Dziś o tym że nie wolno już wywieszać list studentów z ich ocenami

 

Kolorowe banery, unijne flagi i dynamiczne spoty reklamowe przypominające o 10-cio leci Polski w Unii Europejskiej wraz z maksymalizacja działań polityków przed wyborami nie pokazuje drugiej strony medalu …. Polska sama sobie nakłada coraz bardziej ścisłe peta biurokracji , które za kilka lat zablokują jej swobodny rozwój.

 

Każdy europejski kraj w unijnej mozaice ma swoje specjalizacje i swoje przyzwyczajenia. Widząc Francuzów na pewno zobaczymy dumę i przywiązanie do własnej kuchni, Niemcy zaserwują skomplikowaną instrukcje do swoich wysoce-technologicznie-zaawansowanych urządzeń bez których nie da się niczego uruchomić jeśli nie przesunie magicznego wyłącznika, Duńczycy będą ekologiczni i z wiatrakami a Hiszpanie jak zwykle, z wdziękiem odłożą coś na jutro.  Polacy też nie gęsi i własną specjalność mają …są mistrzami w nadinterpretacji przepisów. U nas jeśli coś dokładnie nie jest opisane, z procedurą i wskazówką … to na pewno jest zabronione. Jeśli można zadać pytanie dotyczące biurokratycznego paragrafu .. to odpowiedź na pewno ze nie wolno, a w czasie kontroli oprócz tego ze ma się wszystkie dokumenty wg procedur to należy mieć tez w pogotowiu na wszelki wypadek życiorysy całej rodziny, zdjęcie domowego  psa i oświadczanie o niekonkurencyjności od przyjaciół z którymi grało się w piłkę w przedszkolu.

Dziś pojawiała się na uczelni kolejna kontrola audytowa i kolejna interpretacja. GIODO (Główny Inspektorat Ochrony Danych Osobowych) poszukuje wykroczeń i uchybień  – wg nowych interpretacji zabronione jest …. WYWIESZANIE LIST STUDNETÓW Z ICH OCENAMI.  Na podstawie kolejnej interpretacji (której jakoś nie sposób znaleźć na stronach) , wydanej pewnie do kolejnego niejasnego paragrafu w ustawie a przygotowanej przez sparaliżowana strachem urzędniczkę w biurze, na wszelki wypadek piszącą na nie – okazuje się ze dziś przestępstwem jest oficjalnie poinformowanie studentów o ich ocenach. (żeby dobrze to zrozumieć – należy teraz tylko wysyłać informacje bezpośrednio do studentów i tylko o danej jego ocenie)

Wszyscy to pamiętamy ze szkół i uczelni – czekanie na wyniki klasówek i kolokwiów i potem listy pisane ręcznie lub maszynowo a wywieszane przez prowadzącego na drzwiach pokoju. Uczucie ulgi kiedy jest się nad kreską i zaliczająca oceną albo lekka wściekłość ze trzeba do egzaminu podchodzić raz jeszcze. Dziś  …. Już nie . Okazuje się ze jest to naruszeniem, wykroczeniem a może i nawet przestępstwem. Pokolenia profesorów, nauczycieli i mentorów się mylili i popełniali czyny zabronione.  W końcu imię i nazwisko oraz ocena z Fizyki albo Mechaniki Płynów może okazać się cenną informacją i towarem ściśle chronionym przez biurokrację.  I śmiesznie , i strasznie.

 

Wydaje się że przekraczamy kolejne bariery  Interpretacja ze nie można wywieszać już list z ocenami jest wg mnie skrajnie kretyńska i nie tylko że pokazuje całkowitą naszą nieudolność, niewiedze i owczy pęd do nadinterpretacji i wdrażania przepisów sprzecznych z tradycjami i zdrowym rozsądkiem Jest też (co najważniejsze) ośmieszający dla wszystkich nauczycieli którzy maja go stosować.  Oceny na drzwiach pokojów były zawsze (i pewnie będą zawsze) a ich wywieszanie miały nie tylko wymiar informacyjny ale i edukacyjny. Premiowanie najlepszych , sygnał ostrzegawczy dla najgorszych (tych pod kreską). W końcu jak się jest studentem to chyba z góry zgadzamy się ze ktoś będzie nas oceniał (no może ze w przyszłości będzie trzeba podpisać stosowane oświadczenie i dodać punt w regulaminie). Oficjalne audyty i ściganie tego – ośmiesza i ścigających i uczelnie które będą potem stosować takie przepisy. Przecież studenci  będą się zawsze pytać – kiedy będą dostępne wyniki z kolokwium i gdzie będą wywieszone. Teraz profesorowie powiedzą  im ze dostaną tylko własne oceny na tajny adres mailowy a może przez podanie sekretnej kartki. Abstrahując od poziomu (zdroworozsądkowego) takie pomysłu – to warto rozważyć reakcje młodych ludzi. W przeciwieństwie do nas – oni widzą „ze król jest nagi”, że takie przepisy są absurdalne i niepotrzebne. Nauczyciele którzy maja być ich mentorami i pokazywać jak ma wyglądać życie i kształtować przyszłe zachowania – właśnie będą to robić – traktować studentów jako bezmyślne, bezmózgie  roboty i pokazywać że należy dostosowywać się do najbardziej absurdalnych przepisów.

Ja uważam że pokazuje to ze jesteśmy w nowej fazie. Nadinterpretacja biurokracji nie jest już tylko uciążliwym bagażem wypełniania dodatkowej ilości papierków i tworzenia list i regulaminów. Teraz wchodzi już bezpośrednio w nasze życie i stare dobre edukacyjne przyzwyczajenia.  Nie wolno wpuszczać tego na własne podwórko. Ja przynajmniej – ogłaszam że będę wywieszał listy z wynikami jak dawniej i od razu proszę GIODO o …jak najwyższy wymiar kary.

2 komentarze do “Polska … europejski mistrz w biurokratycznej nadinterpretacji własnych przepisów”

  1. Ja za swojej strony mogę dodać, że jak chciałem kupić używany rower, to nie można sprawdzić na policji numerów ramy, czy nie zostały zgłoszone jako kradzione ze względu na ochronę danych osobowych ^.^

  2. Fakt, totalna głupota z tymi listami. Często nazwiska na tych wywieszanych listach zastępuje się nr indeksu…ale to też takie jakieś.. numerek zamiast nazwiska. Dobrze, że się nie tatuuje numeru indeksu studentowi na czole 😉

    A tak z innej beczki – umknęła panu doktorowi interpunkcja….czyżby emocje czy jedynie awaria klawisza „.” ? 😉

Zostaw komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *