Już chciałem napisać o jakiś energetycznych podróżach ale włączam radio i znowu tematy na topie to energetyczne bezpieczeństwo i polski program jądrowy, Co ciekawe – im większa temperatura dyskusji tym uczestnicy mniej wiedzą o samym problemie i używają coraz bardziej demagogicznych argumentów.  Jak zwykle w takiej sytuacji – prawdziwy problem i realne rozwiązanie – ucieka w temperaturze oskarżeń i chwytliwych (nietechnicznych) argumentów. Teraz 18 czerwca ma być zielono i kobieco w Sejmie (Kobiety przeciw energii atomowej lub jakoś inaczej sie to nazywa i właściwie co dzień jakieś debaty z których do mediów przeciekają tylko jedno dwa zdania o największym ciężarze oskarżeń).  W takim razie mała ściągawka jeśli ktoś naprawdę chciałby być na TAK lub na NIE  …. Na początek na TAK dla elektrowni jądrowych

Argument o paliwie jądrowym – usłyszałem w radiu i trochę się wzburzyłem – że wydobywa się uran w niestabilnych krajach – to niestety zupełnie nie prawda – jest dokładnie na odwrót. Poniżej dwa obrazki – gdzie są czołowi producenci ropy, a gdzie uranu. Jak widać – patrząc na ropę naftową (po lewej) – mamy po kolei właściwie listę krajów z zagrożeniami (i przy okazji ostatnie miejsca na liście demokracji i poszanowania praw człowieka nie mówiąc o ekologii) natomiast paliwa uranowe – dokładnie odwrotnie …

Argument o zagrożeniu terrorystycznym – że ktoś zaatakuje lub ukradnie to paliwo i wykorzysta w bombie- niestety demagogia i nietrafiony. Paliwo w reaktorach PWR (a taki typ ewentualnie zbudujemy), to bardzo lekko wzbogacone uranem U235 – z którego ew. można zrobić bombę (słaba ale zawsze) . Żeby tego dokonać, trzeba by pewnie z całej Polski to paliwo pozbierać, a następnie wzbogacić z poziomu kilku procent do kilkudziesięciu – co oczywiście jest możliwe technicznie, ale potrzeba instalacji które by kosztowały drożej niż cała polska energetyka jądrowa, a przy okazji zajmowałoby więcej miejsca, niż wszystkie stadiony na Euro 2012. Pewną szansę dawałoby atakowanie paliwa już wypalonego – znajdują się tam śladowe ilości plutonu (materiał na lepszą bombę) ale technicznie problem odzyskania i wzbogacenia – jeszcze większy.  Patrząc więc z punktu widzenia terrorystów – zlokalizowanych gdzieś w niedostępnych terenach pomiędzy Afganistanem i Pakistanem lub w zaułkach Somalii – kompletnie bezsensowne i niewykonalne.  Zbudowanie prawdziwej bomby wymaga ogromnych nakładów i wielkich instalacji – możliwe (i już wykonane) w Korei Północnej, ale nie przez terrorystów. Tak więc oni na pewno nie zaatakują naszych obiektów jądrowych (jeśli już to kupią ją w Korei),  a raczej (znacznie bardziej wykonalne i znacznie bardzie dewastujące) mogą wysadzić pociąg z chemikaliami przejeżdżający codziennie przez setki polskich miast lub za kilka lat uderzyć w statek transportujący ciekły gaz do nowego terminala LNG w Świnoujściu (gwarantuje że rezultat przekroczyłby wszelkie oczekiwania).

Argument o szkodliwości i problemach składowania paliwa wypalonego – częściowo … Technicznie należy popatrzeć ile jest paliwa w elektrowni jądrowej i ile tego wypalonego (polecam dawny wpis na blog) – blok 1000 MW ma wsad około 30 t na kilka lat – gdy energetyka węglowa zużywa 30 t węgla w ciągu … 4-5 minut (!!!). Mamy więc odpady , częściowo (mały %) o dużej toksyczności i radioaktywności i wymagające specjalnych składowisk – ale o bardzo małej objętości (dlatego np. w Fukushimie składowano to koło bloków – nie ma problemu żeby składować kilkadziesiąt ton – jeśli sami produkujemy setki tysiące ton odpadów na różnego rodzaju wysypiska – które to ekologom jakoś mniej przeszkadzają. Tym niemniej nie można udawać że problemu w ogóle nie ma. Francuzi (co podkreślają jako aset swojego rozwiązania) – zabierają wypalone paliwo i przerabiają maksymalnie w swoich reaktorach – oddając z powrotem bardzo małej objętości odpady) które łatwo przechowywać – ale na specjalnym składowisku. W Polsce jest takie (na razie co prawda co średnio – aktywnych promieniotwórczo) i warto zobaczyć jak reagują mieszkańcy , a co istotne popatrzeć na ich wyniki zdrowotne (obiektywne badania były)- okazuje się że poziom zachorowalności jest generalnie niższy niż gdziekolwiek indziej… Problem istnieje … na razie tylko Rosjanie w pełni zabierają wypalone paliwo od swoich klientów i składują je u siebie (lub pracowicie przerabiają na bomby J- tak było dawniej) – trwają (koncepcyjnie) rozmowy o przekonaniu Mongolii lub innego kraju o pustych polach żeby zgodził się zorganizować takie składowiska dla całego świata.

Argument kosztowy – częściowo i inaczej … Ostatnie głośne wypowiedzi, że prąd z elektrowni jądrowych będzie kosztować 750 zł / MWh (dla przypomnienia – z elektrowni które produkują teraz u nas – 200 zł/MWh, wstępne wyliczenia dla gazowych (nowobudowanych) około 350, a dla węglowych – 400 – te zabija opłata od emisji CO2 (inaczej mogłoby być 250-300). Wszelkie „normalne” wyliczenia wskazują że energetyka jądrowa kosztuje ok. 300-350 zł /MWh (konkurencyjnie więc), a te ekstremalnie wysokie ceny podawane przez przeciwników, wynikają z założenia, że w przyszłości zostaną wprowadzone nowe regulacje (post-Fukushima) i kolejne konieczne zabezpieczenia (które i tak już częściowo istnieją w nowych blokach), a także przemnożone są przez 2 lub 3 przez przeciwników energetyki jądrowej dla lepszego medialnego efektu (i tak nikt ich nie sprawdzi wiec mogą również powiedzieć 1000 PLN i więcej) . Równie dobrze można założyć, że będzie podatek od wysokich kominów i gazowych rurociągów (w Europie wszystko możliwe) i wtedy ceny każdego z typów elektrowni mogą poszybować w górę. Problem jest więc raczej nie w samej cenie produkcji energii jądrowej (na dziś jest konkurencyjna !!!), ale ryzyka nowych aktów prawnych (jak już kiedyś pisałem teraz nie wiadomo co będzie za lat 2-3 – a co dopiero mówić za 20 . Prawdziwym problemem w kosztach energetyki jądrowej jest też konieczność wielkiego zaangażowania kapitału (buduje się bardzo duże bloki o dużym koszcie inwestycyjnym co wymaga wyłożenia 3-4 mld Euro na stół (za blok 1000 MW) – teraz to musi się zwrócić (i normalnie zwróci) za 20-30 lat ….ale … w międzyczasie nie wiadomo jakie regulacje zostaną wprowadzone … i jakie nowe podatki mogą się pojawić – więc jest mało banków które chcą w taki biznes inwestować …

Patrząc na możliwe ścieżki rozwoju energetyki w Polsce – warto mieć obraz holistyczny i jeśli popierać jakieś rozwiązanie to zdecydować się również na wszystkie konsekwencje.  Dla uproszczenia – wygląda to mniej więcej tak

Jak widać z mojego twórczego rysunku – łatwo być na NIE, gorzej gdzieś na TAK – bo zawsze niesie to za sobą jakieś problemy – nie ma gwiazdki z nieba (no może poza gazem łupkowym – bo z tego rysunku widać jak kusząca jest ta perspektywa – gorzej, że jeśli nie wyjdzie, to całość posypie się jak domek z kart).  Jest też oczywiście rozwiązanie – nie budujemy niczego, i w konsekwencji brakuje nam prądu – wiec wyłączamy odbiorców lub importujemy (nie da się za dużo) i płacimy jak za zboże  … Ten wariant jest o tyle dobry że nie trzeba podejmować żadnych decyzji (przynajmniej do chwili kiedy zgaśnie światło) …

Teraz więc kilka argumentów na NIE dla przeciwników energetyki jądrowej – argumentów które dla mnie samego stanowią trudny orzech do zgryzienia ..

Finansowanie i planowanie długoterminowe – jak pisałem wcześniej – teraz energetyka światowa jest tak rozregulowana i mało przewidywalna (jak cała gospodarka), że naprawdę trudno z czystym sercem powiedzieć że tak – trzeba zainwestować kilkanaście miliardów złotych w pierwszy blok i jeszcze tyle samo w następne. Na dodatek nie warto zrobić tylko pierwszy krok – jeśli już budować (i kształcić specjalistów) to należy w energetyki jądrowej mieć co najmniej 20 % produkcji – więc budować kolejne w następnych latach.  Ryzykowne w ryzykownych czasach – wszystko może się zdarzyć – wybory, spory rządowe, kryzysy finansowe lub nowe regulacje – i zaraz zostaniemy z kolejną dziurą w ziemi i miliardami w błocie ….

Technologia sama w sobie, konieczność opanowania wiedzy i jej rozwoju – to martwi mnie najbardziej. Jeśli popatrzeć w przeszłość – pierwsze bloki jądrowe powstały w latach 50-tych – 60 lat temu. Patrząc na inne osiągnięcia ludzkości – jeszcze przed rokiem 1970 ludzie wyładowali na Księżycu.  A mamy rok 2011 – i nie rozwinęliśmy się tak szybko jak planowano. Jeśli przyłożyć do tych osiągnięć dynamikę rozwoju jak np. w przemyśle komputerowym to dziś powinniśmy łatać nie tylko do Plutonu ale i do Alfa Centauri a w każdym gospodarstwie domowym , przyjazny reaktor jądrowy produkowałby prawie darmową energię. Nic takiego się nie stało – z podróży do gwiazd i badania tajemnic materii – skręciliśmy w rzeczywistość wirtualną , globalną wioskę informatyczną i Facebooka. Trochę jakby palec Boży, pogroził nam żebyśmy nie kontynuowali badań nad prawdziwymi tajemnicami natury, a zostali raczej na swoim podwórku. Patrząc wiec w przyszłość – jakoś nie wiedzę woli szybkiego rozwoju energetyki jądrowej. To jest wielki, kapitałochłonny , bardzo skomplikowany, ale przede wszystkim bezwładny i biurokratyczny przemysł, który nie rozwija się tak jak wszystko inne. Zielona energia, smart grid, fotowoltanika i ogniwa paliwowe – to jest modne i zmienia się szybko. Energia jądrowa przez swoją wielkość i komplikacje …toczy się powoli (pisałem o reaktorach IV generacji za 30 lat) … Dzisiejsze elektrownie powstają powoli z opóźnieniami, a na dodatek w przemyśle energetycznym (jak i w innym) wszystko teraz rozpatrywane przez koszty dostawy – łatwiej i taniej (co w konsekwencji prowadzi do Czarnobyla lub Fukushimy). Nie wiem czy (patrząc na tendencje światowe) naprawdę damy radę rozwijać tak skomplikowane technologie , kiedy wszyscy oczekują rezultatów i zwrotu z inwestycji za kilka, a nie kilkadziesiąt lat.

Jeśli wiec zapytacie mnie dziś czy z czystym sumieniem popieram bezdyskusyjnie energetykę jądrową  – mocno się zawaham … ale na szczęście dla mnie – nie będę podejmował decyzji, a tylko komentował wyniki ….

Jeden komentarz do “Na TAK i na NIE … w sprawie energetyki jądrowej”

  1. Problem w Europie polega na tym, że nic tu nie jest pewne, bo byle bzdura może urosnąć do rangi „prawa” Zaprawdę – mniej niszczące bywają trzęsienia ziemi, a i na dodatek można je przewidzieć, w przeciwieństwie do napadów głupoty…

    Wszak:
    „No man’s life, liberty, or property are safe while the legislature is in session”

    Pozdrawiam 🙂

Zostaw komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *