„Rosji arszynem nie zmierzysz i rozumem nie pojmiesz” – wszyscy Rosjanie znają ten cytat i czują go we wnętrzu swojej duszy. Wcześniej czy później udziela się każdemu, kto podróżuje po tym kraju …dla mnie jedno z pierwszych przytłaczających wrażeń – to wszechogarniający ogrom i bezkres .. wychowanemu wśród mazowieckich pól przyzwyczajonemu, że zawsze nawet w środku największego polskiego zadupia jest  gdzieś w zasięgu wzroku  droga, druty, krowa, klocek z popegeerowskiego betonu z wisząca bielizną i kalesonami na balkonach albo choćby rozwalająca się chałupa. Trudno przyzwyczaić się, że nagle widzi się niekończącą przestrzeń i nic … ani domów, ani ludzi,  ani niczego poza polami, lasami, jeziorami .. czasami też wielkie i szerokie drogi – nie jak u nas cały czas zakręcające i wstydliwie kręcarce się miedzy domami mieszkańców którzy za nic w świecie nie oddadzą swojego kawałka pola , ale na wskroś proste aż po horyzont i zwykle tak szerokie, ze nawet nasza nowa chińska autostrada nie dorówna im rozmiarem jednego pasa ….

W Rosji najbardziej podobał mi się Bajkał – wielkie (objętością ) jezioro syberyjskie – jak popatrzeć na mapę – w kształcie wąskiego paska (ma ok. 640 km długości, a tylko kilkanaście szerokości w najwęższym miejscu) i niesamowicie widać po drugiej stronie Góry Bajkalskie zaraz za taflą wody. Bajkał jest wyjątkową świętością dla Rosjan, którzy darzą go nabożną czcią (na pewno słusznie) – istnieje przesąd, że Bajkał pogodą wita dobrego lub złego człowieka ofiarując mu słońce gdy jego dusza jest czysta, a zawieruchę i wiatr gdy odnajdzie w nim ciemną stronę mocy (jak ja przyjechałem było akurat nadzwyczaj słonecznie 🙂 ) … Bajkału nie można polecać wielbicielom kąpieli z brzegu i piaszczystych plaż – w większości ląd wpada od razu do wody z wysokim brzegiem, a już zaraz od razu woda zakrywa by po kilkunastu metrach osiągnąć stumetrowe głębokości … Dla wielbicieli nurkowania – rekordowa głębokość to ponad 1640 m – ale dociągnięto tylko 20 m od tego rekordu więc kto wie co tam się kryje jeszcze głębiej.  Rosjanie w czasach ZSRR oczywiście spenetrowali jezioro w celach … gospodarczych odkrywając na dużych głębokościach tajemnicze ryby (widziałem je w słoikach z formaliną w lokalnym opuszczonym muzeum) wypełnione oleistą cieczą – ale po odłowieniu i przerobieniu na żywność i paszę (autentyczne) uznali że jednak nie nadają się do obróbki przemysłowej i zarzucili pomysł eksploracji głębin Bajkału …

Bajkał kulinarnie – każdy kto tam jest …. wie co to jest omul. To łososiowata ryba (wg mnie raczej śledziowata mocno) – endemiczny gatunek występujący tylko i wyłącznie w tym jeziorze.  W okolicznych miejscowościach – podstawa wyżywienia. Omula (na początek koszmar, potem człowiek nie może bez niego żyć) spożywa się na surowo, wędzonego, pieczonego , gotowanego i na tysiąc różnych sposobów oczywiście z nieodłącznym zestawem rosyjskiej wódki (np. Ruski Standard – to top class) pitej zwykle ciepłej prosto z butelki lub w formie wykwintnej – ciepłej ale z malutkich kieliszków (szklaneczek).

Nad Bajkałem najlepiej wynająć statek – zrobiliśmy to w kilka osób płynąc kilka godzin do malowniczej osady Bolszije Koty – wieś do której można dostać się tylko od strony wody – nie prowadzi do niej żadna droga lądowa … Ze zdziwieniem natomiast zobaczyłem kilka samochodów pomiędzy drewnianymi chałupami , a na nasze pytające oczy , miejscowy z cierpliwością wyjaśniał głupkowatym przyjezdnym że przecież służy on do dojazdów do miasta …… zimą .. po lodzie zamarzniętego Bajkału …. Statek można wynająć na godziny , dzień lub cały tydzień (opłynięcie Bajkału w całości to 10 dni) … jest w pełni wyposażony nawet w tak wymagający sprzęt jak … rura do tańca zamocowana w małym kambuzie … i oczywiście w porcie jest kilka uroczych marynarzy (marynarek ?) o zniewalających kolorach włosów gotowych uczestniczyć w dowolnej długości rejsie (nie próbowaliśmy …)

Rosja i rosyjska energetyka …tak samo ogromna jak ten kraj. Ogółem 216 GW mocy zainstalowanej i około 1000 TWh produkcji rocznie (Polska dla przypomnienia odpowiednio 34 GW i 150).  Blisko połowa energii pochodzi z gazu (łatwo im to zrobić mając tak wielkie złoża surowców) a 17 % z wody i 16 z energetyki jądrowej. Osiągnięcia atomowe znamy wszyscy (choć znacznie się poprawiają ostatnio i są mocnym graczem wśród dostawców) zwłaszcza dla krajów mniej rozwiniętych i w rosyjskiej strefie wpływów. Patrząc na mapę – i szczególnie rzeki Syberii – widać jak wielki potencjał ma hydro. Łącznie w Rosji około 46 GW w elektrowniach wodnych, a największe elektrownie to Szajnoszuszenskaja na Jeniseju (6400 MW) i kompleks na Angarze (Bojachany i Brack) – gdzieś razem ponad 7 tys. Angara to zresztą też Bajkalska rzeka – jedyna która wypływa z tego jeziora (a 336 zasila) – więc wody i mocy w niej drzemiącej jest dużo.

Szajnoszuszenskaja ma trochę mniej tych megawatów (trwa odbudowa już chyba częściowo zakończona) po wielkiej katastrofie w 2009 – wybuch (przyczyny nie do końca znane) zniszczył dużą część urządzeń. Z jednej strony Czeczeni twierdzili, że to oni ostrzelali z granatników, z drugiej strony w tej elektrowni były awarie już wiele razy, właściwie co kilka lat … Rosji rozumem nie pojmiesz ….

Mają więc ogromny potencjał rzek, ale i problem jak tą energię realnie wykorzystać. Patrząc na mapę – widać ogromne odległości pomiędzy syberyjskimi rzekami (i ich elektrowniami), a bardziej zindustrializowanymi obszarami (pomimo budowy miast i lokalizacji przemysłu – na całym obszarze od Uralu po Kamczatkę mieszka niespełna 40 mln mieszkańców tylko). Tak więc tą prawie darmową wodną energię transportuje się liniami przesyłowymi …a straty tak wielkie jak kraj i znacznie przekraczają typowe 4% (najlepsze Europejskie) i 7% (pewnie Polska) idąc w kierunku dwucyfrowych wartości ….

Nie jesteśmy więc w stanie ich zmierzyć ani pojąć – chyba tak samo jak z innymi wielkim krajami (USA , Brazylia) pozostaje nam tylko działać jak sprzedawca z mojego ulubionego kawału : do straganu z warzywami podchodzi Rosjanin (Amerykanin …itp.) i wybrzydza, że u nich wszystko większe. „Co to ?” pokazuje na jabłko, „Jabłko” – odpowiada sprzedawca … „Takie małe , u nas to są dopiero jabłka ….ogromne, a to ?” pokazuje na gruszkę „Gruszka” dalej spokojnie straganiarz ; „Gruszka …to jakaś maciupka, u nas to są dopiero duże  … a to ?” pokazuje na arbuza ; „Groszek kurde groszek” pada finalna odpowiedź ….

Zostaw komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *