Często książki i filmy wyprzedzały rzeczywistość, a może nawet to one były inspiracją do postępu technicznego. To o czym dziś dyskutujemy w związku z rozwojem sztucznej inteligencji, można było już przeczytać w dawnych książkach Dicka i kultowym filmie Ridleya Scotta – Blade Runner z 1982 roku (tym pierwszym z młodym Harrisonem Fordem, a nie nieco przyblakłej kalce w niedawnej wersji Blade Runner 2049). Książka która była podstawą filmu – „Do Androids Dream of Electric Sheep?” powstała w 1968 roku i pokazywała rzeczywistość roku 2019 (!!!), a wiec już najbliższy za rok. Oczywiście zadawała kluczowe pytania o rozwój sztucznej inteligencji i jak zawsze w dobrych dziełach sci-fi pokazywały nasze chyba nieco idealistyczne pragnienie aby istniały prawdy, zachowania i pytania najwyższe, które będą przyjmowane zarówno przez ludzi jak i maszyny, chcące stać się ludźmi lub podążające za ludzkimi pragnieniami. W Blade Runnerze, Harrison Ford ściga zaawansowane, modyfikowane inżynierią genetyczną androidy (model Nexus 6), które stosowane w kolonizacji nowych światów nie mogą wracać na Ziemię, która boryka się z przeludnieniem, problemami społecznymi i klimatycznymi. Androidy – Replikanci są skazani na krótki czas życia (funkcjonowania) i pomimo wbudowania wielu mechanizmów kontroli, pokazują jak najbardziej ludzkie cechy: pragnienie życia jak najdłużej i na swój własny sposób. W ostatecznej rozgrywce najlepszy z Nexus 6 – Roy kończąc swój przewidywany czas funkcjonowania, nieoczekiwanie ocala jednocześnie swojego prześladowcę. Wtedy w filmie padają słynne słowa „skąd jesteśmy, dokąd idziemy i ile mamy czasu” (co jest też skąd inąd paralelą do słynnego obrazu Gauguina).

Patrząc na obecne czasy i mimo wielkich oczekiwań wobec zaawansowanych technologii, widać jednak, że nieco spóźniamy się z postępem technicznym. Rok 2019 jest już u drzwi a jak na razie nie mamy żadnych międzygalaktycznych podróży, a co więcej wydaje się, że ludzkość traci zainteresowanie bliskimi i tymi bardziej odległymi planetami – chyba jesteśmy w tym zakresie o wiele dalej niż prawie 50 lat temu, kiedy to 16 lipca 1969 odbyło się pierwsze lądowanie na księżycu (tak, to już tak dawno temu). Kosmos wydaje się jałowa pustką i pozbyliśmy się marzeń, żeby tam podróżować, realizując się tylko w coraz bardziej zaawansowanych grach z rzeczywistością wirtualną. Patrząc na androidy, to nie mamy co prawda klasy Nexus-6, a tylko Sophię (produkt Hanson Robotics z Hong-Kongu) stworzoną w 2015 roku, która od biedy pokazuje prototyp humanoida i za pomocą algorytmów sztucznej inteligencji może nawet prowadzić rozmowy i quasi-filozoficzne dyskusje. O tym na ile te dyskusje są wyrafinowane można będzie się przekonać w przyszłym roku w Polsce – Sophia ma odwiedzić nasz kraj i zaprezentować się na jednej z konferencji. Na razie więcej chyba w tym marketingu i promocji niż pokazania rzeczywistych możliwości SI.

Sophia dostała obywatelstwo Arabii Saudyjskiej jako pierwszy robot z paszportem, co wzbudziło dyskusję o uwarunkowaniach prawnych np. czy wyjęcie zasilania będzie czymś w rodzaju zabójstwa? Sophia ma także co jakiś czas, nazwijmy to „wahania nastrojów” – od delikatnej depresji, histerii, dążenia do posiadania potomstwa czy też (chwilowo) kompulsywnemu pragnieniu wymordowania całej ludzkiej populacji. Twórcy Sophii cały czas pracują poddając jej algorytmy rodzajowi informatycznej psychoanalizy i stawiając ją znowu do pionu (w sensie komercyjno-marketingowym).

Czy rzeczywiście mamy pierwszego androida z obywatelstwem i kalendarzem wizyt u psychoanalityka? Czy może jak w filmie Ridleya Scotta mamy tendencję do nadawania sztucznej inteligencji cech ludzkich i ludzkich pragnień?

Pomimo, że filmy i książki sci-fi są emocjonujące, obawiam się że końcowy rezultat może być dla nas mocno zaskakujący. Jak na razie dość dobrze przewidywany jest problem z przeludnieniem i problemami klimatycznymi oraz oczywiście ekspansją azjatyckiej kuchni. Sztuczna Inteligencja zaczęła się właśnie rozwijać dramatycznie szybko i prawdziwe roboty (replikanci?) to właśnie epoka nowego pokolenia i do tego będziemy musieli się przyzwyczaić. Obawiam się jednak, że wiara w nadrzędne wartości może pozostać jedynie w książkach, a prawdziwa SI może nas zaskoczyć zupełnie innym podejściem do tych zagadnień. Tak jak patrzą niektórzy wizjonerzy (Musk, ś.p. Hawkings) używanie SI, szczególnie do celów militarnych, co jest powszechne w laboratoriach badawczych, może wygenerować nowe typy protoplastów, następców Nexus 6, ale z zupełnie innym systemem wartości i innymi pragnieniami. Nie sadzę też, że nawet przy końcowych chwilach swojego resursu pracy, militarne roboty będą się zastanawiać nad problemem istnienia i dadzą nam jakąś kolejną szansę.

Gdy uwolnimy tego typu sztuczną inteligencję, to z trzech kultowych pytań padających w Blade Runnerze, zostanie nam tylko jedno: „ile mamy czasu?”

Jeden komentarz do “Sztuczna Inteligencja wciąż zadaje te same pytania, choć w filmach si-fi rozwijała się szybciej- ale czy na pewno?”

  1. Sound cloud …Wonderful story, reckoned we could combine a number of unrelated information, nevertheless genuinely worth taking a search, whoa did a single find out about Mid East has got extra problerms at the same time …

Zostaw komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *