Ilość spotkań i konferencji poświeconej energetyce jądrowej w Polsce jest tak duża że jeśli dałoby się prezentacja i referaty przekuć w MW-aty – to już pokaźny reaktor pracowałby od dawna. Poniedziałek i wtorek na Politechnice – I Kongres Energetyki Jądrowej, w środę – seminarium AREVA poświęcone reaktorom IV generacji.

Dziś mamy (dostępne do kupna) reaktory, które nazywane są generacją III + (oczywiście nikt do końca nie poda definicji), ale ogólnie to dostępne od ok. 2010 – nowe typy reaktorów (AP 1000 i EPR najnowszy to najlepsze przykłady) lekko wodnych z usprawnionymi systemami bezpieczeństwa, standardowo projektowane i budowane i z poprawioną ekonomiką produkcji. Takie mamy zamawiać do polskiego programu jądrowego. Już czają się reaktory IV generacji – międzynarodowe badania skupione są na 6 nowych typach reaktorów (odsyłam np. do strony http://www.nuclear.pl/?dzial=energetyka&plik=genIV które mają być energetyką przyszłości). Zachodzi pytanie (czasami podnoszone przy dyskusjach) po co inwestować w III +, a nie od razu w IV (najnowsze) – pytanie z jednej strony retoryczne – bo te nowe typy, to dopiero projekty na komputerach, małe piloty i badania, a realnie będą dostępne (najwcześniej do zamówienia) w latach 2030-2040. Z drugiej strony to pytanie może prorocze – bo jak się poślizgniemy z inwestycjami z 20-25 lat to będzie akurat jak znalazł.

Nie wszyscy zdaja sobie sprawę jak skomplikowane technicznie są te nowe urządzenia (według mnie – to ich największy problem) . Wśród tych nowych typów jest m.in. reaktor chłodzony stopionym ołowiem (LFR) – proszę sobie wyobrazić, że zamiast wody jak w obecnych reaktorach lub w elektrowni klasycznej nawet, w rurach krąży płynny ołów (zawsze mnie zastanawiało co by się stało gdyby tak jakaś awaria, odstawienie i brak podgrzania tego ołowiu – i by im zastygł J . Innym typem jest (znany już od lat) rozwinięty reaktor prędki chłodzony sodem – bardzo interesująca konstrukcja (tu reaktory które mogą dodatkowo produkować paliwo !!! – wiec teoretycznie mogłyby pokryć wszystkie nasze najbardziej wyrafinowane energetycznie potrzeby) ale w tym przypadku chłodziwem jest płynny sód – bardzo silnie (i wybuchowo) reagujący z powietrzem i wodą (a więc duże atrakcje przy okazji jakiegokolwiek przecieku). Pisze o tym bo wydaje mi się, że stopień tych technologicznych komplikacji to największy problem – jakoś nauczyliśmy się robić niesłychanie wyrafinowane rzeczy w mikroskali (mikroprocesor komputerowy i jego kolejne wersje to jeden z przykładów) natomiast coraz gorzej z mniej powtarzalnymi instalacjami w makro. Reaktory powielające były już od lat 50-tych !!! (oczywiście na potrzeby wojska), ale potem też duże instalacje w 70-tych latach. I jak to wyglądało – reaktor SuperPhoenic we Francji – 1200 MW (więc ogromny) , chłodzony sodem …..wielkie dzieło inżynierskie …ale i totalna porażka komercyjno-ekonomiczna. Z uwagi na problemy techniczne, ekonomiczne i przede wszystkim prawne (przy okazji pojawiła się awaria Czarnobyla i nacisk opinii publicznej) reaktor zamknięto w 1997 roku po około 11 latach pracy. Statystyki są niebywałe – 53  miesiące pracował normalnie, 23 miesiące zajęły awarie, przeglądy, naprawy i usprawnienia a …54 (!!) przestój spowodowany decyzjami administracyjnymi. Jestem więc nieco sceptyczny po popatrzeniu na te dane …w obecnym świecie coraz więcej problemów …to polityka, opinia publiczna, zmienne regulacje i nieprzewidywalność warunków ekonomicznych. W świecie rządzonym przez księgowych z politykami – nie ma miejsca na rozwój wyrafinowanych technologii wymagających lat badań, dużych nakładów i ….cierpliwości. Dlatego ze spokojem czekam na generację IV – wątpliwe że doczekam nawet na emeryturze ….:)

Jeden komentarz do “Reaktory IV generacji – szansa energetyki jądrowej ….za 30 lat”

Zostaw komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *