Używanie różnych towarów i produktów coraz częściej powinno być poprzedzane ostrzeżeniem o niebezpiecznym wpływie na zdrowie i psychikę. Dotyczy to ostatnio także telewizji, a zwłaszcza newsów związanych z coraz to częstszymi w tym roku, kampaniami wyborczymi.  Włączyłem telewizor, a tu prezentacje partyjnych kandydatów do zbliżających się eurowyborów. W zadziwiający sposób bardzo podobne do powiatowych eliminacji „Mam Talent” albo „Umiem tańczyć” bo zgodnie z telewizyjną zasadą, że czasu jest zawsze mało, a trzeba się wyróżniać, postawiono przede wszystkim na celebrycję i unikatowe zdolności. Mamy wiec Panią, która była Ministrem, ale znana jest głównie z przemiany psychofizycznej w Indiach. Druga Pani, która jest znana bo jest znana i miała znane kłopoty. To wszystko uzupełnione o bogaty zestaw przechodzonych śpiewaków i kuglarzy oraz wysłużonych sportowców o wysłużonych osiągnięciach. Ponieważ jest to początek i rzut tzw. „partii z pierwszej ligi”, czekamy z niecierpliwością do się wydarzy dalej i na pewno zobaczymy wiejskiego mistrza stania na jednej nodze, zwycięzcę konkursu w jedzeniu hamburgerów i faceta porwanego (i zwróconego po badaniach) przez kosmitów.  Wraz z terminem wyborów temperatura na pewno urośnie, a jak wiadomo liczy się każdy głos wiec i nie zabraknie znanego motywu z seksem i odsłoniętym ciałem bo nawet już teraz zaczynają się pojawiać pomysły wystawienia długonogich, kandydatek zmysłowo przesuwających językiem po krwistoczerwonych wargach.

Tu chciałbym zauważyć, że wszystko już było. Dla osób tak doświadczonych jak ja nieobce jest imię Cicciolina z Włoch – krainy – niedoścignionego mistrza politycznego obciachu. Cicciolina („Cycatka” -właściwie Elena Anna Staller) z pochodzenia Węgierka, po prawdopodobnych początkach w najstarszym zawodzie świata, wyemigrowała do Italii i szybko zajęła się karierą aktorską. Zdobyła pozycję niekwestionowanej gwiazdy pierwszej wody w segmencie filmów erotycznych zwanych „hardcore”, co pozwoliło wszystkim wielbicielom jej talentu, literalnie zapoznać się z każdym zakamarkiem jej ciała. Wobec takich sukcesów, oczywista była już tylko kariera polityczna i w latach 80-tych została deputowaną włoskiego parlamentu z ramienia Partii Radykalnej.  Podobno przedstawiała właśnie radykalne poglądy, ale to trudno było zapamiętać ponieważ koronnym numerem „Cycatki” było natychmiastowe obnażenie biustu, jeśli pojawiała się kamera telewizyjna albo jeśli wstępowała na mównicę parlamentarną, co zresztą słusznie realizowało teorie, że mężczyznom nie należy już nic mówić jeśli pokaże się to co trzeba. Sama Ciocciolina (moim zdaniem) wygląd miała co najmniej średni , o ile cokolwiek dało się zauważyć pod kilkucentymetrową warstwą makijażu i przez plerezę jasno-platynowych włosów, a i sam biust (przyzwoity) na pewno też miał znacznie lepsze w światowych i krajowych rankingach. Parlamentarna kariera Ciccioliny nie przetrwała więcej niż jeden sezon, prawdopodobnie z uwagi na coraz większe i szersze zmarszczki, uczulenie na fluid i problemy z więzadłami pod biustem. Sięgając dalej w przeszłość po wyborcze analogie politycznie, nie sposób nie wspomnieć Incitatusa – ulubionego konia wyścigowego,  cesarza Kaliguli. Kaligula bowiem tego końskiego kandydata mianował senatorem i wprowadził jako członka obrad senatu (miał więc senator Incitatus swoje miejsce, służbę i specjalny żłób podczas obrad) , a planowany był nawet jego wybór na konsula, jednak tej dynamicznej karierze politycznej położyła kres śmierć cesarza pod ciosami spiskowców. Ówcześni Kaliguli historycy pokazywali to jako objaw szaleństwa, dzisiejsi niektórzy autorzy, wskazują też ze Kaligula , choć prawdopodobnie po części szaleniec, toczył swoista walkę z systemem gdzie senat i władze polityczne swoim zachowaniem i obejściem , wcale nie odbiegali daleko od konia, a nawet byli bliżej pierwotnego imienia Incitatusa – Porcellus (prosiaczek).  Tak wiec jeśli nasi dzisiejsi partyjni wodzowie chcą przebić swoich historycznych poprzedników wykorzystując celebrytów lub ludzi o dziwnych umiejętnościach – muszą się jednak jeszcze wiele napracować. Z drugiej zaś strony w dzisiejszych czasach przy odpowiednim wsparciu funduszami i wykorzystaniu machiny partyjnej, Incitatus wygrałby stanowisko, można powiedzieć …” w cuglach”.

Ironiczne komentarze o eurowyborach i samym europejskim systemie parlamentarnym, który każdy mógłby sobie jeszcze dowolnie rozwinąć, za chwile są jednak niesłychanie gorzkie, jeśli uświadomimy sobie, że będą dotyczyć nas, a na pewno naszej kieszeni. Oto w kraju kilkunastoprocentowego bezrobocia i młodzieży z humanistycznymi dyplomami uniwersyteckimi, szlifującymi bruki i mogącymi zaczepić się w budce z kebabem, a na stanowisko sekretarki w ogłoszeniu podawane są wymagania dwóch fakultetów, dwóch do trzech języków i biegłej znajomości księgowości i prawa na dodatek – pojawiają się stanowiska (miesięcznie ponad 6 tys euro, na biuro kolejne 5 tys, do tego dieta pobytowa 300 euro , plus dodatki) na które aplikuje się jak do „Mam Talent” , a najważniejsze jest rozpoznawalne w telewizji i gazetach nazwisko. Potem każdy może oddać się pracy parlamentarnej bo w końcu każdy zna się na wszystkim – dlaczego nie w komisji kolejnictwa – w końcu każdy kiedyś choć raz jechał koleją (tu nieodżałowanym kandydatem byłaby Lessi albo „Pies który jeździł koleją” z książki kiedy byłem jeszcze dzieckiem, ale Ci kandydaci już chyba zeszli).  Każdy może też znać się na energetyce – zmieniał żarówkę i wcisnął pstryczek …a tu puk …zabłysło światło.  Znowu ironia, ale trzeba sobie uzmysłowić co dalej. Kolejnym krokiem są już konkretne ustawy, opracowania i regulacje. Oczywiście żaden z wymienionych kandydatów ich nie pisze ani nawet nie rozumie – dostaje je gotowe na czysto razem z jednym czy dwoma zdaniami na użytek kamer. Ktoś jednak daną politykę kreuje i dane regulacje wprowadza. Efektem jest coś co dla ekspertów jest całkowitym technicznym i ekonomicznym nonsensem (europejska polityka energetyczna i klimatyczna) , gdzie energia zaczyna kosztować 2 a może zaraz i 4 razy więcej niż w innych częściach globu, gdzie wypychany jest przemysł na inne kontynenty, a wszystko pokrywa się nabożną troska o dobro dzieci, roślin i zwierząt. Z punktu widzenia skuteczności, brnąca w nowe ograniczenia emisji CO2 Europa (nowy cel na 2030) w żaden sposób nie zmniejsza efektu cieplarnianego, wtedy prawdopodobnie emisja europejska spadnie poniżej 5-7 % emisji światowej. Sens techniczny żaden, politycznie-celebrycko dyskusja uniemożliwiona, bo najpierw trzeba by przerobić cały kurs inżynierski, a kamera odwrócona jest już w inna stronę gdzie pokazują małe, bawiące się pluszowe niedźwiadki z atrakcyjną posłanką. Ktoś jednak w istotny sposób pociąga za te sznurki, przygotowuje w tyle opracowania i wzory regulacji, a następnie zgarnia naprawdę niebotyczną kasę. Na tym tle, perfekcyjnie przygotowana polska drużyna europosłów, pewnie doskonale będzie wiedziała jak się odwrócić do kamery, rzucić fajnym zdaniem do dziennikarzy, przelecieć się samolotem … ale pewnie gorzej z przeczytaniem samych dokumentów, zwłaszcza pomiędzy wierszami.

W takim świecie powoli całkowicie bezsensowna też staje się rola ekspertów. W chwili obecnej polska polityka energetyczna, tak naprawdę będzie zdeterminowana przez europejskie regulacje (w każdej chwili mogącej zwiększyć lub zmniejszyć dane wymagania), coś dodać lub coś odjąć. Sens techniczny tych regulacji jest żaden i też żaden ekspert nie potrafi ich przewidzieć. Wobec tego też i doradzanie przez ekspertów jest bezużyteczne, próbują oni budować scenariusze oparte na racjonalnych przesłankach lub racjonalnym wnioskowaniu , a świat taki nie jest. Wobec tego – ich porady mogą być nawet szkodliwe, a scenariusze błędne.  Co w takim razie robić ? W desperacji może pomysł „ogień – ogniem”, na bezsensowne regulacje – z pozoru bezsensowne sposoby decyzyjne. Może zamiast pytać ekspertów „Czy wybudować elektrownię X ?”  było by lepiej dać małpie dwie skrzynki bananów z napisem TAK i NIE i niech wybiera. Prawdopodobieństwo właściwej decyzji co najmniej takie samo, a nawet większe niż u ekspertów, a jakie widowiskowe … Rozważałem też możliwość wykorzystania znanej ośmiornicy jak na typowaniu wyników meczów na jakimś piłkarskim turnieju, ale biedaczka chyba padła….

Sytuacja wiec się zagęszcza, a pole eksperckie upraszcza.   Na pewno też upraszcza decyzja czy brać udział w tak egzotycznym procesie jak eurowybory mając tak doborowy przegląd kandydatów. Na razie moja decyzja jest znana …ale może na plakatach w okręgu pojawi się jeszcze jakiś dobry biust ….

2 komentarze do “Europejski cyrk …. i jego konsekwencje”

Zostaw komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *