych mundurach. To dzień wyczekiwany i o znanej tradycji, od pochodów, orkiestry, piwnych kufli po wielkie wystawne przyjęcia dla górniczej braci i oczywiście zwyczajowe premie i awanse. Dzień na poniekąd tradycje historyczne bo związany ze św. Barbarą – która w legendach była poganka która przyjęła wiarę chrześcijańską (a rok podobno 305 (!)) i za to została skazana przez ojca i społeczność wioski (miasta ?) na pohańbienie i przejście nago wśród gawiedzi (ten motyw zresztą występuje często w legendach). Ocalił ją oczywiście świetlisty anioł a Barbara uciekając przed wrogim, pogańskim tłumem, wpadła na skałę która rozstąpiła się i dała jej schronienie – przyjmując też do siebie patronkę górników.

Z Dniem Energetyka jest nieco inaczej. To trochę sztuczny twór, aby upodobnić zwyczaje górnicze i energetyczne węglowej Polsce, oczywiście ponieważ tworzony przez państwo wówczas komunistyczne wiec tradycje mocno świeckie na początek. Został ustanowiony w 1956 roku i był takim trochę dziwnym świętem branżowym z zebraniami, awansami i premiami, na początek 1 września, potem w pierwsza niedzielę września a wraz z nowym porządkiem także i w nowej dacie – 14 sierpnia – rocznicy śmierci Maksymiliana Kolbego, który był z zamiłowania elektrykiem. Energetyka w czasach komunistycznych była mocno wiązana z górnictwem a w końcowej fazie lat 80-tych, na fali wszechobecnych mundurów, także i obdarowana własnym mundurem i stopniami i gwiazdkami. Stopnie (nawet generalskie) się nie przyjęły, ale święto owszem, może tez i na skutek daty, bliskiej ustawowego dnia wolnego – wobec czego daje się świętować dłużej. Dnia Energetyka nie widzimy wiec na zewnątrz, ale w branży jest czymś oczywistym, od urlopów po spotkania, kolacje, awanse i ogłaszanie ważnych i informacji dotyczących energetyki.

W tym roku oczekiwania są dodatkowe – na 15 sierpnia zapowiedziano przecież (m.in. Premier na śląskiej konwencji), że zostaną przedstawione szczegóły jak będzie realizowana sztandarowa inwestycja w Opolu (dwa bloki po 900 MW).  Znana historia wielkiego przetargu (ponad 11 mld zł) , wygranego przez konsorcjum Polimexu, następnie inwestycji wstrzymanej przez Zarząd PGE z uwagi na brak opłacalności w obecnych warunkach (cena giełdowa dziś 160 zł/MWh, żeby dało się przygotować akceptowalny przez banki biznesplan powinno być pomiędzy 230 min a 280 PLN/MWh – ta zmienność wynika z niepewności dotyczącej cen CO2). Potem inwestycja reaktywowana przez rząd – decyzją że jednak będziemy budować ale zaraz musimy opracować koncepcję jak to zrobić – i padła nawet data że informacje będą bardziej szczegółowe właśnie owego 15 sierpnia – zaraz pod Dniu Energetyka.

Dlaczego taka data się pojawiła można snuć spiskowe teorie dziejów , z jednej strony ze po Dniu Energetyka więc przemyślane i będzie jakiś pomysł i pełna informacja, z drugiej ze tak się przypadkowo powiedziało, a 15 to wolne i w czwartek i potem zaraz weekend, wiec będzie jakaś sensacja w telewizji i wszyscy zapomną. Samo rozwiązanie nie jest trywialne i właściwe nie jest możliwe w obecnych warunkach. Problem podstawowy – wielokrotnie sygnalizowany na tym blogu – to brak możliwości zagwarantowania opłacalnej ceny za energie elektryczną w przyszłości (to europejskie regulacje rynku energetycznego) i europejski zakaz dotacji rządowych lub innych form pomocy inwestycyjnej. Jeśli wiec dzisiejsza cena energii jest za niska trzeba dokonywać sztuczek prawno-księgowych , tak trochę prawą ręką za lewe ucho i (to problem w całej Europie) możemy robić co następuje:

– jak nie można zagwarantować sobie opłacalnej ceny energii to może opłacalną cenę paliwa (podstawowy składnik kosztów) – to już dozwolone i to właśnie przyczyna porozumienia PGE-Kampania Węglowa, gdzie ewentualne ceny węgla energetycznego będą zależeć od giełdowej ceny energii (jak niskie to węgiel tez tani) – co sumarycznie daje już lepsze wyniki w tabelkach excelowych wyliczeń NPV i IRR dla banków

– można tez próbować gwarantować długoterminowe ceny zakupu energii elektrycznej nie przez państwo (czy jakieś gwarancje lub regulacje rządowe) a przez duże wielkie korporacje – hipotetycznie można sobie wyobrazić ze KGHM, właśnie Kampania Węglowa i inne wielkie spółki Skarbu państwa (a tez i energożerne koncerny) podpisują długoterminowe umowy zakupu energii (a to tez daje gwarantowane przychody i lepszą pozycję w ocenie efektywności inwestycji) (notabene jest to metoda używana w kilku projektach na zachodzie)

– jest tez pewnie pomysł na ułatwienia kredytowo- finansowe (problem największy to opłacalność a więc dostęp do kredytu i negocjacje z bankami) , wobec tego tez koncepcyjne działania nowej spółki Inwestycje Polskie (czy tez jakaś odmiana tej nazwy). Pomiędzy prawniczymi kruczkami i niejasnymi zapisami, czai się pomysł, żeby specjalna spółka (zasilona rządowymi akcjami spółek skarbu państwa) dawała gwarancje kredytowe lub ułatwiała uzyskanie kredytów  na budowę elektrowni i w ten sposób elegancko omijała zakaz pomocy publicznej lub rządowych gwarancji.

Na dzień dzisiejszy wielu innych pomysłów nie ma (no może pozamienianiem niektórych cyferek w Excellu i będzie dobrze ale różnice w cenie na rynku a cenie „wejścia nowych mocy” są za duże na małe szlify wyliczeń). Są tez i duże problemy – Europejski Bank Rozwoju zakazuje finansowania inwestycji węglowych co jest pewnym rodzajem wskazówki dla innych europejskich banków w tym komercyjnych,  że inwestycje w ten kawałek sektora są obarczone wielkim ryzykiem. I na dodatek kondycja firmy która ma budować nowe bloki – Polimex jest w ciągłej procedurze negocjacji z wierzycielami, przekładaniem kolejnych terminów wykupu długów i obligacji, a więc ciągle zagrożony upadłością w przynajmniej wielkimi perturbacjami. RAFAKO sztandarowy koncern techniczny zaangażowany w ta inwestycję jest w takiej samej lub gorszej sytuacji (jako cześć PGB), a awantury z niejasnymi zastawami ich akcji na rzecz dziwnych cypryjskich spółek, zmianami w Zarządzie i ogólna niepewnością,  skręciło tą spółkę z drogi dynamicznego rozwoju i budowy naprawdę fajnej polskiej firmy energetycznej gdzieś lekko na manowce i pobocza a przynajmniej na wyboje i wielkie przeszkody.  Na pocieszenie (dla rządu i PGE i oczekiwanego planu budowy Opola)to że taki sam problem dotyka wszystkie firmy energetyczne w Europie, a efektem ubocznym nowej europejskiej polityki jest kompletny chaos, niepewność, brak planów rozwojowych i powolna dekapitalizacja elektrowni. Jako dowód – ładny wykres najlepszych koncernów i ich stosunek CAPEX do amortyzacji. CAPEX (ten skrót uwielbiają konsultanci) to capital expenditures – czyli wydatki na rozwój produktu/ systemu – czyli budowa i modernizacja elektrowni w naszym przypadku.

Screen Shot 2013-08-12 at 10.14.17 AM
Na wykresie powyżej stosunek CAPEX/amortyzacja. To już nie jest nawet śmieszne ani zadziwiające – to przerażający wykres że koncerny energetyczne przestały inwestować, jedyne co to może odtwarza się minimalnie istniejące elektrownie ale tak naprawdę trend w kierunku że będziemy „kanibalizować” istniejący system i za chwile nie tylko nie inwestujemy w nowe moce ale i „zjadamy” stare. Jeśli RWE i E.ON nie inwestuje, tak samo będą zachowywały się polskie championy, chyba że zmuszone przez rząd, ale jak widać instrumenty są ograniczone. W całej Europie widać te wykresy i widać tez do czego to m prowadzi – prawdopodobny brak mocy w przyszłości , w Polsce alarmujące informacje OSP o możliwych brakach w 2017 roku. Być może składając to razem i analizując w sposób techniczny informacje OSP – przewidywane braki dotyczyły max kilkuset megawatów mocy szczytowej, warto też przemyśleć zwrot strategii w kierunku wybudowania na początek i jak najszybciej właśnie kilkuset megawatów w jednostkach szczytowych i przeczekania na lepsze czasy z dużą energetyk a podstawową. I jeszcze warto patrzeć na Europe i dyskusję o rynku mocy i cenach różnicowych – za chwile takie rozwiązania się pojawią ….. ale tylko dla elektrowni jądrowych (a może i gazowych) traktowanych jako „niskoemisyjne” – cos w rodzaju nie zupełnie zielonych ale blado-seledynowych. Może się wiec okazać że przy dość biernej i wakacyjnej postawie naszych negocjatorów, za chwile będzie można budować elektrownię jądrową z gwarancja ceny energii elektrycznej ale węglowej już nie ..co dla Opola stanowić będzie dodatkowy problem.

Ale co tam … w końcu jest sierpień i piękna pogoda. Czekamy na Dzień Energetyka, potem długi weekend i …. Informacje o sposobie inwestycji w Opolu. Dwa pierwsze zdarzenia są pewne …. a trzecie ?

Zostaw komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *