Artykuł opublikowany na forbes.pl http://www.forbes.pl/biomasa-dwa-spojrzenia,artykuly,135392,1,2.html

 

Biomasa… inżyniersko-energetycznie

Produkcja energii elektrycznej z biomasy w Polsce stanowi około połowę produkcji energii odnawialnej w naszym kraju. Z punktu widzenia inżynierskiego, to co się dzieje jest absurdalne technicznie i stanowi karykaturę koncepcji zastosowania biomasy w energetyce

Technologia powstała bowiem jako potrzeba wykorzystania odpadów (drewno, słoma), ewentualnie wykorzystania małych instalacji z paliwem w lokalnych plantacjach. W naszych warunkach odwróciła się w dziwny sposób – bowiem w wielkich kotłach węglowych palimy dodatkowo drewnem, nazywając to ekologicznym współspalaniem lub budujemy największe na świecie instalacje – kotły na biomasę, które ogałacają z drewna sąsiadujące z elektrowniami województwa, a nawet sprawiają, że do Polski płyną tysiącami kilometrów zrębki z Syberii lub wytłoczyny orzechów palmowych z Azji.

W Europie, do XIII wieku, drewno było podstawowym paliwem i w tym czasie bardzo silnie w Europie Zachodniej przetrzebiono lasy. Na szczęście odkryto torf a potem węgiel. Teraz po epoce węgla, ropy naftowej i atomu wracamy z powrotem z hasłem, że używanie biomasy jest ekologiczne i zero emisyjne.

Sztandarowe slogany, że spalamy drewno (emitując CO2), które przecież zaabsorbowało CO2 – i jesteśmy na zero – w żadnym wypadku nie jest do końca prawdziwe. To paliwo trzeba przecież zebrać, wysuszyć, przetransportować i zmielić – a więc dodatkowy ślad emisyjny pozostaje i to całkiem spory. Poprzez dziwne zasady ekonomii, których inżynierowie nie rozumieją, najbardziej ekonomiczne staje się jednak mielenie drewna – biomasy i wrzucanie go razem z węglem do kotła – co daje zieloną energię i dodatkowe pieniężne certyfikaty.

Oczywiście inżynierowie zrobią co im się karze, zaprojektują i uruchomią instalacje, w tym największe kotły fluidalne na biomasę i bloki biomasowe o mocy 200 MW, coś co nikomu na świecie się nie śniło. Może trochę utyskują, że w przerobionych instalacjach węglowych kotłów rośnie zagrożenie pożarowe, czego efektem jest seria mniej lub bardziej poważnych awarii . Wszystko na kotłach ze współspalaniem, których nie było jeszcze dekadę temu.

Czasami tylko ktoś, jakiś student lub młody inżynier, zapyta czy nie lepiej byłoby po prostu posadzić las koło elektrowni i to zaliczyć jako „zielony” wkład energetyki. Czym las starszy tym więcej pochłania CO2, mógłby wiec być corocznym akumulatorem równoważnej emisji. Niestety – według prawa i nowych reguł – trzeba ciąć i palic w piecu.

Inżynier nie wie jakie mają być regulacje prawne, chciałby żeby były sensowne i żeby rozwijać technologie które są naprawdę nowoczesne i mają służyć ludziom.

Biomasa… ekonomicznie-energetycznie

Jak już wyżej wspomniałem, produkcja energii elektrycznej z biomasy w Polsce stanowi około połowę produkcji energii odnawialnej. Z punktu widzenia ekonomicznego, to co się dzieje w biomasie jest najbardziej efektywną drogą wypełnienia zobowiązań europejskich regulacji i najtańszym sposobem generacji zielonej energii.

Obliczając efektywność ekonomiczną inwestycji w źródła odnawialne i rozważając aspekt, że Polska nie ma doskonałych warunków wietrznych, również w kwestii nasłonecznienia, to raczej zimna pogoda bez słońca i brak możliwości spiętrzenia leniwie biegnących rzek dla energetyki wodnej – to biomasa pozostaje i zawsze będzie dla nas znaczącym segmentem energetyki. Zresztą było tak i w pierwszych założeniach europejskich – często pokazywane są obrazki, na których każdy z krajów ma swoje piktogramy energetyczne – tu woda, tu słońce, tu wiatr – a w Polsce tylko roślinki. Nic dziwnego, że polityka zarówno rządowa jak i koncernów energetycznych promowała właśnie biomasę.

W obecnych czasach nadrzędne znaczenie ma ekonomia. Najtańszym sposobem wykorzystania paliwa biomasowego jest dodanie go do pracujących węglowych kotłów. Nie trzeba budować całkiem nowych instalacji, a rezultat – spalenie biomasy – taki sam. Koncerny zyskują wiec pieniężnie, a efektem jest przerobienie prawie wszystkich kotłów energetyki zawodowej na współspalanie. Jeśli udało się jedno, należy postawić drugi krok – specjalizowane wielkie kotły energetyczne na biomasę – o bardzo dużej mocy.

Technicznie działa, ma wysoką dyspozycyjność i przewidywalność produkcji energii znacznie lepszą od wiatraków czy elektrowni słonecznych. Biomasa staje się paliwem światowym, jak ropa czy węgiel, można ją kupić lokalnie z dużych plantacji lub importować z wielu krajów świata. Energetyka odnawialna jest biznesem jak każdy inny, ekonomia zawsze szuka najlepszego zysku więc prowadzi do takiego rozwiązania, które na chwilę obecną jest dla Polski optymalne.

Na dzień dzisiejszy wypełniamy zakładaną ścieżkę wprowadzania energetyki odnawialnej, a nawet prognozuje się nadwyżkę zielonych certyfikatów. Oczywiście można utyskiwać ze biomasa nie daje szans wiatrowi lub innym instalacjom, ale zaglądając głęboko do kieszeni widać, że daje jednak pieniądze i to spore.

Ekonomicznie, Polska nawet nie powinna zmieniać ustawy o dofinansowanie OZE bo osłabi to pozycję biomasy we współspalaniu i w dużych instalacjach. Z punktu widzenia samego spalania nie ma przecież różnicy czy robimy to w małym kociołku czy w węglowym kotle. W rozważaniach ekonomistów i prawników liczy się efekt i osiągniecie celu – odpowiednie gładkie i efektywne minięcie zapisanych paragrafów.

 

2 komentarze do “Biomasa – dwa spojrzenia.”

  1. Nie mogę się zgodzić, że „energetyka odnawialna jest biznesem jak każdy inny”. Ona się rozwija tylko dzięki dotacjom.

    1. Lokalny biznes może pomarzyć o dotacjach. Czasem rzucą kasę na 2-3 projekty, na województwo i gawiedź się cieszy. 99% małych instalacji (tak do 1,5MW) obywa się bez dotacji i kredytowania z dużych banków. Banki Spółdzielcze finansują większość tego typu inwestycji.

Zostaw komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *