W chwili obecnej opadły trochę emocje związane z Fukushimą i po cichu toczy się program rozwoju energetyki jądrowej w Polsce. Za chwile wejdzie on nawet w decydującą fazę nie finansowania – być albo nie być – bo przyszły rok to przejście do konkretów – zaplanowanie przetargu, zapewnienie finansowania inwestycji i pierwszy krok w kierunku wyboru dostawcy technologii.  Samo znalezienie finansowania i ostateczny krok w kierunku potwierdzenie inwestycji uważam za najtrudniejszy – ale jest to związane też z wieloma czynnikami ekonomicznymi i politycznymi. Patrząc już tylko na samą technikę – wybór dostawcy – też wcale nie jest tak łatwo i prosto.  PGE Energetyka Jądrowa jako inwestor ma praktycznie wybór spośród 3 (4) poddostawców – reaktor EPR (francuski z pewnym udziałem niemieckiej technologii oferowany przez AREVA), amerykańskie (właściwie amerykańsko-japońskie, a nawet bardziej japońskie) dwie technologie – wodno ciśnieniowy AP 1000 (Westinghouse Toshiba) i tzw. wrzący ESBWR (GE Hitachi). Jako dodatkowy numer 4 (bardziej technicznie) można rozważać rosyjski reaktor WWER 1200. Problem, że jakby nie patrzeć – nie ma zdecydowanego faworyta ani łatwego wyboru – coś z dylematu Pana Młodego, który chciałby znaleźć narzeczoną młodą, piękną, mądrą, dobrą i bogatą – co jak wiadomo , dostępne jest tylko dla wybranych miliarderów ( a i tak zdarza się że mogą potem być rozczarowani wyborem). Normalni ludzie (i normalni inwestorzy jak Polska)  muszą liczyć się z różną, ograniczoną kombinacją pożądanych cech i brakiem ideału – patrząc trochę szczegółowiej:

EPR (European Pressurized Reactor)  (AREVA) – to nowa konstrukcja tzw. generacji III + reaktorów bazująca na technologii francuskiej, ale i doświadczeniach niemieckiej technologii. To „klasyczny” reaktor lekko-wodny ciśnieniowy (najpopularniejszy wśród eksploatowanych na świecie), dużej jednostkowej mocy i produkowany w ramach konsorcjów w Unii Europejskiej (wiec mocno popierany unijnie). Konstrukcja (nowy projekt) zakłada wyposażenie we wszystko, co obecnie możliwe aby przeciwdziałać awariom (np. ma specjalny zbiornik który miałby wyłapać stopiony rdzeń reaktora przy hiper-mało prawdopodobnej hipotetycznej katastrofie). Co jest siłą tego reaktora jest i jego słabością – stopień komplikacji elementów (a wiec i budowy) jest ogromny zwłaszcza przy pierwszych reaktorach w budowie.  Planowany pierwszy EPR (Finlandia) jest już mocno opóźniony (data uruchomienia przesunięta z 2009 na 2012 obecnie – nawet chyba raczej 2013) , drugi (Francja) podobnie przy znacznym przekroczeniu kosztów.  Na plus europejskość i bezpieczeństwo (projektowe) na minus komplikacja technologii  i (na razie) opóźnienia i monstrualne koszty.

PWR AP 1000 (Westinghouse – Toshiba) – analogicznego typu (wodny ciśnieniowy reaktor) konstrukcja amerykańska, firma już w większości japońska kapitałowo. Rozwijana  koncepcyjnie od kilkunastu lat – w chwili obecnej pierwsze reaktory w budowie. W projekcie Amerykanie postawili na prostotę konstrukcji i bezpieczeństwo tzw. pasywne – reaktor mam być bezpieczny nawet przy ekstremalnej awarii wszystkich systemów zabezpieczeń – muszą one zadziałać także przy absolutnym braku zasilania, itp. – wykorzystują bowiem same zachodzące procesy fizyczne (grawitacja, kondensacja).  Reaktory w budowie – ale w Chinach – pierwszy do eksploatacji w 2013 roku – wg danych chińskich wszystko w terminie i budżecie, ale jak pokazały chińskie budowy autostrady w Polsce, pomiędzy Chinami i Europą mogą występować znaczne różnice. W planach było szybka budowa 6-ciu reaktorów w USA, po Fukushimie teraz małe zawahanie, tam też dopiero pod koniec roku certyfikacja reaktora – co pokazuje komplikacje obecnie z testami dopuszczającymi do ruchu. Na plus względnie prosta konstrukcja i pasywne bezpieczeństwo, na minus brak referencji i doświadczeń w budowie w Europie.

ESBWR –  Economic Simplified Boiling Water Reactor (GE-Hitachi) – kolejna amerykańsko-japońska konstrukcja (wynikająca z faktu, że przez ostatnie 20 lat te reaktory  budowano wyłącznie we Francji i Japonii potem Korea i Chiny). Tym razem to tzw. reaktor wrzący z pojedynczym obiegiem, gdzie para powstaje wewnątrz jednego zbiornika z reaktorem i jest kierowana bezpośrednio na turbinę. Wczesne konstrukcje charakteryzowały się większymi problemami z przeciekami i ekspozycją promieniowania, teraz praktycznie jest to na poziomie reaktorów PWR, za to nowe konstrukcje reaktorów wrzących (zwane ABWR – Advanced Boiling Water Reactor) są o bardzo uproszczonej konstrukcji – a wiec zdecydowanie mniejszym koszcie. ESBWR idzie w uproszczeniach i podwyższeniu bezpieczeństwa jeszcze dalej (to przejście na reaktor generacji III +) ale tez nie ma na razie takiego zbudowanego reaktora (start pierwszego pewnie w 2016). Rekompensowane danymi ze 80 % ESBWR to elementy z reaktora ABWR, który ma szereg udanych instalacji (Japonia od 1997 i nowe 2005-6) i na dodatek zbudowanych w czasie i przy zakładanych kosztach. GE –Hitachi wygrało też ostatnio przetarg na budowę nowego reaktora na Litwie (jaki koniec procesu jeszcze nie wiadomo).  W USA certyfikacja tego reaktora tez dopiero pod koniec tego roku. Na plus koszty i prosta konstrukcja (większa dyspozycyjność) na minus znów brak referencji w Europie i trochę podświadome przekonanie do innej technologii (wszystkich nas uczono że najlepszym typem reaktora jest PWR ale to było 20 lat temu).

WWER 1200 (Rosenergoatom) – trochę jako kwiatek do kożucha – rosyjska technologia reaktorów wodnych ciśnieniowych (jak PWR) bo wiadomo, że tu największe są problemy polityczne z uzależnieniem od technologii i dostaw paliwa. Technicznie WWER-y (rozwijane sukcesywnie od kilkudziesięciu lat) to najbardziej jednolity konstrukcyjnie typ bloków – zwiększano moc i wymiary, uwzględniając doświadczenia eksploatacyjne wielu bloków. WWER 1200 to najnowsza konstrukcja która ma konkurować z Francuzami i Amerykanami na rynkach azjatyckich a jednocześnie ma zapewniony monopol w postradzieckich państwach (Białoruś, Ukraina). Pierwszy blok do ruchu ma być włączony w 2013.  Na plus na pewno koszt (niski) i dużo doświadczeń z eksploatacją, na minus kłopoty z certyfikacją na rynkach Unii i USA (chyba nieosiągalna) bo pewnie nie do końca będzie posiadać wszystkie wymagane potrzebne i niepotrzebne systemy bezpieczeństwa. Problem polityczny na dodatek który jako podstawowy będzie blokował tego dostawcę.

Małe (uproszczone) podsumowanie w tabelce poniżej:

Jakby nie patrzeć – współczuje komisji dokonywującej ostatecznego wyboru. Na razie faworyta nie jest łatwo wskazać , wszystko zależy od konkretnej oferty,  Na pewno należy cisnąć cenę – w chwili obecnej rynek jest niepewny co skłania dostawców do dość znaczących upustów. Jak widać też z danych – wszystkie nowe typy reaktorów – pokażą się w praktyce od roku 2013 i wtedy (albo dopiero po kilku następnych  latach) będzie widać jak na dłoni wszystkie ich plusy i minusy. Wówoczas jednak – zgodnie z polskim harmonogramem – będziemy już podpisywać ostateczne kontrakty lub przygotowywać do budowy wybraną technologie. Na razie to wciąż troszeczkę obietnice i kot w worku. Mam nadzieje że wybierzemy tego właściwego …

Jeden komentarz do “Energetyka jądrowa w Polsce … ciężki wybór dostawcy”

  1. WWER wcale nie powoduje uzależnienia od rosyjskiego paliwa. Westinghouse oferuje paliwo do WWER-ów, zarówno 440 jak i 1000, więc poradzi sobie i z 1200. Z tego paliwa (mimo wyższej ceny) korzysta Ukraina i bodaj Czechy, a korzystała też Finlandia (choć o ile mnie pamięć nie myli powróciła do rosyjskiego, bo jest wyższej jakości (sic!)).

    Ja generalnie nie mam złudzeń, że decyzja co do wyboru jest czysto polityczno-ekonomiczna i mówiąc prostym językiem przypomina dyskusję, czy nabyć BMW czy Mercedesa. Moim skromnym zdaniem powinniśmy wybrać na podstawie warunków handlowych – kombinacji ceny, czasu realizacji, udziału polskich podmiotów, warunków ewentualnego offsetu itd. Technicznie każda wymieniona konstrukcja się nadaje.

Zostaw komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *