Widać powolny koniec wakacji i przyjście jesieni. Dzieci wracają i rozpoczyna się szał przygotowań do szkoły a drogi zapełnią się pojazdami.  Połowa stolicy jest koszmarnie rozkopana, a firmy drogowe jak zwykle mają mały poślizg. Gdzieniegdzie rozebrali nawet całe wiadukty i zaznaczyli zwężenia żółtą taśmą pozostawiając optymistyczny znak informacyjny, że przewidywany koniec robót na 2015. Zbliżający się tydzień, w szczególności  2 września, zawsze jest traumatyczny, bo nagle wszystko zakorkowane, a  jedyne pocieszenie jest takie, że studenci jeszcze mają miesiąc i jak oni dojadą to już będzie zupełnie fatalnie, ale za to wtedy już wszyscy będą do korków przyzwyczajeni. Nie wiem jak w innych miastach, ale w Warszawie od pewnego czasu pojawił się wysyp zupełnie nowych gatunków pojazdów drogowych, nowa ewolucja transportu z zupełnie innymi regułami i przyzwyczajeniami. Kilka z nich ….

Motocyklista – teoretycznie znany pojazd jednośladowy. W wersji współczesnej nowy pojazd który zarezerwował dla siebie nowo odnaleziony pas ruchu w okolicy przerywanej linii pomiędzy jadącymi samochodami. Ten pas należy do nich i przy okazji obowiązują tam ograniczenia prędkości jak na autostradzie, a może i nawet w ogóle ograniczenia nie ma. Współczesny motocyklista ma wbudowane absolutystyczne poczucie konieczności wyprzedzania zawsze i wszędzie i największą męką dla niego jest jazda za klasycznym samochodem. Normalne jest wiec, że zawsze wyprzedza wszystkich na światłach, zgrabnie lub nie, lawirując pomiędzy lusterkami stojących samochodów, od czasu do czasu opierając się o bagażniki lub podkopując karoserię. Następnie z tryumfem zawsze pierwszy rusza z rykiem (a czasami i na jednym kole ze skrzyżowania). Oczywiście to nie wystarcza, bo obecnie standardowe jest wyprzedzanie samochodów zawsze, używając cienkiej linii pomiędzy pasami albo poboczem  i zgrabnych balansów z jednej strony drogi na drugą.  Motocyklista występuje też w wersji podwójnej, z przyklejonym do pleców pasażerem (czasami dziewczyną), mocno wbita twarzą w skórzaną kurtkę i prawdopodobnymi problemami gastrycznymi ze strachu , ale za to ten podwójny model jedzie zawsze przynajmniej 2 razy szybciej i wyprzedza 2 razy częściej – chyba z uwagi żeby tylny pasażer jeszcze więcej się bał i mocno przytrzymywał kierowcę.

Burak w SUV-ie – zwyczajowo kierowca w moim wieku w dużym samochodzie terenowo – miejskim. Gabaryty i upodobania kierują model prowadzenia pojazdu jak skrzyżowanie szarży czołgów w czasie Pustynnej Burzy i ataku Krzyżaków w pierwszej fazie bitwy pod Grunwaldem. SUV posiada więc inne prawa drogowe, może dowolnie omijać linie, zakazy, nakazy, kolejki samochodów lub światła, a jednym z typowo ulubionych zachowań jest skręcanie w lewo w drugiej linii , zgrabnie blokując pas jadący do przodu i omijając kolejkę jeleni, prawidłowo czekających do skrętu. Burak jest też widywany zawsze na parkingach galerii handlowych, na drodze w miejscach koło wejścia ,blokując przejazd samochodom i pieszym lub triumfalnie na miejscach dla inwalidów co może jest po części uzasadnione nie tyle problemami fizycznymi co umysłowymi. Co szczególne – ten model występuje wyłącznie w rodzaju męskim, kobieta w SUV-ie wygląda zjawiskowo i prowadzi zawsze bardzo elegancko.

Rowerzysta – ewolucja lat ostatnich. Rowerzysta jest skrzyżowaniem motocyklisty (chęć wyprzedzania samochodów i dynamika jazdy oraz  tylko 2 kółka) i pieszego (siła mięśni i możliwości rozwijania prędkości). Do tego mocno rozbudowane ekologiczne ego i mocne postanowienie zagospodarowania dla roweru zarówno drogi jak i ścieżki rowerowej jak i chodnika. Współczesny rowerzysta posiada więc prawo pierwszeństwa zawsze i wszędzie, a problem prędkości jest twórczo nadrabiany poprzez kombinację wyboru drogi ruchu więc rowerzysta zawsze jest na czele. Najpierw użyje ścieżki rowerowej (piesi pokornie czekają na pasach przy ścieżce lub nieopatrznie wchodząc na nową drogę narażają się na posiadanie koła na plecach), potem nagle wskoczy na jezdnię , wolno prawym pasem blokując sznur samochodów, które z mozołem będą go wyprzedzać …aż do świateł gdzie on znowu wszystkich wyminie pomiędzy stojącymi pojazdami (metoda motocyklisty) by …. po zmianie świateł dalej blokować po prawym pasie, no chyba ze skręca w lewo – wtedy jednym zgrabnym ruchem przez maskami się wepchnie. Na koniec (widziałem nie raz) jak już się nie da inaczej to nagle staje się pieszym i ochoczo korzysta z pasów na przejściu, z tą różnicą jedynie, że dla prawdziwego nowego rowerzysty, zejście na nogi jest klęska i obelgą , wiec po pasach trzeba też na rowerze i oczywiście dosyć szybko bo jest szeroko a tylko piesi co są nieco słabiej opancerzeni.

 

Pojawienie się nowych typów pojazdu wymaga więc zmiany stylu od typowych oldskulowych właścicieli samochodów, którzy są winni że nie rozumieją nowych czasów. Moim ulubionym skrzyżowaniem jest teraz skręt w prawo z Nowolipek w Jana Pawła z możliwością używania zielonej strzałki. Zielona strzałka się pali ale jednocześnie trzeba wykonać skomplikowaną operację patrzenia ostro w lewo (skręcają samochody z drugiej strony skrzyżowania, a od czasu do czasu jest też i motocyklista na wprost bo jechał 160 i się zagapił na czerwonym), potem lewo , na wprost i prawo na mieszaninę pieszych i pieszo-rowerzystów na pasach co daje zestaw prędkości przekraczania od prawie 0 do 30 km/h i na dodatek jest też ścieżka dla rowerzystów – ostro w prawo do tyłu, skąd co chwile wyłania się nowy rower i gość w kasku i rękawiczkach na kierownicy z błyskiem w oku że koniecznie musi przejechać.  Właściwie się poddaje i cierpliwie czekam mimo że pali się zielona strzałka bo musiałbym przejechać z kilka osób ale z tyłu …. zawsze SUV z mężczyzną któremu też zawsze się śpieszy bo jest spóźniony i klakson na maksa naciska bo jakaś ciapa mu drogę zastawia. W desperacji zastanawiam się co robić – albo ewolucja i musze mieć oczy żaby i widzenie w kącie 270 stopni albo …. kupię sobie SUV-a i dopiero będę jeździł.

2 komentarze do “Warszawskie impresje drogowe …..”

  1. panie Konradzie, a może powinien Pan pójść na całość i zacząć jeździć motorem? Nie potrafiłbym sobie wyobrazić Pana jako buraka w SUVie.
    A co do narzekania na rowerzystów dodalbym blokowanie ulic w ostatni piątek miesiąca przez masę krytyczną. Nigdy nie wiadomo, czy w ten piątek nie zatrzymaja Cię na kilka godzin;)

Zostaw komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *