Toczy się burzliwa dyskusjia pomiędzy kolejnymi sejmowymi poprawkami w jaki sposób dopłacać do domowych mikroinstalacji (OZE- Odnawialnych źródeł energii). Na dzień dzisiejszy według opinii zwolenników te 75 gr/kWh (albo 70) czyli 750 zł/MWh byłoby właściwe, a może po poprawkach jedynie 210 % średniej ceny z ostatniego roku (co da okolice 380 zł/MWh) i ograniczenie ilości instalacji objętych wsparciem. Piątkowe głosowanie zdecydowało i ku zaskoczeniu wszystkich zostajemy przy tych 750 (notabene trzeba chyba z przekąsem pogratulować sejmowym decydentem uchwalenia ustawy po co najmniej 3 latach i kończenia w oparach przepychanek lobbystycznych i pisanych na kolanach poprawkach, motywowanych partykularnymi interesami i wyborczymi sondażami, to wszystko chyba dobrze pokazuje chaos obecnej polskiej polityki energetycznej). Zwolennicy wysokich cen powołują się głównie na przykład rynku niemieckiego i dynamicznego rozwoju rynku domowej fotowoltaiki (czeskiego rynku nie polecam bo łatwo dać argumenty przeciwnikom wszelkich dotacji, ale wygląda ze wybieramy opcję południową). Warto więc dokładnie popatrzeć na niemieckie dane z 2014 , jak ten rynek naprawdę wygląda – ze wszystkimi za i przeciw – każda strona znajdzie coś dla siebie.
Ile energii odnawialnej jest w Niemczech?
Te informacje odnaleźć można łatwo – niemiecki urząd statystyczny podaje dokładne informacje za rok 2014 i tutaj można znaleźć odpowiednie tabele i wykresy (jak na przykład poniższy).
Jak widać niewątpliwie ogromny sukces zwolenników energii odnawialnej, która staje się największym producentem w globalnym Energy mix (jeśli węgle traktować rozdzielnie). 25,8 % jakie zostało osiągnięte w 2014 to naprawdę niezły wynik (minimalnie ma też tu udział ciepłej zimy, która nie wymagała tak dużej produkcji w miesiącach tradycyjnie zarezerwowanych dla konwencjonalnych elektrowni). Patrząc dokładnie na strukturę produkcji to wśród tych odnawialnych źródłach tak naprawdę jedynie 6% (całkowitej produkcji) uzyskano z energii słonecznej, a 9% z wiatru. Szczegółowe i dodatkowe informacje kto zyskał, kto stracił na Energy mix można znaleźć np.tutaj
Sumarycznie można złożyć więc jaki jest udział niemieckiej produkcji prosumentów w globalnej niemieckiej generacji (13 % z 6 %) – a więc niemieckie domowe panele fotowoltaiczne (do 10 kW) generują max. 1 % ich rocznej produkcji.
Jakie jest dofinansowanie w Niemczech? System niemiecki to czyste (przynajmniej na początku) feed-in tarriff- a więc gwarantowane, wieloletnie taryfy z obowiązkowym odbiorem energii i gwarantowanymi cenami, które układały się mniej więcej jak na obrazku poniżej (to także rysunek zapożyczony z opracowania Franunhofer Institute.
Widać dokładnie jak zmieniały się w kolejnych latach taryfy gwarantowane dla słonecznego (PV) OZE – te granatowe to domowe instalacje montowane na dachach. O ile na początku sprzedaż z domowej mikroelektrowni wielokrotnie przewyższała cenę energii z sieci, to stopniowo subsydiowanie PV obniżano- by w chwili obecnej sam koszt energii z fotowoltaiki dachowej i naziemnej był znacznie niższy od kosztu energii dla klientów indywidualnych i na danych z lipca 2014 wynosi 12,88 eurocentów za kWh (czyli jakieś 54 gr/kWh).
Jaka jest cena energii dla użytkowników domowych w Niemczech? Tu też mechanizmy stosowane przez zachodnich sąsiadów są nieco inne niż u nas , bo kosztami wprowadzania (niektórzy nazywają subsydiowania, ale prawnicy to odrzucają) PV obciążani są tylko odbiorcy indywidualni, a nie przemysł. Niemiecki odpowiednik naszej taryfy G ma w sobie specjalny komponent, z którego potem realizowane są płatności za feed-in-tarriff, a same koszty energii elektrycznej wyglądają mniej więcej tak jak na poniższym obrazku (znowu renomowany Fraunhofer ISE).
I na koniec – przecież z domowej instalacji PV można odsprzedać energie sąsiadowi. Taki argument usłyszałem ostatnio w dyskusji, kiedy chciałem zaprotestować, że może to 70 lub 75 gr/kWh za sprzedaż energii z fotowoltaiki to trochę mi się wydaje za dużo, bo jeśli komponent za energie to w naszym rachunku około 30 groszy, a drugie tyle wynosi dystrybucja. Usłyszałem, że przecież każdy ma na rachunku 65 groszy za kWh i tu żadnej dystrybucji nie trzeba, bo można mikrosiecią dostarczyć prąd do sąsiada. Pomijam argumenty, że ktoś taką sieć (prądu stałego) musi jednak zbudować i utrzymywać i samą fizykę procesu przesyłu energii, która różni się trochę od przenoszenia papierów w teczce pomiędzy mieszkaniami i pokaże już ostatni ładny obrazek z niemiecko-europejskich ekologicznych opracowań (materiały „Technology Roadmap Solar Photovoltaic Energy” znowu renomowanej i związanej z przemysłem energii odnawialnej International Energy Agency) . To profile dobowe jak produkujemy energię z mikroinstalacji i jak energie w domach konsumujemy.
Patrząc na tpowyższy obrazek wygląda na to, że nawet gdybym mógł mojemu sąsiadowi dostarczyć moją energie słoneczną i nawet jakbym miał fajną cenę – to i tak nie mogę (bo sam nie mam jej w nadmiarze w czasie zapotrzebowania) albo inaczej – on mojej energii w ciągu dnia wcale nie chce. Jakby nie było dopóki nie mamy efektywnego magazynowania energii dla domu to wciąż musimy oddawać do sieci i przyprawiać o ból głowy firmy dystrybucyjne.
Myślę, że materiał niemiecki i dodatkowo bezpośrednio cytowany z obiektywnych opracowań instytutów, które mają bardzo pozytywny stosunek do energii odnawialnej na pewno pomogą każdemu wyrobić własne zdanie na jakim poziomie powinno być dofinansowanie do mikroinstalacji i w jaki sposób domowe elektrownie, mogą zmienić nasz mix energetyczny. A w odniesieniu do nowoprzegłosowanej ustawy – już wkrótce bliższe dane dotyczące historii energetyki odnawialnej w Czechach 🙂
Ja ze swojej strony mogę dodać, że wyżej wspomniana dopłata do instalacji do 40KW tzn. 12,88 Centór do kWh ulega degresji miesięcznej zgodnie z § 31 EEG 2014 o 0,5% w pierwszym miesiącu oraz 0,25% w kolejnych.
Jak to przeliczyć dla okresu 15u lat, to oznacza to, że dopłata będzie niższa o jakieś 25 centów do każdej KWh.
*Oczywiście miałem na myśli 0,25 Centa
*2,36 Centa
Znów czytam i nie wierzę własnym oczom. Specjalista energetyki i bloger nie ma pojęcia o fotowoltaice, ale wypowiada się dość odważnie.
Panie Konradzie, dla Pana wiadomości, prąd stały występuje w instalacji PV TYLKO na odcinku moduły – falownik. Falownik przetwarza prąd stały na zmienny o bardzo dobrych parametrach. Przyłączenie instalacji PV do sieci nie jest skomplikowane i nie wymaga prowydzenia osobnych sieci prądu stałego, jak Pan sugeruje. Wprowadzenie energii w końcówkach linii NN powoduje poprawę jakości prądu i stabilizuje sieć. Tylko o tym Panowie z energetyki nie mówią, bo to wyrąca ich argumenty z rąk.
Pozdrawiam
„Wprowadzenie energii w końcówkach linii NN powoduje poprawę jakości prądu i stabilizuje sieć.”
Od kiedy źródła,w których nie ma kontroli nad wytwarzaniem stabilizują sieć?
Dla niewtajemniczonych:
Sieć elektroenergetyczna działa jak jeden wielki obwód elektryczny. W każdej sekundzie moc pobierana z sieci musi się równać mocy wprowadzanej do sieci. Jeśli tak nie jest, to zmienia się częstotliwosć sieci (50Hz). Gdy zmieni się znacząco, to wszystkie urządzenia elektroniczne w niej padają. Problemem z turbinami wiatrowymi i panelami słonecznymi jest to, że nie da się sterować ich produkcją energii elektrycznej – urządzenia te wytwarzają energię, gdy świeci słońce/wieje wiatr.
Aby zachować częstotliwość prądu 50Hz – inne źródła energii muszą dostosować wielkość wytwarzania. – Dlatego właśnie turbiny wiatrowe i panele słoneczne destabilizują pracę sieci 🙂
Panie Tomaszu radzę poczytać. Tak to zachowują się turbiny w elektrowniach a nie sterowane elektronicznie falowniki. Częstotliwość rośnie jak generator jest niedociążony bo rośnie jego prędkość obrotowa, z tym, że w panelach trudno szukać czegokolwiek co by wykonywało ruch obrotowy- lub jakikolwiek ruch (pomijając elektrony). Jest dokładnie tak, że stabilizują po stronie NN gdyż wytwarzają prąd o bardzo wysokich parametrach a zwłaszcza częstotliwości.
A przepraszam „Panie M”…..a co zrobi falownik jak mu np. „zjedzie f[Hz] sieci” – dostosuje się do niej czy będzie trwał na stanowisku i twardo trzymał „50” aż mu się IGBT-y zjarają – bo on jest nowoczesny -taki elektroniczny,nic mu się nie kręci i „wie lepiej” ??? , a może po prostu stwierdzi ,że ma to gdzieś i się wyłączy wyświetlając „Errora”…..
Niestety jest tak ,że dla sieci zagrożeniem sa duże OZE , wielkie farmy wiatrakowe czy w mniejszym stopniu PV . Małe i przede wszystkim rozproszone i w dużym nasyceniu faktycznie może pomóc . Akurat PV raczej dobrze się wpisuje w obciążenie sieci, bo może gospodarz akurat jest za dnia w robocie i nie zużywa słonecznego prądu ale jego zakład już tak.
Tak więc logika nakazywała by aby promować małe i rozproszone ale w dużej ilości bo tylko wtedy zacznie działać statystyka i znacznie łatwiej będzie utrzymać stabilną pracę systemu- samym drutom wszystko jedno w którą stronę płynie prąd. Bardzo ładnie widać elektrownie gazowe u Niemców – że są wykorzystywane jako źródła regulacyjne ( ilość mocy zainstalowanej do relatywnie niewielkiej produkcji energii ) . Ciekawe czy w statystykach uwzględniono rozproszoną kogenerację gazową – bo ta raczej nie służy do regulacji a z doświadczenia własnego wiem, że mają tego sporo i to od wielu lat.
Oczywiście ma Pan rację co do tego, że w przypadku prądu przesyłanego do sąsiada mielibyśmy do czynienia już z prądem zmiennym, ale w tym kontekście, o którym pisze p. Świrski, to akurat najmniej ważne, jaki to jest prąd – ważne, że trzeba go do tego sąsiada czymś przesłać. Skoro Jego adwersarze twierdzili, że nie mają powodu płacić za dystrybucję, więc – domyślnie – nie zamierzali korzystać z sieci wybudowanej przez tę dystrybucję, to znaczy, że zamierzali zbudować własną sieć do sąsiada. I to, jak rozumiem, miał na myśli p. Świrski, pisząc, że tę sieć trzeba będzie wybudować. Chyba, że jednak zamierzali korzystać z sieci postawionej właśnie przez tą dystrybucję za friko. Ale o tym bezrefleksyjni zwolennicy OZE „nie mówią, bo to wyrąca ich argumenty z rąk”, że pozwolę sobie Pana zacytować.
Piszę bezrefleksyjni, ponieważ sam jestem przychylny OZE, ale wcale nie uważam, że kwestie podnoszone przez operatorów sieci i spółki dystrybucyjne mona zbyć wzruszeniem ramion. Zarówno wybudowanie sieci, jak i utrzymanie systemu kosztuje.
„Za friko”. Zdaje się, że ta połata jest już wliczona w rachunek. Wiem, że ZE chętnie by przytuliły podwójną opłatę za tę samą usługę.
O – celna uwaga – biorą kasę za „utrzymanie druta” a drutom wszystko jedno w którą stronę w danej chwili płynie prąd. Tyle ,że akurat każda wyprodukowana w OZE odbiorcy (i zużyta przez niego) kWh – jest kilowatogodziną nie sprzedaną dla OSD – czyli „prąd nie płynie” a koszty są stałe…… czyli „czysta strata” – do tego jeszcze za te kWh wyprodukowana przez odbiorcę a nie wykorzystana przez niego jeszcze trzeba płacić i to więcej jak za tą z węgla……. normalnie zgroza . I mamy przepychankę pomiędzy OSD , lobbystami i politykami których interesują słupki poparcia . Co z tego wyjdzie ? – pewnie kicha dla PT Klienta – bo zaraz energetyka i politycy zauważą , że nie musza budować elektrowni węglowych czy jakichkolwiek innych jak zmuszą odbiorców w do PV – sieć dystrybucyjna zacznie robić za elektrownie a jak to uczynić ? – zwyczajnie podnosząc cenę za energię….. tyle że zrobią to tuż po wyborach.
Panie „WIWA” może Szanowny Pan mi jakoś wytłumaczy jak jednak temu sąsiadowi w praktyce opchnąć energię bez wykorzystania sieci OSD ? -po stałym , po przemiennym , indukcyjnie , mikrofalami , laserem ? Jak się zachowa Pański falownik Ca 2-3 kW jak gospodyni zapoda pralkę a gospodarz włączy czajnik bo akurat zachciało mu się kawy , czy podgrzać zupkę na kuchence indukcyjnej?
Pańskie przedostatnie zdanie : „… Wprowadzenie energii w końcówkach linii NN powoduje poprawę jakości prądu i stabilizuje sieć.”….
niby jest prawdziwe ale ….nie koniecznie . Teoretycznie tak powinno być jednak podłączając do sieci np. analizator i dalej podglądając harmoniczne można zauważyć ciekawe rzeczy……
1) falowniki jakoś nie zawsze mieszczą się w deklarowanych parametrach odkształceń prądu i napięcia
2) bardzo nie lubią gdy w okolicy są odbiorniki impulsowe (czyli cała elektronika) – czy coraz częściej LED
3) przy pojawieniu się odkształceń w napięciu sieci potrafią „od siebie” jeszcze więcej dokładać…….
– no ale kto by się takimi bzdurami zajmował – byle się kółko w liczniku kręciło „do tyłu”…….
Swoją instalację solarną zakupiłem w http://rossasklep.pl/ ponad rok temu. Jestem bardzo zadowolony. Polecam
Czy warto jest stawiać w Wielkopolsce kolektory słoneczne? Chodzi mi o coś takiego: http://www.arka-wroclaw.eu/kolektory-sloneczne/ czy w odniesieniu do średniego zachmurzenia w tym rejonie oraz montażu, opłaca mi się coś takiego zakładać?
Świetne wyliczenia średniej. Ja nie mam do takich rzeczy głowy, dlatego zazwyczaj sprawdzam w internecie jak to wygląda. Mikro fotowoltaiczne OZE ciekawe… Ja zainwestowałem w fotowoltaikę 2 lata temu i każdemu gorąco polecam to rozwiązanie. Świetnie sprawdza się zarówno dla domu jak i firmy czy gospodarstwa rolnego. Do tego liczne dotacje na to. My sami po instalacji fotowoltaiki staraliśmy się o zwrot z dofinansowania. Udało sie uzyskać. Wcześniej też trochę zaoszczędziliśmy bo sami zmontowaliśmy system fotowoltaiczny. Nie jest to wcale trudna sprawa, sprawdzćie tutaj https://suntrack.pl/blog/fotowoltaika/jak-samemu-zmontowac-system-fotowoltaiczny nam to zajęło pół dnia spokojnej pracy ja z żoną. Oszczędność jest bo ekipie montażystów nie musieliśmy płacić.