Niedostrzegalnie dla końcowych użytkowników – cały rynek energii powoli zmierza w kierunku podjęcia dość dramatycznej decyzji – co dalej ?.  Mamy dość spolaryzowane stanowiska, z jednej strony – zwolennicy obecnego (europejskiego) systemu, z drugiej – nowa organizacja rynku według rozwiązań amerykańskich. W czym jest właściwie problem ?

Obecny rynek energii (konkurencja na rynku hurtowym pomiędzy koncernami energetycznymi i sprzedawanie energii na giełdzie, a następnie możliwość dowolnego wyboru sprzedawcy przez klientów na rynku detalicznym – uprościłem cala definicję rynku  do pół zdania J ) jest cały czas eksperymentem na skalę globalną. Rynek działający od kilkunastu lat, to wciąż mało, patrząc z punktu widzenia stałych czasowych w sektorze i problemy które coraz wyraźniej widoczne są dla wszystkich.  Są dwa główne zastrzeżenia i obawy. Po pierwsze, model jaki my mamy (i w Europie) jest bardzo podobny do zastosowanego w Kalifornii w okolicach 2000 roku (który doprowadził do spektakularnej katastrofy – jest gdzieś z tyłu mój post to opisujący).  Sprzedawcy handlując na giełdzie mają tendencję do przenoszenia cen zmiennych produkcji, natomiast nie wkładają kawałka kosztu inwestycyjnego. Mówiąc prościej – sprzedają energie nie patrząc na to, że muszą inwestować w długim terminie i odkładać pieniądze na kapitałochłonne inwestycje. Prowadzi to do sytuacji – zarabiamy w krótkim terminie (kilka nawet kilkanaście lat) ….a potem się zobaczy. To zobaczy – to znaczy,  że nie buduje się nowych elektrowni, a stare są już całkowicie wyeksploatowane – wówczas następuje zwykle gwałtowny niedobór energii i skokowy wzrost cen na giełdzie. Niepokojąco – tak właśnie dzieje się teraz w Polsce – mamy nagle bardzo duży udział sprzedaży przez giełdę i ceny (ok. 200 PLN/MWh), które nie bardzo zachęcają do nowych inwestycji. Jednym z czarnych scenariuszy ….to jeszcze rok, dwa stałych cen …a potem nagle skok o 50-100 % drożej – i dopiero wtedy zaczynamy coś budować (co potrwa co najmniej 5-10 lat – a wiec ceny będą stały na tym nowym wysokim poziomie)…. Drugi problem to tzw. „miedziana płyta” – tak nazywa się koncepcja u nas (i w Europie) stosowana – zakładająca że można energie przesłać dowolnie z jednego miejsca w drugie (w rzeczywistości są ograniczenia sieci przesyłowej i w przesył / produkcja w jednym miejscu kosztuje drożej w innym taniej. „miedziana płyta” odstręcza wiec od inwestycji w „trudnych” obszarach (kosztownych), a wręcza bagaż problemów w ręce Operatora Systemu Przesyłowego (musi zapewnić dostawę energii we wszystkie miejsca i wziąć na siebie dodatkowe koszty).

Z drugiej strony mamy model stosowany w USA. Amerykanie po spektakularnych problemach w Kalifornii dopracowali się czegoś co nazywa się modelem „cen węzłowych”. W uproszczeniu (znowu postaram się w jednym zdaniu) sprowadza się do rynku, gdzie praktycznie nie ma giełdy, a transakcjami zarządza Operator w czymś w rodzaju aukcji gdzie poszczególni dostawcy składają swoje oferty uwzględniając bieżące ceny, koszty przyszłych inwestycji i miejsce dostaw i zużycia energii (owe koszty węzłowe). System z jednej strony jest (w konstrukcji ceny) bardziej skomplikowany, sam rynek mniej liberalny (bo silnie kontrolowany przez Operatora), ale z drugiej znacznie bezpieczniejszy z długoterminowej perspektywy.

W Polsce – po cichu lub czasami głośniej – trwa dyskusja pomiędzy zwolennikami tych dwóch rozwiązań. Za status quo – i obecnym rynkiem – jest oczywiście giełda energii (nowy model ją eliminuje) i spółki obrotowe – wszyscy mają mocne argumenty – Europa potwierdza rozwój rynku na obecnych zasadach i próbę połączenia wszystkich rynków krajowych w jeden paneuropejski (wobec tego jak w Unii – tak jak banany – mamy jeden system handlu energią).  Z drugiej – część zespołów wokół Operator Systemu Przesyłowego jest zapatrzona w model amerykański – który oczywiście rozwiązuje problemy operatora i stawia go jako super nadzorcę rynku. Dyskusja trwa – a w tle – wciąż mówimy o inwestycjach, a niewiele się dzieje (realnie) – bo dalej nie ma finansowego dopięcia i wystarczającej projektowanej zyskowności dla banków.

Dziś mam nadzieje na wysłuchanie seminarium Prezesa Towarowej Giełdy Energii – szykuje się na zadanie pytań. Co będzie na prezentacji i jakie odpowiedzi – napiszę od razu ….

Zostaw komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *