Od VIII do mniej więcej połowy XI wieku w Europie panowali Wikingowie. Ta wojownicza skandynawska nacja wzięła swoją nazwę od „viking” – wyprawy wojennej i obejmowała ludność zamieszkująca dzisiejsza Danię, Norwegię i południową Szwecję. Wikingowie rozpoczęli grabieże gdzie najbliżej – środkowa Anglia (w pewnym momencie opanowali nawet 80 % kraju), a potem wraz z rozwojem techniki dopływali w swoich okrętach do dalszych krain , wszędzie gdzie popadło. Dlatego wiec żadne wybrzeże Europy nie było wolne od najazdów – od Francji po obszary śródziemnomorskie Włoch aż na morze Czarne. Zamykali też koło wokół Europy z drugiej strony – poprzez terytorium Rusi i dalej Dnieprem lub Wołgą do Morza Czarnego lub Kaspijskiego.  Jeśli nie łupili to ochoczo handlowali lub osiedlali się na podbitych terenach i tak powstali potomkowie wikingów w północnej Francji (Normanowie) którzy zresztą z Wilhelmem Zdobywcą na czele w 1066 podbili Anglie tym razem od dołu. Sukcesy zawdzięczali szybkości przemieszczania na swoich łodziach (drakkar i karr) i przede wszystkim waleczności i taktyce polegającej na doskonałej organizacji  grupy wyposażonej w tarcze, niezawodne metalowe kolczugi, włócznie i raczej  miecze niż topory (te występowały w doborowych formacjach ochrony króla).  Dodatkowo brutalność napadów i nieustępliwość w walce do końca, przynosiły zasłużony respekt u przeciwników, którzy z rzadka byli w stanie dotrzymać pola i raczej na wieść o najazdach zamykali bramy ochronnych fortec lub zwiewali w lasy.

Patrząc przez pryzmat tylko historii zapominamy ze Wikingowie jako wytwór szczytowej formy agresji stworzeni zostali przez …. efekt cieplarniany. Ówczesny czas – od mniej więcej VII wieku to postępujące ocieplenie, które przyniosło uwolnienie od śniegów północnej części Europy i Grenlandie jako kraj zielonych łąk (taką odkryli ją w swoich wyprawach Wikingowie i tam też osiedlili się przez długi czas prowadząc gospodarkę rolniczą – co ciekawe z uwagi na brak drzew – wszystko drewniane musiało być dowożone).  Efektem ubocznym efektu cieplarnianego było też zwiększenie populacji na obszarach Skandynawii i konieczność przesunięcia populacji w wieku produkcyjnym z uprawy roli do innych sektorów – a ponieważ nie była jeszcze rozwinięta bankowość i massmedia – Wikingowie wybrali „viking” rozbój.  W ten sposób zwiększenie średniej rocznej temperatury zmienia też strukturę społeczną i wpływa na wydarzenia polityczne. Patrząc dalej – klimat zaczyna się oziębiać po ok roku 1000 prowadząc do tzw. małej epoki lodowcowej (XVI –XVIII w) i kilka wieków po zasiedleniu Grenlandii – zimno i lód wraca, a normandzcy osadnicy stopniowo wymarzają zostawiając krainę tylko w rękach lokalnych Eskimosów, aż do ponownego opanowania przez Danię (ale już normalną – nie wikingową).  Wikingowie też globalnie zaczynają się ustatkowywać, z jednej strony z uwagi na postępujący wzrost siły militarnej najeżdżanych państw, rozproszenie i przejście na osadniczy tryb życia, no i oczywiście wracające zimno, które ustawia ich populację w rozsądnych granicach.

Naśladować Wikingów w większości działań na pewno nie należy, natomiast porównując ich zwyczaje z innymi ówczesnymi ludami trzeba zwrócić uwagę na niezwykły (wówczas) nawyk do czystości i higieny osobistej – częste mycie i pranie ubrań. Kąpiel i czesanie co sobota zostawiły nawet znak w językach skandynawskich gdzie ten dzień tygodnia oznacza się jako „dzień mycia”.

Warto też zwrócić uwagę, że zmiany klimatycznie rzeczywiście (niezależnie czy pochodzą od elektrowni, wulkanów, wycinania lasów lub braku ich wypalania) – rzeczywiście zmieniają nasze życie. Żyjemy w bardzo cienkich granicach – a zmiana średniej temperatury o 1 C za chwile powoduje nieprzewidywalne efekty – od granic lodowców, dostępności pól uprawnych, poziomu wód aż wreszcie po pojawianie się bezwzględnych najeźdźców na szybkich łodziach.  W czasach Wikingów temperatura wzrosła o ok 0,6 C (potem w Małej epoce lodowcowej spadła o ok 0,8. Porównując ze zmianami, które są obecnie (już ponad 0,4 do szczytowych czasów Wikingów) należy się chyba modlić żeby dawne pomiary albo nasze badania były nieprawidłowe, a i też żeby nowe czasy nie przyniosły gwałtownych zmian. Bo efekty klimatyczne to nie tylko cieplejsze słońce w lecie, ale i wielkie migracje ludów, wojny, brak surowców i tylko czasem częstsze mycie ….

Zostaw komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *