Kradzież (cyber) certyfikatów (pozwoleń) emisyjnych CO2 – poszukiwań ciąg dalszy. Obserwujemy z rozbawieniem (a częściowo wręcz z niedowierzaniem jak to możliwe) kompromitujące dla systemu handlu emisjami zdarzenie cyberkradzieży certyfikatów. Nie dość że zostały skradzione (to wina prawdopodobnie zabezpieczeń informatycznych i stąd stała prośba – poświęćmy więcej uwagi i środków na zabezpieczenia systemów IT) ale z powodzeniem posprzedawane po całej Europie (kolejne informacje podają w którym kraju je znaleziono). Z fragmentarycznych informacji trudno do końca stwierdzić ile i komu zginęło i gdzie teraz jest.  Źle to świadczy o całym systemie, stawia pod znakiem zapytania cała idee procesu. Na razie handel zawieszony (kolejne dni).  Potrafię sobie wyobrazić awantury z firmami informatycznymi i osobami odpowiedzialnymi za architekturę i zabezpieczenia IT ….

Oprócz całego tego zamiesznaia z certyfikatami ubiegły tydzień był dość dynamiczny z dużą ilością zdarzen, dlatego nie mogłem odmówić sobie komentarza do kilku istotnych faktów:

Odwołanie PGE od decyzji UOKiK

Jak przewidywano i zapowiadano PGE odwołało się od decyzji UOKiK blokującej przejęcie Energii przez PGE. Obie strony prezentują mocne argumenty, PGE – o konieczności dalszej konsolidacji i przygotowania koncernu zdolnego do realizacji ambitnego planu budowy elektrowni jądrowych, UOKiK – o powstaniu podmiotu dominującego na rynku (ponad 40 % w wytwarzaniu i dystrybucji) i zahamowaniu konkurencji. Dla stanowiska obu stron na pewno dałoby się znaleźć dobre uzasadnienia. Dobre wrażenie robi merytoryczna prezentacja PGE , wg mnie ważniejszy jednak będzie wynik który zadecyduje o kształcie sektora energetycznego w Polsce. Raczej nie przewiduje że dojdzie do porozumienia stron i ze argumenty jednych będą zaakceptowane przez drugich. W horyzoncie czasowym  zahamowanie połączenia PGE – Energa (wobec tego zmiana planów rządowych mocno sygnalizowanych i promowanych od IV kwartału 2010) albo zmiana Prezesa UOKiK. Osobiście wolę analizy techniczne więc trudno tu prognozować …

Nadchodzi czas wyborów kadencji zarządów grup energetycznych

W kolejnych spółkach rozpoczęto procedurę wyboru członków Zarządu na kolejną  kadencję.  Zawsze trudny moment dla sektora energetycznego gdzie procesy liczy się w latach (a czasami nawet dziesiątkach lat) a zmiany osób zarządzających czasami następują szybko i niespodziewanie. W ostatnich latach na pewno pozytywna stabilizacja. Energetyka stoi przed naprawdę trudnymi wyzwaniami, konkurencja (europejska) coraz silniejsza.  Kluczowe decyzje z jednej strony muszą zapadać szybko , z drugiej strony powinny być realizowane z wizją i uporem – długoterminowo.
Z tego powodu uważam, że im bardziej stabilnie tym lepiej. Całe otoczenie (dostawcy, klienci) czeka na zakończenie tego okresu.

Rozstrzygnięcie dużego przetargu informatycznego

Rozstrzygnięto przetarg w Energa Operator , który z uwagą obserwowały (lub aktywnie w nim uczestniczyły) wszystkie firmy IT. Ponieważ firma która kieruje (TT) w nim nie uczestniczyła , mogę spokojnie pozwolić sobie na kilka słów komentarza. Jeden z pierwszych dużych przetargów wyznaczający trendy na kolejne lata. Duże zaskoczenie – pierwsze – firmy wygrywające (o doskonałej reputacji i z dużym doświadczeniem IT) ale mniej znane z projektów stricte energetycznych. Drugie – cena – znacznie niższa niż zakładany budżet. Znak nadchodzących czasów i niekoniecznie wg mnie pozytywne tendencje zarówno dla kupujących i sprzedających. Bardzo duża konkurencja wymuszająca oferty o jak najniższej cenie. Stosowanie rozwiązań „home made” – dedykowanych , stworzonych przez polskie firmy informatyczne na potrzeby konkretnego projektu. I bardzo ostra walka cenowa – w rezultacie będzie wdrażać rozwiązania dedykowane tylko dla rynku lokalnego. Wg, mnie w świecie „globalnym” i przy tak szybkiej konsolidacji sektora energetycznego to nie do końca optymalna droga gdy w systemach typu billing, MDM, ERP, itp. pozostają tylko wybrani producenci (tu konsolidacja jeszcze szybsza). Jeśli produkt IT nie może być produktem światowym to wcześniej czy później jego czas życia (utrzymanie) jest ograniczony , a wtedy dla użytkownika jeszcze drożej …oby nie w tym przypadku.

Jeden komentarz do “O kradzieży certyfikatów emisyjnych ciąg dalszy historii + kilka innych perełek z ubiegłego tygodnia”

  1. Może to będzie graniczący z barbarzyństwem skrót myślowy, ale wydaje mi się, że problem z systemem handlu uprawnieniami do emisji jest dość trywialny (do identyfikacji, bo na pewno nie do rozwiązania): system jest ogromny, skomplikowany i nawet wielu uczestników go, mówiąc kolokwialnie, nie ogarnia. Do tego został wprowadzony od razu na dużym obszarze. Coś takiego to wdzięczny cel dla każdego przestępcy, który ma odpowiednio dużo wiedzy i samozaparcia, żeby całość przestudiować, niezależnie od tego czego taki system dotyczy (równie dobrze mógłby być np. nowy system rezerwacji biletów lotniczych – co też się kiedyś musi zdarzyć). Natomiast zgaduję, że Unia nie ma nawet wypracowanych procedur na wypadek takiego zdarzenia i teraz administratorzy systemów w poszczególnych krajach zastanawiają się co z tym zrobić, stąd też np. zamknięcie naszego rejestru „na wszelki wypadek”.

    W swoim czasie najbardziej jaskrawym przykładem absurdów systemu byli właściciele cegielni, którzy przerażeni wydzwaniali do KASHUE po otrzymaniu polecenia przygotowania sprawozdań o emisji za ubiegłe 1,5 dekady w wersji papierowej i elektronicznej. Biedni ludzie dopytywali się o co chodzi, jakie emisje i jaka wersja elektroniczna, jak najbliższy komputer to we wsi 10 km dalej, a obsługiwać go może co najwyżej 14-letnia córka…. W tym kontekście spodziewalem się, ze w systemie dziury będą i ktoś je znajdzie i wykorzysta, choć zaskoczyło mnie, że okradziono akurat tak poważnego zdawałoby się gracza jak CEZ.

    A co do PGE/Energi, to nie mogę się powstrzymać od pytania gdzież to jest u nas na rynku ta konkurencja, ktorej zahamowania UOKiK tak się obawia.

Zostaw komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *