Świąteczne śniadanie –  jajka z ogromną ilością majonezu, wiejska kiełbasa, trochę żurku z wkładką, kilka kromek chleba grubo posmarowanego masłem i na koniec sękacz przeplatany mazurkiem – łącznie około 1200 kcal  – co stanowi mniej więcej 50 % dobowego zapotrzebowania pracownika umysłowego lub tygodniową dietę modelki. Zakładając , że czasami zagram w tenisa – średnia wartość energetyczna zjedzonych przeze mnie posiłków w czasie świąt, to pewnie prawie 3 tys. kcal ( dla uproszczenia – bo trochę jestem przerażony – tak zaokrąglając w dół 10 MJ).

Z drugiej strony zużycie energii.  Roczna konsumpcja w Polsce na głowę to ok 3800 kWh – co daje na dzień w przybliżeniu 10,5 kWh dziennie. Jeśli dalej w większości produkujemy energię w elektrowniach węglowych ze sprawnością około 37 %, to zużycie energii chemicznej na dzień, żeby na człowieka tą energię dostarczyć, to około 102,16 tys kJ (100 MJ).

Jakby nie patrzeć – energetycznie zużywamy 10 razy więcej niż jemy. Jak każda statystyka, ta też jest trochę przekłamana, bo w konsumpcję energii na głowę wchodzi też przemysł – ale jak patrzeć tylko na zużycie energii przez klientów indywidualnych (to ok 50 % rynku dla uproszczenia) to też wychodzi więcej – min 5 razy.

Mimo wszystko – skala naszej ingerencji energetycznej w świat (zarówno w konsumpcji żywności jak i konsumpcji energii – jest przerażająca). W Polsce i tak większość obszaru kraju (ok 60 %) to ziemie uprawne, więc możemy prawie bez końca sadzić i uprawiać. Jeśli umiemy produkować smaczną żywność dlaczego nie uprawiać też i energetycznych roślin (wierzba , a teraz modniejsze miskant i ślazowiec). Z jednego hektara ziemi uprawianej tego typu drzewami (krzakami ?) daje się zebrać nawet 9 ton suchej masy o kaloryczności nawet do 15 MJ/kg.  Nic dziwnego, że szukamy energetycznych możliwości dalej. Jakby tak popatrzeć na energetyczne (nie żywnościowe) potrzeby Polaka to (dzieląc i mnożąc) wyjdzie tak około 4 ludzi na hektar uprawianej wierzby. Stąd już blisko do końcowych wyliczeń – jeśli mielibyśmy produkować z biomasy 25 % naszej energetycznej produkcji (a tak prorokują niektórzy) to obsiejemy wkrótce prawie 2,5 mln hektarów – a to już około 13 % gruntów uprawnych.

A gdzie wtedy miejsce na produkcję produktów do mazurka lub majonezu ????? Trzeba będzie kupować za granicą ???

Zostaw komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *