Grecy oprócz wina, sera fety i oliwy, najlepsi są też w teatrze. Chodzi oczywiście o Greków antycznych, którzy uchodzą za twórców dramatów scenicznych, a wśród nich – tragedii. Ten gatunek dramatu uchodzi za najszlachetniejszy ale też i rządzi się stałymi prawami. Akcja toczy się zwykle w wielkim lub choćby silnym i dostatnim królestwie, które budowało swoją potęgę i spokój przez szereg lat wytężonej pracy. Nagle władca (lub inny bohater sztuki) staje w obliczu siły wyższej lub zwykłe fatum zbiegu okoliczności – najazdu, zdrady, kataklizmu (choć też pewnie spowodowanego nieuchronnym przeznaczeniem), a akcja zmierza ku nieuchronnej klęsce, pomimo wysiłków i zaangażowania , bo w tragedii nie ma optymistycznego zakończenia. Na koniec zwykle królestwo lub kraina upada, na początek pozornie nic się nie zmienia, tylko nowe siły lub fatalistyczne przeznaczenie zmienia kurs biegu zdarzeń, aż na koniec wszystko zaczyna być targane wojnami i zwykłą szarpaniną, wydzierającą sobie z rąk resztki dawnej świetności , aż po pełne zatracenie.

Grecka tragedia w antycznej formie być może uchodzi za gatunek sztuki anarchiczny, ale życie pokazuje że uniwersalne dzieła i schematy czują się świetnie i po latach. Wczoraj rynkiem energetycznym zatrząsnęła wiadomość o zmianach we władzach RAFAKO – największej polskie spółki energetycznej (producenckiej) wytwarzającej głównie urządzenia kotłowe, ale będącej także coraz śmielszym dostawcą kompleksowych inwestycji.  Rafako od szeregu miesięcy jest częścią grupy PBG – słynnego konglomeratu budowlano-inwestycyjnego, który raniony w inwestycjach stadionowo-drogowych jest w stanie upadłości, upatrując jedyną nadzieję na przeżycie w porozumieniu z wierzycielami, a też i w podniesieniu się w oparciu właśnie o Rafako, które w ich aktywach jest najcenniejszą „perła w koronie”. Dla inwestorów i znawców rynku finansowego może to być kolejna firma znana ze skrótu giełdowego i wahań kursów akcji, duże zasoby po stronie majątku i pozytywy „backlog” czyli podpisane przyszłe kontrakty. Dla kogokolwiek związanego z energetyką jest to znacznie coś więcej – każdy wie czym Rafako jest i zna jego historię. RAciborska FAbryka KOtłów – od bodajże 1949 roku obecna na rynku, zawsze przy budowie wszystkich bloków energetycznych w Polsce (ponad 80 % instalacji, chyba tylko elektrownia w Połańcu wyposażona jest w kotły innego producenta – tu syberyjski Taganrog).  Najlepsze lata RAFAKO to jednak nie komunizm gdzie był naturalnym monopolistą i preferowanym dostawcą, ale właśnie lata ostatnie, spółka umiała przejść transformację lat 90-tych i dzięki uporowi, mrówczej pracy i zaangażowaniu wszystkich pracowników stała się jednym z największych producentów kotłów w Europie, mało tego zaczęła grać coraz śmielej na polskich i europejskich rynkach, będąc dostawcą podzespołów, ale tezżi kompletnych rozwiązań, a ostatnio też i częścią konsorcjów budujących całe elektrownie. To jeden z nielicznych przykładów polskich spółek wychodzących z ekspansją za granice i potencjalny silny gracz na energetycznym rynku, co też najlepiej potwierdzają konkurenci. Długoletnie ostatnie władze spółki z charyzmatycznym Prezesem Różackim na czele umiały stworzyć krajowego czempiona, przez wszystkich chyba uznawany i doceniany przykład dobrej roboty i budowy wartości przedsiębiorstwa. Jak powiadają w przysłowiu „miarą mojego sukcesu jest wielkość moich wrogów” , RAFAKO miało też i spory branżowe – największy z nich to tlący się konflikt z międzynarodowym graczem ALSTOM – początkowo obie firmy były wieloletnimi partnerami i częściowo uzupełniały się we wspólnych przetargach (ALSTOM specjalizacja turbiny, RAFAKO kotły) ale wraz z ALSTOMOW-ą ekspansją na wschód i aliansem z chińskim producentem kotłów, drogi z wolna się rozeszły co zaowocowało niestety i sporami i karami umownymi i arbitrażami w rozliczeniach kilku inwestycji, oraz silna konkurencja na rynku krajowym. W pierwszej odsłonie RAFAKO zdobyło ważny punkt – przełomowy dla nowych inwestycji w Polsce, kontrakt na budowę dwóch bloków w Elektrowni Opole (11 mld PLN) wygrało właśnie RAFAKO (a dostawcą głównym był ich konsorcjalny właściciel PGB). Spółka  była więc na szczycie, oczywiście na drodze też krętej i pełnej zawirowań i trudności, ale wciąż w kierunku rozwoju i budowy jeszcze większego koncernu.

Jak w antycznym teatrze … wszystko przyszło nagle. Najpierw właściciel PBG ujawnił rzeczywiste dane z rozliczeń swoich inwestycji w autostrady i stadiony i przygnieciony ciężarem strat, rozpoczął procedurę likwidacyjną. Prezes RAFAKO został wezwany na pomoc do ratowania całego koncernu i objął główne stanowisko w PBG negocjując teraz głownie z wierzycielami. Kontrakt w Opolu został zagrożony przez skompilowane odwołania firm ekologicznych i podważanie tzw. „decyzji środowiskowych”. Najgorsze przyszło wczoraj, a właściwie w weekend. Nagle okazało się, ża akcje RAFAKO zostały kilka miesięcy temu (bez wiedzy zarządu) zastawione przez właścicieli (?) przez jedną cypryjska spółkę na rzecz tajemniczej drugiej spółki, co właściwie całkowicie podważyło pozycję zarządu i możliwość firmowania dalszej strategii. Za chwilę pojawił się kolejny komunikat, że jest już zupełnie nowy zarząd, a nie tylko PBG, ale i RAFAKO musi pożegnać się z osobami które spółkę prowadziły przez kilkanaście lat i które tak właściwie stworzyły całą jej obecną wartość. Rynek finansowy rozumie to wszystko bardzo słabo (i reaguje gwałtownymi spadkami), rynek energetyczny nie rozumie literalnie nic, ale wie tylko tyle, że nie chodzi tu o jakakolwiek technikę, ideę czy inżynierską koncepcję budowy wartości ale czyste rozgrywki właścicielskie i prawdopodobne koncepcje lokacji majątku w tym a nie innym miejscu. Perspektywy są właściwie tragiczne. Wiem, że pierwsze oceny za chwile pokażą dobre wyniki bilansowe (samego RAFAKO) i perspektywę kolejnych kontraktów. Spółka pewnie będzie dalej walczyła w przetargach i realizowała kolejne inwestycje. Firmy inżynierskie to jednak nie sklepy z towarami ze sklepowych półek, ale konieczność realizacji pewnego procesu, złożenie dość specyficzne – kompetencji, wiedzy, umiejętności i motywacji i przede wszystkim „energetycznego” Prezesa a dopiero potem podlanie tego kapitałem i środkami z banku. Tu chyba z pieniędzmi będzie dosyć krucho bo reakcje banków na takie zmiany na pewno będą alergiczne. Wydaje się też, że większość dłużników na wiadomość o zastawie akcji najcenniejszej spółki w grupie, gdzieś na ciepłej wyspie dla nie wiadomo kogo , raczej nie będzie rozmawiać przyjaźnie. Myślę też o spadku motywacji, rzeczy mało cennej w bilansach finansowych, ale chyba kluczowych dla wiedzy i technologii. RAFAKO było zawsze zmotywowane i zintegrowane, na dziś pewnie stoi w miejscu i z otwartymi, zdziwionymi oczami  patrzy tylko co dalej. Przyszłość zobaczymy już niebawem , stawiam jednak już na pesymistyczne rozwiązania. Kontrakt w Opolu wobec niejasności prawnych i obecnej sytuacji u dostawcy – zostanie właściwie zawieszony. Trudno mi sobie wyobrazić pozytywne rozwiązanie problemów gwarancji bankowych, finansowania a potem samego inżynierskiego podejścia do budowy. Raczej wszystko delikatnie rozmyje się w dalszych sporach i prawniczo-finansowych dywagacjach. Nie pierwszy raz niestety okazuje się że w dzisiejszych czasach – papier (akcja, prawnicza ekspertyza) jest silniejszy niż stal …. ale z drugiej strony nie widziałem jeszcze bloku energetycznego zbudowanego „z papieru” (choć prawnicy na pewno przerobią go na zbudowany „na papierze” i będzie wszystko w porządku)

2 komentarze do “RAFAKO na krawędzi …jak w antycznej tragedii”

  1. No niestety ale wszystko co Pan napisał jest całkowitą prawdą.. Pochodzę z Raciborza i zarówno rodzina jak i znajomi pracują w Rafako. W korytarzach przewijają się same pesymistyczne obrazy, pracownicy starają się jakoś zrozumieć, wytłumaczyć tę sytuację ale chyba się nie da. Nagle bankrut staje się właścicielem dobrze prosperującej fabryki, która ma przyjąć na siebie skutki całej historii złych decyzji PBG..?! Ale jak to zazwyczaj bywa, decyzje tych na górze odczuwają ci na dole.. Szkoda, bo mimo że zarobki w Rafako są na śmiesznym poziomie, to była to pewna i solidna firma. Która zawsze wypłacała pieniądze na czas, bony na święta, festyny.. a co będzie jutro? Tego nikt nie wie

  2. Jeżeli znakomita dotychczas firma RAFAKO dała się skusić na jakieś tam quasi zyski PBG, to wina jest Zarządu i Rady Nadzorczej Rafako. Trzeba odpokutować za grzechy i przyrzec, że więcej się to nie powtórzy. Amen.

Zostaw komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *